Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pięć osób chce powalczyć o nasze miasto

Redakcja
mordoc/sxc.hu
Nie wiadomo, kto wygra wyścig do fotela prezydenta. Wiadomo, kto chce startować.

Gdyby trzymać się sportowych porównań, to trzech z pięciu sprinterów weszło już na bieżnię i rozgrzewa się przed biegiem. To ci oficjalnie zgłoszeni kandydaci. Popatrzmy na nich. Pierwszy do wyścigu stawił się Marek Surmacz z Prawa i Sprawiedliwości. Drugim jest Ireneusz Madej ze Stowarzyszenia na rzecz rozwoju Ziemi Gorzowskiej (w piątek dostał też poparcie Solidarności). Jako ostatni numer startowy założył Maciej Szykuła z Polskiego Stronnictwa Ludowego.To jednak nie wszyscy z tych, którzy będą biec. O nie. Obok nich ciągle są wolne tory, a na dwóch widać nawet przygotowane bloki startowe. Bo już wiadomo, że będzie przynajmniej dwoje kolejnych biegaczy: kobieta i mężczyzna.OCEŃ WŁADZĘ W GORZOWIE W NASZYM PLEBISCYCIE Czwartym kandydatem na prezydenta ma być Krystyna Sibińska z Platformy Obywatelskiej. Nominowali ją jej koledzy partyjni. To ciągle nie jest oficjalne wskazanie, ale innego rywala w PO Sibińska nie ma, czyli kandydatką jest pewną. Choć - trzeba to przypomnieć - cztery lata temu prezydencki wyścig wyraźnie przegrała.Wszyscy czekają jeszcze na dotychczasowego rekordzistę, który wygrał już trzy takie wyścigi i to każdy z wielką przewagą nad innymi startującymi.OCEŃ PREZYDENTA GORZOWA W NASZYM PLEBISCYCIE Ten „weteran" to Tadeusz Jędrzejczak, obecny prezydent. On też formalnie nie ogłosił jeszcze startu, a nawet zapowiadał cztery lata temu, że już nie będzie biegł. Jednak ciągnie wilka do lasu. I choć nie założył kolców ani numeru startowego, to już dostał oficjalne poparcie Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Nie jest też tajemnicą, że tworzy swój komitet i ma wielu kandydatów na radnych.Oczywiście może zgłosić się ktoś jeszcze. Jednak doświadczenie pokazuje, że w naszym mieście zawodnik bez wielkiego zaplecza nie ma szans na wygraną. Dlatego pojawienie się szóstego kandydata, niezależnego, nie wpłynie znacząco na losy wyścigu.O co ta walka? Nie tylko o 12 tys. zł brutto miesięcznej pensji. Chodzi o władzę, bo prezydent ma wielki i realny wpływ na miasto. Po pierwsze: zarządza niemal półmiliardowym budżetem. Po drugie: poprzez swoich przedstawicieli decyduje o losach miejskich firm i spółek. Może też - nie wprost - wpływać na zatrudnienie, czyli obsadzać stanowiska powiązanymi ze sobą ludźmi. Tak, oczywiście, są konkursy, ale nie zawsze i nie na wszystkie stanowiska. Dlatego ten, kto rządzi, po prostu ma łatwiej. Jędrzejczak przed każdymi wyborami dostaje wsparcie niemal wszystkich dyrektorów, prezesów i ważnych urzędników.Ten, kto wygra wybory, walczy też o zapisanie się w historii miasta. Przed Gorzowem są chyba najbardziej „tłuste" lata w dziejach.Miejskie wodociągi skończą rozbudowę sieci za 300 mln zł, ZGM rozpocznie i zakończy podłączanie do sieci grzewczej tysięcy mieszkań w kamienicach (za 65 mln zł). Do tego szykuje się rewolucja w komunikacji za ponad 300 mlz zł (rozbudowa sieci tramwajowej, nowy dworzec przesiadkowy, remonty trakcji). A „na deser" mamy przyobiecane około 200 mln zł w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Kto wygra, będzie przecinał wstęgi... ale do pełnej radości trzeba wprowadzić do Rady Miasta swoich radnych. Ostatnie lata pokazały, że skłócony z radą prezydent może działać na pół gwizdka.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto