Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pokolenie 1.400 brutto, czyli na garnuszku rodziców nie da się żyć wiecznie

mr_hyde
mr_hyde
redakcja
Najmądrzejsi, najbardziej "mocni" wyjeżdżają z Gorzowa, mają determinację, utrzymają się w Poznaniu, Wrocławiu, Szczecinie. Tutaj zostają ci, którzy "muszą" lub ci, którzy "nie mogą"...

Słów kilka o pokoleniu 25-35-latków. Sporo się ukazuje na ten temat artykułów ostatnio. Pokolenie to stanowią urodzeni w końcówce lat 70-tych (latach tzw. "sukcesu" Gierka) i w pierwszej połowie lat 80-tych. Łączy ich jedno, nie "załapali" się na okres, kiedy można było znaleźć tzw. pewną i stabilną pracę na "państwowym", a jednocześnie byli zbyt młodzi, by znaleźć dobrą "fuchę" na początku lat 90-tych, kiedy "byle" absolwent szkoły średniej znający język i obsługę komputera, a nawet faxu mógł zostać przyszłym "menedżerem".
Mamy rok 2011. Oferty pracy, jest kryzys, ale jakieś się pojawiają. Na stronach urzędu pracy, glazurnik, murarz, pracownik ochrony, kelner, kucharz. Pracownik gospodarczy, i tak dalej. Praca, w której wymagana jest często tzw. II, a nawet I grupa inwalidzka. Jak można pracować, będąc "fizycznie niezdolnym do samodzielnej egzystencji", nie wiem... Są staże, dla absolwentów, 25-27-latków, jest przepis i tyle. Skończyłeś studia, ale masz lat 28, nie dostaniesz się. Są programy aktywizacji, 40 plus, 50 plus, i dobrze że są. Ale jak masz lat 33, 37, 39 "nie łapiesz się".
No dobra, jednak znalazłeś pracę, TPV, akwizytor, korporacja, jakiś salonik, biuro kredytowe. Wyglądasz "ładnie", "młodo" - przyjmą. Pensja - różnie bywa z tym, często umowa zlecenie, umowa o dzieło, na czas nieokreślony. Inne oferty? Nie bardzo. Sporo miejsc to emeryci i renciści z "grupą", trzeba by sobie rękę uciąć, może będzie III stopień i jakaś "szansa". No dobra, ktoś powie może nie trzeba było studiować politologii, ekonomii, marketingu, filologii... Ale to właśnie "państwo", "media" "doradzały" studiujecie "byle co", studia dadzą wam pracę. Jakaś część wybrała administrację. Skończyło studia stu na roku, pięciu dostało pracę, po znajomości. Reszta studiowała może i wkładała w to wysiłek, ale wiadomo było, że nie studia się liczą, lecz znajomości.
Inni - nieliczna część - jeden na dziesięciu - studiowała kierunki przyrodnicze, medycynę, kierunki techniczne. Spora część pracę znalazła. Niektórzy nawet jako inżynier sprzedaży. Po co komu inżynierowie, skoro nie ma przemysłu, biur projektowych, tzw. OBR-ów. Po co komu historycy, politologowie, i inni przedstawiciele nauk humanistycznych, generalnie absolwenci „uniwerków". Zatem i jedni i drudzy są „niepotrzebni". Załóżmy, że jakiejś tam części i to sporej jednak udało się znaleźć pracę, mają te 1200-1300 „na rękę". Wystarczy, żeby jedna osoba dobrze i zdrowo (ryby, witaminy, chude mięso, warzywa, owoce) zjadła, zapłaciła za internet, prąd, ale na "życie" samodzielne już nie bardzo. A gdzie wydatki na dokształcanie się, dojazdy do pracy .... Nie mówiąc o perspektywie rodziny, dzieciach.
Panuje kult konsumpcjonizmu ponadto, kup gadżet, kup telefon, laptopa, biorą więc kredyty, biorą dodatkowe zlecenia, by zarobić na „gadżet". Mijają lata, są gadżety, a stan cywilny nadal ten sam, dzieci nie ma, bo nie stać (państwo prowadzi politykę antyrodzinną). Mieszkają z rodzicami, którzy będąc w ich wieku, mieli pracę słabo płatną, ale pewną. Rodzice „załapali się" po latach oczekiwania na mieszkanie, mają więc gdzie mieszkać. Mogą oczywiście wyjechać, do dużych ośrodków. Najmądrzejsi, najbardziej "mocni" wyjeżdżają z Gorzowa, mają determinację, utrzymają się w Poznaniu, Wrocławiu, Szczecinie.
Tutaj zostają ci, którzy "muszą" lub ci, którzy "nie mogą"... Co "lepsi" już dawno wyjechali, ci "średni" siedzą tu lub czekają na szansę wyjazdu, pozostali - przeciętni zostają tu, gdyż lepiej mieć 1.200 zł i mieszkać z rodzicami, niż 1.500 zł w dużym mieście i się utrzymywać samemu.
Ale rodzice nie będą żyć wiecznie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pokolenie 1.400 brutto, czyli na garnuszku rodziców nie da się żyć wiecznie - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto