PKS-owi ubywa klientów. Wprowadza nowe ulgi. Chce wozić kibiców na Euro 2012

W styczniu przychody spółki włocławskiego PKS z tego tytułu zwiększyły się w porównaniu z rokiem ubiegłym aż o sto procent. - Mamy nadzieję, że ta tendencja bedzie stała - mówi Marek Błaszkiewicz, szef PKS Włocławek i Brodnica. Aby tak się stało, spółka wychodzi ze swoją ofertą poza region, oferując usługi w ośrodkach turystycznych całego kraju. Obecnie prowadzi rozmowy w sprawie przewozu kibiców do miast, w których prowadzone będzie turniej "Euro 2012".Niestety, mimo czerpania z innych źródeł dochodu, za wzrost cen paliw i tak w dużej mierze muszą płacić pasażerowie. Na początku tego miesiąca PKS wprowadził podwyżkę cen biletów. Średnio zdrożały o 4 proc. I tak przykładowo za bilet z Włocławka do Kowala jeszcze przed kilkoma dniami płaciliśmy 3,58 zł. Od 1 marca kosztuje 3,90 zł. Nowe ceny obowiązują na wszystkich trasach.Ale jest też dobra wiadomość dla pasażerów. PKS zachował dotychczasowe ulgi i wprowadził nowe - głównie tam, gdzie działa konkurencja. Znacząco obniżono więc ceny biletów m.in. do Cyprianki i Nasiegniewa w gminie Fabianki. Za bilet z Włocławka do Cyprianki pasażerowie zamiast 5,50zł płacą 3 zł. Rozszerzono też ulgę na trasie Włocławek - Brześć aż do Falborka.- Ceny paliw i prognozy nie napawają optymizmem - mówi prezes Błaszkiewicz. Zapewnia, że PKS nie chce przerzucać wszystkich kosztów związanych z cenami paliw na swoich klientów. Przedsiębiorstwo planuje likwidację kursów na liniach, które od dłuższego czasu wykazują niską rentowność. Na razie jednak prezes nie zdradza, jakie kursy zostaną w najbliższej przyszłości wycięte z rozkładu.PKS Włocławek jest jedną z czterech spółek, obok PKS-u Brodnica, Lipno i Inowrocław, którą przejął samorząd województwa. Pierwszą zmianą jaką wprowadzono było połączenie Włocławka z Brodnicą i Rypina z Inowrocławiem. Kolejną ma być połączenie tych PKS-ów w jedną spółkę. Wówczas z pewnością wprowadzone zostaną zmiany w zakresie zatrudnienia. Prezes Błaszkiewicz zapewnia jednak, że nie będą one polegać na redukcji etatów, ale "na pewnych korektach".