Udana runda
Adrian Mierzejewski - to jeden z niewielu piłkarzy, do którego nie można mieć większych pretensji. Był motorem napędowym Czarnych Koszul w prawie każdym meczu. Strzelił pięć bramek, obrońców mijał jak tyczki i gdyby koledzy z drużyny potrafili nadawać na podobnych falach co on, Polonia byłaby dużo wyżej w tabeli. Mierzejewskiego docenił Franciszek Smuda, który regularnie powołuje go do kadry narodowej.
Artur Sobiech - to najlepszy strzelec drużyny, również zasługuje na wyróżnienie. - W porównaniu do poprzedniego sezonu rundę jesienną miałem lepszą. Strzeliłem sześć bramek, zaliczyłem sześć asyst i martwi mnie teraz tylko nasza pozycja w lidze - mówi Sobiech, który latem przybył na Konwiktorską z Ruchu Chorzów za rekordową kwotę miliona euro. Mimo dobrych statystyk złośliwcy zapamiętają jego słynne pudło w meczu z Lechem Poznań.
Przeciętnie
Bruno Coutinho - forma Brazylijczyka jest symbolem postawy Polonii w całej rundzie jesiennej. Pomocnik ten dobre występy zwykle przeplatał kiepskimi. Na początku rundy zdobył pięć bramek, w większości nietuzinkowej urody. Gasł jednak z meczu na mecz i być może zimą opuści stołeczny klub.
Andreu Mayoral - następny zawodnik warszawskiej Polonii, który grał w kratkę. Oczarowywał na początku rundy, gdy był prawdziwy liderem środka pola. W kolejnych meczach dostosował się jednak poziomem do kolegów z drużyny. Prezes Wojciechowski zarzucał mu brak zaangażowania, a ówczesnemu trenerowi Polonii Hiszpanowi José Mari Bakero kazał nawet posadzić piłkarza na ławce rezerwowych w spotkaniu z Koroną Kielce.
Słabo
Daniel Gołębiewski - napastnik, który był odkryciem Polonii w zeszłym sezonie, zdobył jesienią tylko trzy bramki i jedyny dobry mecz zagrał z Bełchatowem.
Łukasz Trałka - środkowy pomocnik, który zaliczył trzy asysty i grał niezwykle chaotycznie.
Janusz Gancarczyk - utracił gdzieś swoją przebojowość i przestał się rozwijać.
Sebastian Przyrowski - z powodu kontuzji zagrał tylko w 10 meczach i obrońcy postarali się, by miał sporo roboty.
Michał Gliwa - młody bramkarz również nie ustrzegł się wpadek. Potrzebuje ogrania w lidze.
Tomasz Jodłowiec - w parze z Pietrasiakiem stanowił największe zagrożenie dla bramki Polonii. Rywale często mogli liczyć na ich indywidualne kiksy. Może niedługo będą w słynnym "klubie Kokosa". Nazwa pochodzi od Daniela Kokosińskiego, który trenuje po za drużyną i nie chce rozwiązać ważnego kontraktu.
Do zwolnienia
Ebi Smolarek - były gwiazdor reprezentacji Polski inkasuje rocznie ponad 1,6 miliona złotych. - Z taką grą jak obecnie, nie jest wart połowy tego, co mu płacę - powiedział Wojciechowski grożąc, że jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie, po sezonie obetnie piłkarzowi pensję. Smolarek miał być gwiazdą ligi, a jest największym niewypałem. Zdobył tylko 3 bramki i nie boją się go nawet obrońcy Cracovii.
Dariusz Pietrasiak - zdecydowanie najsłabszą formacją warszawskiej Polonii jest defensywa. Nic dziwnego, skoro w każdym meczu przez pełne 90 minut kierował nią Pietrasiak. Były gracz GKS Bełchatów grał jak junior, a nie piłkarz, który dobił już do trzydziestki.
Jakub Tosik - kolejny z kolonii bełchatowskiej, który zawodzi.
- Bardzo na niego liczyliśmy, ale jego przyszłość jest niepewna - mówi prezes Wojciechowski.
Tomasz Sokołowski - również zalazł za skórę Wojciechowskiemu za krytykę bramkarza Gliwy po meczu ze Śląskiem Wrocław.
Piotr Dziewicki - grał podobnie jak Pietrasiak. Mimo doświadczenia nie uniknął błędów i ma mikroskopijne szanse na przedłużenie kontraktu.
Łukasz Skrzyński - wchodził z ławki i nie był w stanie naprawiać błędów kolegów z defensywy. Zresztą sam je popełniał. Jemu również kończy się już kontrakt.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?