OnOrOff Kolektyw działa już od roku

Z okazji pierwszych "urodzin" kolektywu zorganizowana została w Kosmos Kosmos impreza, której goście mogli posłuchać na żywo zaprzyjaźnionych z ekipą OnOrOff'u zespołów: Hisu, Bardzo Bardzo oraz Teddy Jr. Każdy z występujących na scenie zespołów prezentował zupełnie inny klimat muzyczny, więc każdy z koncertów był na swój sposób wyjątkowy.

Ta różnorodność muzyczna wypływa z idei OnOrOff'u - nie mają żadnego ustalonego z góry gatunku muzyki, który chcą promować; nagrywają sesje z zespołami i wykonawcami ze wszystkich stron sceny. Ich głównym terenem działania jest Warszawa i okolice, ale w swoim dorobku mają także sesje realizowane w Poznaniu, Katowicach, czy Gdyni. W ciągu roku udało się zrealizować i opublikować 25 klipów, przed kamerami OnOrOff'u zagrali między innymi: Paula i Karol, Janusz Radek, We Are The Ocean, Dry The River, Tune...

Rok pracy OnOrOff'u podsumowujemy z Anią Bursztynowicz, jedną z założycielek kolektywu:

Skąd wziął się pomysł na stworzenie kolektywu, co Was zainspirowało?
- Poznałyśmy się na początku 2012 roku, pomysł stworzenia czegoś własnego pojawił się sam, a potem od słowa do słowa nasza wizja się krystalizowała. Inspirowały nas takie ekipy jak They Shoot Music, czy Berlin Sessions - nagrywanie muzyki w przestrzeni miejskiej to świetna idea, a czegoś takiego w Polsce jeszcze wtedy nie było.

Nie działacie komercyjnie, więc co Wami kieruje? Dlaczego organizujecie sesje?
- Chcemy promować muzykę, artystów; chcemy pokazywać ich bez typowego, koncertowego dystansu, w bardziej "zwykłych" miejscach. Chcemy też trafiać z muzyką bezpośrednio do przechodniów, którzy mijają nas w trakcie kręcenia klipów - stąd często nagrywamy w parkach, na podwórkach.

Udało Wam się nagrać 25 klipów - to dużo, czy mało?
- Biorąc pod uwagę, że działamy niekomercyjnie, a każde z nas ma swoje obowiązki zawodowe, to chyba niezły wynik. Poza tym samych sesji było przynajmniej kilka więcej - czasem zdarza się, że albo nagranie z powodów losowych jest w ostatniej chwili odwoływane, albo już po nagraniu okazuje się, że nie możemy dojść do porozumienia.

A trudno jest Wam umawiać się z artystami? Długo trwają przygotowania do sesji?
- Bardzo wiele zależy od samego wykonawcy. Jedni zgadzają się niemal od razu, bo "czują bluesa", innych trzeba czasem przekonywać. Paradoksalnie, niestety, niejednokrotnie chętniej współpracują z nami wykonawcy zagraniczni, niż krajowi, ale mamy nadzieję, że to się w przyszłości zmieni.

Z którą z sesji wiążą się dla Was jakieś szczególne wspomnienia? Były jakieś śmieszne momenty?
- Śmieszne to akurat nie było, ale ostatnio zdarzyła się taka historia. Z jednym z zespołów (nazwy specjalnie nie podaję) umówiliśmy się na sesję w jednej z klubokawiarni na Powiślu - było jeszcze potwornie zimno, więc nie mogliśmy nagrać sesji w plenerze - i kiedy byliśmy już przygotowani: rozstawiona perkusja, instrumenty, mikrofony... basista wziął swoją gitarę do ręki, a jej gryf pękł i odłamał się od korpusu. Oczywiście musieliśmy przełożyć nagranie na inny termin. Cóż - mieliśmy pecha.

A jakie macie plany na przyszłość, tę najbliższą i tę trochę dalszą? - Kalendarza sesji nie zdradzę, ale w najbliższych miesiącach znów będziemy nagrywać, powiedziałabym nawet, że dość intensywnie. A dalsze plany... Dotrwać do drugich urodzin :) I może zrealizować kolejne sesje z listy marzeń.

A kogo na tej liście znajdziemy? - Tak naprawdę to każde z nas ma własną listę i o swoich wymarzonych wykonawców zabiega. Ja na przykład chętnie widziałabym przed naszymi kamerami Julię Marcell, pozostali pewnie np. Marka Dyjaka, Jelonka... Mamy bardzo różne gusta muzyczne i to jest dobre, bo uzupełniamy się wzajemnie i zachowujemy większą otwartość na różną muzykę.

W takim razie powodzenia i dzięki za rozmowę. - Również dziękuję.

Dotychczasowe dokonania On or Off Kolektywu możecie śledzić na bieżąco na ich stronie internetowej.

Polecamy:
Koncerty w Warszawie	Warsaw Eagles	Park Fontann	Orlen Warsaw Marathon