Mają dość błota w alejkach

Na nasz cmentarz wstyd przyprowadzić kogoś z rodziny - mówią Ewa i Adam Kownaccy z Opola Nowej Wsi Królewskiej. - Kostka w głównych cmentarnych alejkach to dziś standard nawet na wioskach, a my po każdym dużym deszczu toniemy w błocie. A najgorzej jest podczas wiosennych roztopów, bo wtedy w ogóle nie da się przejść.Błoto to niejedyny problem zgłaszany przez mieszkańców dzielnicy, z którymi rozmawialiśmy. Narzekają na pęknięty i cieknący od dawna zbiornik na wodę, przy którym zawsze jest pełno błota, i na brzydkie i dziurawe ogrodzenie, zwłaszcza od strony torów.- Alejki już dawno powinny być wybrukowane - potwierdza pani Anna Wolny. - Osobny kłopot to drzewa. Wyciąć ich pewnie nie można, ale niechby były porządnie przycięte. Są stare, wielkie i rozłożyste. Rzucają tyle cienia, że nic pod nimi nie rośnie. Jesienią sypią się z nich liście, teraz kwiaty lipy.- Albo cmentarz, albo las - dodaje Adam Kownacki. - To są stare i naprawdę niebezpieczne drzewa. Jak pierwsza duża wichura zwali kilkanaście z nich i miasto zapłaci za zniszczone nagrobki, znajdą się pieniądze i sposób na wycięcie.Andrzej Czajkowski, prezes Zakładu Komunalnego w Opolu, trochę studzi te emocje. Przypomina, że wycinać można tylko drzewa obumarłe i suche. A utwardzenie alejek musiałoby być zadaniem inwestycyjnym gminy, bo to przekracza możliwości Zakładu Komunalnego.- Takiego planu nigdy na tym cmentarzu nie było - dodaje prezes. - Gmina odbudowała tam niedawno kaplicę cmentarną po pożarze, o co też mieszkańcy zabiegali. Dużym wysiłkiem inwestycyjnym dla miasta będzie budowa nowej części cmentarza na Półwsi. Gdy chodzi o ogrodzenie, to przyznaję, że ono wymaga wymiany. Co roku składam wniosek w tej sprawie do miasta o zabudżetowanie na ten cel pieniędzy. Będę naciskał nadal. Przyjmuję to zgłoszenie. Przyjrzę się raz jeszcze, czy tych szutrowych alejek nie da się jakoś naprawić we własnym zakresie.