Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pod latarnią najciemniej

AnnaMaria
AnnaMaria
Z dala od światła latarni.
Z dala od światła latarni. AnnaM
Często szukamy czegoś daleko od zasięgu wzroku.

Takie poszukiwania mogą dotyczyć miłości -  a ona mieszka tuż za ścianą, widzenia złych zachowań u innych-  a w naszym domu jest  pełno problemów, czy szukania kluczy na trawniku, gdy one leżą na stoliku.
Wczorajszy wieczór był właśnie takim szukaniem z dala od światła latarni. Po godzinie 19-ej przybiegła do nas zapłakana mała sąsiadka. Obok niej w drzwiach stało kilku naszych sąsiadów i jej mama. Poproszono nas o pomoc w poszukiwaniu kotka Puszka, ulubieńca małej. Prawdopodobnie wyskoczył z balkonu, kiedy matka wieszała pranie. Sprawdzono już okoliczne balkony poniżej i obok. Potrzebna była silna latarka, żeby sprawdzić otoczenie bloku. Mąż taką posiada, więc dołączyliśmy do ekipy poszukującej. Cały czas przy wtórze głośnego płaczu małej właścicielki Zguby. Wokół bloku rosną żywopłoty i kilka drzew. Teren rozmokły, więc mój mąż jak wytrawny detektyw szukał śladu kocich łapek, bo od razu stwierdzono, że kotek przeżył upadek. Utytłani w błocie przez godzinę penetrowaliśmy cały teren, a kota ani śladu!  Jeden z sąsiadów nawet wszedł do śmietnika i sprawdzał kontenery. Kot znikł jak kamfora!  Dziewczynka zachrypła od płaczu i nie docierały do niej żadne pocieszenia. Po godzinie większość sąsiadów zrezygnowała i zostałam tylko ja z mężem. Każdy zakątek był sprawdzany kilkakrotnie. Około godziny 21-ej mąż doznał olśnienia i zadał pytanie, które powinno paść przed  poszukiwaniami- Czy widziałaś, że kotek wypadł z balkonu?  Ani dziewczynka, ani jej mama tego nie widziały, ale są pewne, bo kot znikł z domu. Mąż pociągnął naszą grupkę do windy i nie zważając na brudne ubranie oraz zabłocone buty wpadliśmy mieszkania małej sąsiadki.
Kota ani śladu! Rewizja była bardzo dokładna. Płacz małej przybrał na sile, a ja marzyłam tylko o ciepłej herbacie i gorącej kąpieli. Zdenerwowany mąż wyszedł na balkon, żeby jeszcze raz z wysoka obejrzeć teren i wtedy zauważył duży karton stojący w kącie balkonu. Karton z pluszakami był przygotowany do oddania małym kuzynom. Zaciekawiony zaczął w nim grzebać i wtedy spod dużego puchatego tygrysa wylazł zaspany Puszek!  Nasza złość szybko zamieniła się w wybuchy śmiechu, a kot znowu zadarł ogon i chciał uciekać.
Tak bywa, kiedy człowiek zamiast szukać pod latarnią, łazi w ciemności i szuka tego, co ma tuż pod nosem. Skutki tych poszukiwań bywają opłakane- dziś leżę zakatarzona i smaruję obolałe mięśnie nóg.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto