Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PKP Warszawa Powązki. Kładka nad stacją gotowa od roku, ale nie można z niej korzystać. Mieszkańcy lekceważą biurokratyczny absurd

Redakcja
fot. PKP PLK
Stacja kolejowa Warszawa Powązki funkcjonuje już niemal od roku. Częścią tej inwestycji była m.in. kładka stanowiąca nie tylko dojście do peronów, ale także łącznik między Wolą a Żoliborzem. W wyniku prawnego absurdu kładka do dnia dzisiejszego nie otrzymała pozwolenia na użytkowanie. Mimo to wielu mieszkańców ignoruje ten zakaz, bowiem w innym wypadku dojście do stacji wiązałoby się z pokonywaniem znacznie większego dystansu. Dalsza część artykułu poniżej.

PKP Warszawa Powązki. Absurd prawny wokół kładki

Pierwsi pasażerowie ze stacji Warszawa Powązki skorzystali 1 listopada 2019 roku. Data była nieprzypadkowa - inwestycję oddano z myślą o dniu Wszystkich Świętych, usprawnieniu komunikacji w mieście, kiedy tysiące mieszkańców odwiedzało groby swoich bliskich. W dni powszednie zatrzymuje się tam ponad dziewięćdziesiąt pociągów. Stacja składa się z dwóch zadaszonych peronów, wind i kładki, która w założeniu stanowić miała dojście do peronów, ale również być nowym łącznikiem stołecznych dzielnic - Woli i Żoliborza. W teorii brzmi to jak świetne rozwiązanie, jednak w praktyce coś poszło nie tak. W wyniku prawnego absurdu, oficjalnie z kładki wciąż nie można korzystać. Nadzór budowlany nie wydał zgody na użytkowanie obiektu. Niektórzy pasażerowie lekceważą ten zakaz i zupełnie szczerze - trudno im się dziwić. Alternatywne dojście do stacji to znacznie większy dystans, niż skorzystanie z "nielegalnej" kładki.

Wieloryb w Wiśle? Przy moście Poniatowskiego znaleziono ogromnego, martwego kaszalota. Szybko wyszło na jaw, że jest... "prawdziwie sztuczny". To była akcja promocyjna kwartalnika "Przekrój", która wzbudziła wiele emocji wśród mieszkańców stolicy.

Wieloryb nad Wisłą, kot jeżdżący rowerem i szczur gratis. Ab...

Czego dotyczy cały spór? Okazuje się, że po wolskiej stronie kładki nie zapewniono dojścia, które w rozumieniu przepisów byłoby drogą publiczną. Inwestor twierdzi, że załatwienie tej sprawy leży w gestii władz Woli, zaś tamtejszy Urząd Dzielnicy odwrotnie - że to PKP powinno zadbać o odpowiednią dokumentację. Kto ma rację? Na chwilę obecną wszystko wskazuje na to, że faktycznie zawinili urzędnicy z Woli, czego na łamach TVN Warszawa dowieść miał Jakub Dybalski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich. - To urząd dzielnicy - jako zarządca ulicy - powinien wystąpić do Rady Warszawy z wnioskiem o nadanie jej statusu drogi publicznej. Rada miasta decyduje o tym uchwałą - zaznacza, cytowany przez tvnwarszawa.pl.

Władze Woli upierają się jednak, że obowiązek zapewnienia dostępu do drogi publicznej leży po stronie kolejarzy. Dzielnica deklaruje, że jest otwarta do rozmów i chce jak najszybciej rozwiązać problem. Czy uda się przed kolejnym dniem Wszystkich Świętych? Tego życzymy stronom sporu, a przede wszystkim pasażerom i mieszkańcom.

ZOBACZ TEŻ: Wybrano polską Miss Tatuażu. Publiczność oszalała. Zdjęcia tylko dla dorosłych:

Miss Tattoo 2020. 28 kandydatek walczyło o tutuł podczas Warsaw Tattoo Days

Wybrano warszawskie Miss Tatuażu. Jest co podziwiać! Publicz...

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto