Mieszkańcy gm. Dębica: Nie zabierajcie nam ekranów

Argumentują, że w rejonie, gdzie ekrany mają zostać zdemontowane, po obu stronach autostrady zaplanowano rozwój budownictwa mieszkaniowego i usługowego. – Boimy się, że likwidacja ekranów przekreśli możliwość lokalizacji zabudowy na tych terenach – mówi Stanisław Rokosz, wójt gminy.Zmieniły się przepisyDlaczego Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad chce w ogóle usunąć część ekranów akustycznych w Pustyni, Kędzierzu i Kozłowie? - Zmieniły się przepisy prawa dotyczące norm hałasu. Obecnie obowiązujące są podstawą dla GDDKiA do znacznej redukcji zakresu budowanych ekranów, co łączy się z ograniczeniem kosztów całej inwestycji. Aktualnie następuje zmiana ZRID-u ( zgody na realizację inwestycji – dopisek red.) pod tym kątem – wyjaśnia Małgorzata Dańda, koordynator systemu zarządzania jakością z krakowskiego oddziału GDDKiA.- Rozumiemy oszczędności w przypadku rezygnacji z ekranów, których jeszcze nie ma. Ale przecież demontaż istniejących obiektów rodzi koszty – dziwi się wójt Rokosz.Na razie dyplomacjaNowiny zapytały rzecznika prasowego GDDKiA w Krakowie ile konkretnie oddział zaoszczędzi na redukcji ilości ekranów. Otrzymaliśmy zapewnienie, że otrzymamy odpowiedź, gdy tylko będzie to możliwe. Poproszono nas o cierpliwość, ponieważ osoba odpowiedzialna za tę kwestię, przebywa aktualnie na urlopie.Władze gminy, w porozumieniu z sołtysami i mieszkańcami trzech sołectw, wystosowały już pismo do GDDKiA, w którym domagają się pozostawienia ekranów.– Na razie wykorzystamy wszystkie drogi dyplomatyczne i administracyjne, żeby przekonać generalną dyrekcję. Jeśli nie odniesie to skutku, zastanowimy się nad dalszymi krokami, nie zamierzymy odpuścić tematu – zapowiada Stanisław Rokosz.