W ślad za pierwszymi wymianami uprzejmości poszły decyzje polityczne, ustalenia stref wpływów i granic, podpisy na mapach. Jeszcze nie grały silniki czołgów, gdy uzgodniono, kto ma rządzić w Warszawie, Krakowie i Lublinie, jak podzielić Przemyśl, jaką władzę osadzić w Białymstoku, Wilnie i Lwowie. Dla milionów ludzi zaczynał się dramat w dziejach świata zanotowany jako najbardziej krwawa z wojen światowych...
Nie oglądalibyście tych zdjęć i dokumentów, gdyby nie sowieccy i niemieccy dowódcy wojsk, zdecydowani ze sobą współpracować, wymieniać uściski dłoni, wspólnie defilować, uzgadniać działania przeciwko broniącym się jednostkom polskim – i to bardzo chętnie pod obiektywem. Gdyby nie dyplomaci, w czasie spotkań w Moskwie czy w Berlinie pieczętujący brunatno-czerwonej przyjaźni wyraźnie zadowoleni z wymiany toastów. Gdy oni wymieniali dokumenty i obietnice przyjaźni – trwały aresztowania, egzekucje. Mordowano, sądzono, do więzień i łagrów kierowano Polaków, Ukraińców, Białorusinów, Żydów... Tak działo się przez pięć lat wojny, a w miliony poszły liczby zabitych, więźniów niemieckich więzień i obozów oraz sowieckich łagrów...
Nie oglądalibyście tych zdjęć i dokumentów, gdyby jeden ze zbrodniarzy, Józef Stalin, nie zachciał rozkazem zgładzić inteligencji sąsiedniego narodu, i gdyby nie ślepi wykonawcy jego woli strzałem w tył głowy mordujący dziesiątki lekarzy, prawników, nauczycieli, profesorów akademickich i wielu innych, których jedyną winą była chęć obrony ojczyzn. Gdyby w Katyniu, Miednoje, Charkowie nie wprowadzili w czyn idei inżynierii społecznej, wcześniej przećwiczonej na własnym społeczeństwie w katowniach NKWD, a zbrodnia stała się głównym elementem realizacji tego celu...
Nie oglądalibyście tych zdjęć i dokumentów, gdyby sowieccy i niemieccy fotoreporterzy nie towarzyszyli politykom i wojskowym, nie byli w Moskwie i Berlinie, w Zakopanem i Przemyślu. Gdyby nie byli w Katyniu, gdzie na rozkaz propagandy pracowali, dokumentowali ślady zbrodni: katyńskie doły pełne zwłok polskich oficerów, stoły prosekcyjne. Gdyby nie jeden zbrodniarz, który postanowił obarczyć winą za swój czyn drugiego zbrodniarza, a całemu społeczeństwu – zbiorowej ofierze tamtej tragedii, nakazał milczenie...
Nie oglądalibyście tych zdjęć i dokumentów, gdyby nie archiwiści, historycy i badacze dziejów zdecydowani odsłonić to, co kiedyś przykrywano brunatnym lub czerwonym suknem. Gdyby nie ludzie, szukający dowodów zbrodni w Katyniu, w więzieniach Lwowa, zsyłki do łagrów i koncentracyjnych obozów. Gdyby nie znaleźli się ludzie, którzy pomimo ciągłego zagrożenia ze strony komunistycznych władz, ciągle o tym mówili i którzy szukali prawdy, dokumentowali, a także pisali na murach słowo „Katyń”. Gdyby nie poszukiwali i nie gromadzili fotografii, które poszukują prawdę i ostrzegają. Przypominają, do czego zdolni mogą być zachłanni, bezwzględni politycy i wojskowi, gdy nikt nie będzie patrzył im na ręce, kontrolował pomysłów, zaglądał do miejsc narad i spotkań. Andrzej Rybicki
Wystawa "Kłamstwo katyńskie" ze zbiorów Muzeum Historii Fotografii w Krakowie czynna w Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze od 17 marca do 9 maja br.
Wernisaż w środę, 17 marca o godz. 17.00 .
Więcej w MM w linku Dzieje się.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?