Popada w ruinę

W poprzedni wtorek wieczorem przy spichlerzu na ulicy Spichrzowej 2 wybuchł pożar. Spaliła się drewniana buda, stojąca przy zabytku, służąca latem do sprzedaży piwa. Pożar naruszył boczną elewację spichrza i niewielką część dachu. Strażacy uznali, że było to podpalenie. Spichrz około 10 lat temu kupił prywatny przedsiębiorca ze Stargardu. Otworzył tam lokal gastronomiczny, w ofercie którego były wesela, komunie, chrzciny i inne imprezy okolicznościowe. Pięć lat temu mężczyzna młodo zmarł. Córka z zięciem próbowali dalej coś tam robić, ale interes nie wypalił i "Spichrz" został zamknięty. Nieużywany obiekt chyli się ku upadkowi. Płatami odpada elewacja, spadają też cegły z dachu. Panuje wilgoć i grzyb. Po śmierci właściciela, do obiektu ma prawo kilku spadkobierców, którzy są jego współwłaścicielami.- Na razie nie wiemy, co będziemy z nim robili - przyznaje żona zmarłego. - Trudno cokolwiek powiedzieć, niestety nie mamy nic konkretnego w planach. Wszyscy razem muszą podjąć decyzję. Pozbyć się go? Czasy są ciężkie, trudno będzie znaleźć chętnych...Kobieta wiedziała o pożarze, w odróżnieniu od urzędników zajmujących się ochroną zabytków.- Właściciel powinien nas o tym zawiadomić - mówi Michał Dębowski, kierownik wydziału do spraw inspekcji zabytków nieruchomych w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Szczecinie. - W połowie maja ubiegłego roku byliśmy tam na kontroli. Jednym z zaleceń pokontrolnych było usunięcie dobudówek do spichlerza.W wyniku kontroli stwierdzono, że w nieużytkowanym budynku są ubytki dachówki, co powoduje zamakanie dachu i stropu poddasza. Część dachówek jest obluzowana, zagraża spadnięciem. Rynny i rury spustowe są w większości nieszczelne. Nieprawidłowy sposób odprowadzenia wód opadowych z dachu powoduje zamakanie tynków, które na znacznym fragmencie elewacji są odparzone i odpadają. Zawilgocenie obiektu widoczne jest również na fragmentach ścian od wewnątrz, mur jest zagrzybiony. Do końca wakacji w 2012 roku właściciele mieli za zadanie zamontować brakujące i obluzowane dachówki, naprawić lub odtworzyć opierzenia blacharskie, uszczelnić lub wykonać nowe orynnowanie, wymienić i uzupełnić rury spustowe z podłączeniem do kanalizacji deszczowej. Mieli także usunąć drewniany pawilon przylegający do południowej elewacji. W dalszej kolejności, do końca czerwca tego roku, mieli wymienić lub naprawić fragmenty więźby dachowej i stropów oraz wykonać impregnację przeciwpożarową i przeciw korozji biologicznej jej wszystkich drewnianych elementów. Zalecone było także usunięcie odparzonych i zawilgoconych tynków elewacji oraz scalenie kolorystyczne uzupełnień. Poza tymi pracami zalecane było jak najszybsze przywrócenie właściwego użytkowania budynku, pozwalającego odpowiednio wyeksponować jego wartości zabytkowe oraz przywrócić odpowiednią rangę zabytku i znaczenie dla "krajobrazu kulturowego miasta". Gołym okiem widać, że zalecenia nie zostały wypełnione, a spichlerz jest w coraz gorszym stanie.- Martwi mnie to - przyznaje Michał Dębowski. - Do końca roku planowaliśmy tam jechać. Po informacji o pożarze postaramy się zrobić to jak najszybciej. Wobec właścicieli mogą zostać zastosowane sankcje karne, decyzja nakazowa, następnie kara grzywny.