Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polonia z klasą na razie tylko przez 45 minut

Cezary Kowalski
Gdyby kilka miesięcy temu usłyszeć, że Polonia zremisowała na wyjeździe z mistrzem Polski po pasjonującym spotkaniu i wszyscy w warszawskim klubie byli załamani, uznano by taką reakcję za absurdalną.

Realia są jednak takie, że Lecha Poznań w lidze ogrywają niemal wszyscy, ale Polonii się nie udało. Mało tego, piłkarze Pawła Janasa powinni to zrobić bez trudu, gdyby byli konsekwentni i po przerwie zagrali tak dobrze jak w pierwszej połowie. Trzy zdobyte punkty w zaległym meczu z szóstej kolejki sprawiłyby, że strata do prowadzącej w tabeli Jagiellonii Białystok stopniałaby do sześciu punktów. Przedsezonowe żądania właściciela klubu, który marzy o mistrzostwie Polski, nie byłyby w tej sytuacji jedynie mrzonkami. Szansa została jednak zaprzepaszczona i obecnie zespół sklecany przez Józefa Wojciechowskiego za miliony jest już chyba na dobre ligowym przeciętniakiem.

A mecz w Poznaniu zaczął się dla Polonii fantastycznie. Rzut karny w dziewiątej minucie wykorzystał Adrian Mierzejewski, dwadzieścia minut później znakomitą akcję lewą stroną boiska przeprowadzili Brzyski, Sobiech, Trałka i Bruno Coutinho. Po uderzeniu Brazylijczyka było 2:0.

Polonia wręcz ośmieszała drużynę swojego byłego trenera José Mari Bakero. Chwilę później najlepszy na boisku Mierzejewski ograł kapitana Lecha Bartosza Bosackiego w polu karnym niczym Andres Iniesta rywali Barcelony w lidze hiszpańskiej. Kapitan Polonii podał do Artura Sobiecha, ten jednak nie trafił do pustej bramki z 3 metrów. Kiks może śmiało kandydować do miana pudła sezonu 2010/2011. Wcześniej pewniakiem to tego trofeum był Daniel Gołębiewski, który nie wykorzystał identycznego poddania Mierzejewskiego w meczu z Lechią Gdańsk przed tygodniem.

Gdyby padała bramka na 3:0, Lech pewnie by się nie pozbierał. A tak manewry przeprowadzone w przerwie przez trenera Bakero przyniosły skutek. Hiszpan zdjął z boiska dwóch obrońców: Gancarczyka i Wojtkowiaka. Wprowadził za to pomocników Możdżenia i Wilka, a Henriqueza i Injaca przesunął do defensywy. Efekt był taki, że Lech zaczął grać o niebo lepiej. Po pięknych golach Rudnevsa i Wilka doprowadził do wyrównania.

Jeden z najlepszych meczów w obecnym sezonie ekstraklasy mógł zakończyć się jednak zwycięstwem Polonii. Mierzejewski po dośrodkowaniu rezerwowego Ebiego Smolarka strzelił głową obok słupka i piłkarze Janasa schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami. - Przegraliśmy ten mecz - powiedział Mierzejewski i nie było to przejęzyczenie. W tej sytuacji remis 2:2 był jak porażka. - Mówiliśmy sobie w przerwie, że za wszelką cenę nie możemy się cofnąć. No i się cofnęliśmy - dodał kapitan.

Według doniesień z Konwiktorskiej Józef Wojciechowski złagodził jednak swój atak na drużynę po ostatnim przegranym meczu z Lechią (zawiesił wówczas wypłaty pensji). Przed meczem miał powiedzieć zawodnikom, że wpadnie w szał dopiero wówczas, gdy przegrają wszystkie spotkania, jakie zostały do końca rundy wiosennej.

Mimo trzeciego meczu bez zwycięstwa są symptomy poprawy gry drużyny. Trener Janas wreszcie znalazł rozwiązanie kłopotu z obsadą pozycji prawego obrońcy. Po złych doświadczeniach z Markiem Sokołowskim i Tomaszem Jodłowcem wystawił tam Jakuba Tosika i ten spisywał się bardzo dobrze. Podobnie jak Jodłowiec na środku defensywy. Bezbłędny w bramce był tym razem Michał Gliwa (przy straconych golach nie miał żadnych szans). Życiową formę prezentuje też Mierzejewski. Można się zgodzić ze słowami Pawła Janasa, który twierdzi, że w drużynie są ciekawi zawodnicy, niewykorzystujący jednak dotychczas swojego potencjału nawet w połowie.

Swoisty pojedynek Janasa z Bakero, który podgrzewał sam Wojciechowski (dziwię się, że Lech zatrudnił tak słabego trenera - mówił), nie został rozstrzygnięty i obaj sprawiali wrażenie niezadowolonych.
Jakkolwiek by patrzeć, globalnie górą jest na razie Bakero. To za jego czasów Polonia zdobyła dziesięć ze swoich siedemnastu punków. A prowadził drużynę w ledwie pięciu spotkaniach. Hiszpan wygrał trzy mecze, jeden przegrał i jeden zremisował. Były selekcjoner w siedmiu potyczkach może pochwalić się jednym zwycięstwem, dwoma porażkami i aż czterema remisami.

W sobotę o godz. 19. na Konwiktorskiej Janas ma szansę się poprawić. Polonia zagra z mającym punkt mniej i będącym tuż za nią w tabeli ekstraklasy Ruchem Chorzów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto