Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na oddziale ratunkowym WCM na ortopedę czeka się godzinami

redakcja
redakcja
Archiwum
Nie chciałbym w tym mieście złamać ręki, bo to oznacza co najmniej pół dnia spędzonego na oddziale ratunkowym opolskiego WCM - mówi z rozgoryczeniem opolanin pan Grzegorz, który w ostatni weekend lutego był zmuszony szukać tam pomocy dla mamy.

- Do WCM przyjechałem z mamą, która skarżyła się na mocne bóle kręgosłupa, w sobotę około 15 - opowiada pan Grzegorz. - Zrobiono mamie zdjęcie RTG i czekaliśmy na lekarza ortopedę. Oprócz nas czekało jeszcze sporo osób. Jak relacjonuje pan Grzegorz, dyżurnego lekarza ortopedy jednak na oddziale ratunkowym nie było. Personel medyczny tłumaczył,  że operuje i nie wiadomo, kiedy będzie. - Czekaliśmy cierpliwie dwie godziny, ale lekarza wciąż nie było - mówi opolanin. - Kiedy dowiedziałem się, że w kolejce są osoby, które czekają od g. 10 rano, dałem sobie spokój i zabrałem mamę do szpitala na ul. Katowicką. Tam wreszcie zajęto się cierpiąca kobietą. Przyjął ją lekarz, zrobiono tomografię komputerową. - Zdiagnozowano kompensacyjne złamanie kręgosłupa, a ponieważ na miejscu nie było neurologa, odesłano nas ponownie do WCM na konsultację neurologiczną - opowiada pan Grzegorz. - Ortopedy nadal nie było, ale neurolog przyszedł od razu i konsultacja przebiegła niezwykle sprawnie. Wniosek? Problem jest tam jedynie z ortopedą.Zdaniem pana Grzegorza, skoro szpital na ul. Katowickiej potrafił problem rozwiązać, to w WCM też powinni znaleźć rozwiązanie.- Wiadomo, że większość trafiających tam ludzi, zwłaszcza w weekend, kwalifikuje się do ortopedy, dlaczego więc ortopedy nie ma w gabinecie? Jeden lekarz tej specjalności powinien być oddelegowany tylko do przyjmowania pacjentów na oddziale ratunkowym. I wtedy problemu by nie było.Marek Piskozub, dyrektor opolskiego WCM, wyjaśnia, że codziennie w szpitalu dyżuruje około 30 lekarzy, z czego 4 ma dyżur na oddziale ratunkowym. Dyżurują lekarze różnych specjalności.- Nieprawdą jest więc, że lekarza nie było - twierdzi. - Był, ale widocznie musiał operować. Pacjenci zapominają, że to oddział ratunkowy, gdzie przede wszystkim ratuje się życie. Jeśli jest ono zagrożone, to oczywistym priorytetem jest operacja. Przecież na nasz oddział ratunkowy trafiają chociażby ofiary wypadków drogowych, którym natychmiast trzeba udzielić pomocy.    

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto