Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miały być konsultacje z mieszkańcami, skończyło się na anonimowej ankiecie. Ciąg dalszy afery remontowej na warszawskim osiedlu

Michał Mieszko Skorupka
Michał Mieszko Skorupka
Ciąg dalszy afery budowlanej na warszawskim Gocławiu
Ciąg dalszy afery budowlanej na warszawskim Gocławiu Krzysztof Jedynak / Czytelnik
Trwa remont jednego z budynków mieszkalnych na warszawskim Gocławiu. Robotnicy wymieniają na tamtejszych klatkach schodowych płytki podłogowe, które jak twierdzą przedstawiciele rady nieruchomości i spółdzielni mieszkaniowej, stwarzały zagrożenie dla bezpieczeństwa lokatorów. Sami zainteresowani są innego zdania, dokumentując dobry stan posadzek na zdjęciach. Mieszkańcy od dłuższego czasu prosili o zorganizowanie spotkania w tej sprawie. Po naszym telefonie do spółdzielni, we wnętrzach bloku pojawił się komunikat dotyczący planowanych konsultacji. Ostatecznie zdecydowano się na przeprowadzenie anonimowej ankiety. Jej wyniki kłócą się z dotychczasowymi doniesieniami lokatorów. - Ankieta jest wiążąca, a nasze pismo już nie? To jest cyrk, na to już po prostu brakuje słów - mówi jeden z nich.

Kilka tygodni temu informowaliśmy o sporze toczącym się pomiędzy mieszkańcami bloku przy ulicy Bora Komorowskiego 35, zlokalizowanym na warszawskiej Pradze-Południe, a tamtejszą radą nieruchomości i administracją spółdzielni "Gocław Lotnisko". Chodzi o prace remontowe, które rozpoczęły się w sierpniu tego roku na klatkach schodowych we wspomnianym budynku.

Działania robotników odbywają się na wszystkich kondygnacjach, a polegają na wymianie płytek podłogowych. Tamtejsi lokatorzy twierdzą, że prace są niepotrzebne, ponieważ poprzednie posadzki były w bardzo dobrym stanie. Dodają, że nikt nie rozmawiał z nimi o konieczności wprowadzenia zmian.

Zapewniam, że 90 procent mieszkańców nie zgadza się na prowadzone prace. Nie zostaliśmy o nich poinformowani, to znaczy, może wisiała gdzieś jakaś kartka, ale na pewno nikt z nami nie dyskutował na ten temat. Nie było żadnego spotkania, podczas którego lokatorzy mogliby zapoznać się ze szczegółami tych działań. A powinniśmy, w końcu tworzymy tutejszą wspólnotę, płacimy tu wysoki czynsz - mówił nam mieszkaniec osiedla, który wolał pozostać anonimowy.

Ciąg dalszy afery budowlanej na warszawskim Gocławiu

Miały być konsultacje z mieszkańcami, skończyło się na anoni...

Spółdzielnia obiecała rozmowy. Skończyło się na ankiecie

W czwartek 28 września dodzwoniliśmy się do Spółdzielni Mieszkaniowej "Gocław-Lotnisko". Chcieliśmy porozmawiać na temat zasadności prac w budynku przy ul. Bora-Komorskiego 35 oraz braku debaty z mieszkańcami na temat robót.

Cały czas rozmawiamy z mieszkańcami. Przekażę, że Pan dzwonił do odpowiedniego działu, który się z Panem skontaktuje - usłyszeliśmy w rozmowie z przedstawicielką działu ds. eksploatacyjnych.

Choć nikt już się wtedy z nami nie skontaktował to niewykluczone, że nasz telefon przyczynił się do momentu zwrotnego w sprawie. 29 września zadzwonił do nas mieszkaniec osiedla z informacją, że na tamtejszych klatkach schodowych powieszono kartki z następującym komunikatem:

Zdecydowaliśmy się zwrócić z prośbą do Państwa o zajęcie stanowiska w sprawie kontynuowania prac remontowych, zrealizowanych w klatkach I i II budynku. Do Państwa lokali przyjdą pracownicy Spółdzielni z prośbą o potwierdzenie podpisem indywidualnego stanowiska w przedmiotowej sprawie. Z uwagi na ochronę danych osobowych deklaracje Państwa zostały umieszczone na oddzielnych kartkach. Państwa stanowisko będzie podstawą do dalszych decyzji Zarządu Spółdzielni w przedmiotowej sprawie.

Ciąg dalszy afery budowlanej na warszawskim GocławiuCzytelnik

Po trzech tygodniach od tamtej informacji, skontaktowała się z nami kolejna osoba zaangażowana w sprawę. Właściciel jednego z mieszkań w budynku przy ul. Bora Komorowskiego 35 przekazał nam, że do tej pory nie odbyły się obiecane indywidulane spotkania. W zamian, mieszkańcy znaleźli w swoich skrzynkach pocztowych ankiety, w których mieli odpowiedzieć na pytanie, czy zgadzają się na kontynuację remontu na klatkach schodowych.

Z ogłoszenia, które zostało wywieszone na terenie osiedla wynika, że na dalsze prace zgodę wyraziła ponad połowa lokatorów.

Spółdzielnia Mieszkaniowa "Gocław Lotnisko" informuje, że w głosowaniu w sprawie robót remontowych klatek schodowych w budynku Bora Komorowskiego 35 wzięło udział 95 właścicieli lokali, czyli 50,8 procent osób uprawnionych, tym samym głosowanie jest ważne i decydujące w sprawie będącej jego przedmiotem. Ponieważ za kontynuowaniem robót remontowych klatek schodowych opowiedziało się 52,63 procent głosujących, stwierdzamy, że jest to podstawą do zrealizowania rozpoczętego remontu klatek schodowych - czytamy w ogłoszeniu.

Warto podkreślić, że w budynku znajduje się pięć klatek schodowych. Remont został zakończony już na dwóch z nich.

"Rada nieruchomości nas unika. To cyrk na kółkach"

O głos w sprawie poprosiliśmy mieszkańca, który jako pierwszy, kilka tygodni temu poinformował nas o sporze pomiędzy lokatorami, a radą nieruchomości.

Ankieta jest wiążąca, a nasze pismo już nie? To jest cyrk na kółkach proszę Pana, na to już po prostu brakuje słów. Już nawet nie ma sensu powtarzanie, że ta podłoga była w idealnym stanie. Widać to przecież na zdjęciach. Rada nieruchomości nas unika. Gdyby to wszystko było normalne, zorganizowaliby z nami spotkanie, na którym moglibyśmy spokojnie porozmawiać o tym, co się tu dzieje. Dlaczego nie może dojść do takiego zebrania? Domagamy się go od wielu tygodni - mówi w rozmowie z naszym portalem poirytowany lokator.

Ciąg dalszy afery budowlanej na warszawskim GocławiuCzytelnik

W swojej wypowiedzi, mieszkaniec nawiązał do pisma, które jakiś czas temu lokatorzy zaadresowali do spółdzielni. Zażądali w nim zaprzestania prac. W odpowiedzi dowiedzieli się, że wysłany przez nich list nie stanowi dokumentu będącego jakąkolwiek podstawą do decyzji Zarządu.

Spółdzielnia przekazała, że przedłożone im "pismo sygnowane jest nieczytelnymi podpisami, nie pozwalającymi na weryfikację autentyczności praw osób podpisujących, do lokali przy których zostały złożone podpisy".

Spółdzielnia mieszkaniowa: posadzki stwarzały zagrożenie

Z dokumentów, które przekazali nam mieszkańcy bloku wynika, że Spółdzielnia Mieszkaniowa "Gocław-Lotnisko" oraz tamtejsza Rada Nieruchomości uprzedzili o planowanym remoncie miesiąc przed jego rozpoczęciem, poprzez wywieszenie informacji w gablotach na klatkach schodowych.

Inicjatorzy prac wyjaśnili, że są one konieczne ze względu na zły stan techniczny posadzek. Ich zdaniem, "stwarzał on zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców i uniemożliwiał utrzymanie właściwego stanu sanitarno-porządkowego nieruchomości".

Ten stan rzeczy mógł być wyeliminowany wyłącznie poprzez wymianę posadzek powierzchni wspólnych. Koszt zaplanowanych prac remontowych jest pokrywany ze środków funduszu remontowego, posiadanego przez nieruchomość i nie ma żadnego wpływu na wysokość opłat naliczanych za eksploatację lokali - czytamy w piśmie przekazanym lokatorom przez Spółdzielnię Mieszkaniowa "Gocław-Lotnisko".

Więcej na temat afery remontowej na warszawskim osiedlu przeczytacie w poniższym artykule.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto