Mistrzyni do dzieci: łyżwy to wielka frajda

Olimpijka spotkała się w piątek z uczniami warszawskich szkół. W Muzeum Sportu i Turystyki opowiadała m.in. o historii łyżwiarstwa szybkiego.

– Hopla na punkcie tego sportu mają Holendrzy. Dla nich łyżwy są tym, czym dla Skandynawów narty. Czyli tanim i praktycznym zimowym środkiem lokomocji. Bo jak rzeki i kanały zamarzają, można błyskawicznie przemieścić się z miejsca na miejsce – tłumaczyła Erwina Ryś-Ferens.

Plemiona zamieszkujące dzisiejszą Holandię jeździły na łyżwach już tysiąc lat temu. A najstarsze znalezione buty do ślizgania mają ok. 4 tys. lat. – Budowano je z kości zwierząt i przywiązywano rzemieniami do butów. Łyżwy stalowe, podobne do tych, jakie mamy teraz, pochodzą dopiero z XIX wieku – opowiadała medalistka mistrzostw Europy i świata.

– A te łyżwy z długimi "płozami", które trzyma pani w ręku? – dopytywały dzieciaki. – To są właśnie panczeny. Ostre jak brzytwa, a do tego piekielnie szybkie. Najlepsi zawodnicy wchodzą w zakręty z prędkością nawet 50 km/h. Ale to już wyższa szkoła jazdy – podkreślała olimpijka.

Ona sama założyła łyżwy po raz pierwszy jako 4-letnia dziewczynka. – Dostałam je od babci pod choinkę. Lodowisko miałam za płotem, ale nie za bardzo chciałam jeździć. Wolałam trenować gimnastykę artystyczną. Poza tym mój starszy brat był panczenistą i postanowiłam, że na pewno nie będę się męczyć tak jak on. A potem zdanie zmieniłam i połknęłam bakcyla.

Erwina Ryś-Ferens zachęcała też uczniów, by w ferie chodzili na lodowiska. – Łyżwiarstwo szybkie to bardzo trudny sport i wcale was nie namawiam, byście zawodowo uprawiali tę dyscyplinę. Ale warto ślizgać się rekreacyjnie. To naprawdę wielka frajda. Przed wyjściem na taflę zawsze róbcie porządną rozgrzewkę. Bo jak mięśnie nie są rozgrzane, o kontuzję wyjątkowo łatwo. Pamiętajcie też, że nie wolno jeździć na zamarzniętych rzekach czy stawach.

Łyżwy kontra sanki

– Ja tam chodzę z kumplami i rodziną na Stegny. Panczenistą raczej nie zostanę, ale lubię pograć w hokeja. Byłem nawet niedawno na spotkaniu z Mariuszem Czerkawskim. Pokazał mi kilka trików – opowiadał z wypiekami na twarzach 12-letni Karol ze szkoły podstawowej nr 225 w Warszawie.

Mariusz Czerkawski ćwiczył przyszłą kadrę hokeistów [zdjęcia + wideo]

Są jednak i tacy, którzy za łyżwami nie przepadają. – Nie lubię lodowiska, wolę jeździć na sankach. Ale spotkanie z panią Erwiną było bardzo fajne. I w ogóle w muzeum jest super – cieszył się 8-letni Łukasz.

Jego mamie też się podobało. – W ferie dzieciaki mają co robić w Warszawie. Swoje podwoje otworzyły Centrum Nauki Kopernik, Centrum Olimpijskie, Zamek Królewski – wylicza Joanna Kowalczyk z Ursynowa.

Ale od razu zatrzega: – Minusem jest to, że oferta skierowana jest do grup zorganizowanych. Indywidualne osoby, takie jak ja i Łukasz, muszą same zatroszczyć się o wstęp i kupić bilet. A do Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych przy Chełmskiej wpuszczają tylko szkolne wycieczki. Szkoda, bo syn chciał zobaczyć, jak powstaje film.

Zobacz także:
Warszawa: zima w mieście 2010 [program]
Wielki bal na dobry początek ferii [wideo]
Mariusz Czerkawski ćwiczył przyszłą kadrę hokeistów [zdjęcia + wideo]
Zima w mieście 2010 - lodowiska