Słowacki, Prus, Baczyński, Kochanowski, Tetmajer i wielu innych polskich pisarzy trafiło ... na śmietnik. Przy kubłach „leżeli" w towarzystwie m.in. Dickensa, France'a i Tołstoja. Ale Marian Kimsa pochylił się nad nimi i zabrał do domu.- Jak zobaczyłem tyle pięknych książek na śmietniku, postanowiłem je jak najszybciej zabrać do domu. Nauczono mnie, że do literatury trzeba mieć szacunek - mówi oburzony gorzowianin.Książki są piękne, niezniszczone, w twardych oprawach. Na śmietniku było ich więcej, ale kiedy pan Marian część zaniósł do domu i wrócił po pozostałe, tomów już nie było.- Jak mnie żona zobaczyła, to powiedziała: A co my z tymi książkami zrobimy?! Odpowiedziałem, że gdzieś je oddam, bo wyrzucić nie pozwolę! - mówi pan Marian. W sprawie książek był w pobliskich szkołach, antykwariacie i innych instytucjach. Rozmawiał, zostawiał namiary, ale nikt nie był zainteresowany. - Jestem po trzeciej nocce, ale te książki tak nie dają mi spokoju, że przyszedłem do redakcji, żeby prosić o pomoc - powiedział na wejście.- Oczywiście, że przyjmiemy książki. Jak tylko będziemy mieć namiary na państwa czytelnika, zgłosimy się i przyjedziemy je odebrać - zadeklarował Edward Jaworski, dyr. Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej. Uratowane książki trafią do biblioteki głównej i jej filii. - Jeśli będą to tytuły, których mamy w nadmiarze, przekażemy je stowarzyszeniom - dodaje dyr. Jaworski.- Bardzo się cieszę! Dobrze zrobiłem, że nie pozwoliłem zniszczyć tych książek - cieszy się pan Marian.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?