Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożegnanie Janusza Zakrzeńskiego

Redakcja
- Kiedy nie pojawiał się na próbach, żartowaliśmy, że jeszcze nie wrócił z Magdeburga – wspominał zmarłego aktora dyrektor Teatru Polskiego.

Mszę żałobną w Archikatedrze św. Jana odprawił arcybiskup Andrzej Dzięga. – Kochał Boga, bliźnich, ojczyznę i… śpiew. Nie było spotkania, na którym nie wykonałby piosenek patriotycznych. Uwielbiał śpiewać o Polsce swoim pięknym głosem. Na scenie i w filmach zachwycał grą aktorską. Bardzo przeżywał rolę Benedykta Korczyńskiego w „Nad Niemnem”, bo to była rola pokazująca wielką, codzienną, trudną pracę dla Polski. W słynnej scenie rozmowy z synem odsłonił przede wszystkim swoje serce, a nie Benedykta. Podobnie było z rolą marszałka Piłsudskiego. On jej nie odgrywał. Odsłaniał siebie – podkreślał w homilii arcybiskup.

Ks. Dzięga wspominał, jak wyraźnie widać było religijność Janusza Zakrzeńskiego. – Pamiętam, jak spotkałem go wiele lat temu na pielgrzymce pieszej na Jasną Górę. Siedział w kącie klasztornego korytarza. Kilkunastominutowa zwyczajna rozmowa pokazała mi jego wielką wiarę.

Zaprosił na swój pogrzeb

Andrzej Dzięga przywołał też wspomnienie swojego ostatniego spotkania z tragicznie zmarłym aktorem. – Podczas rozmowy nagle zaczął mówić o cmentarzu. Zaprosił mnie na swój pogrzeb. Powiedziałem: „Panie profesorze, spokojnie! Kiedy to będzie…” On powtórzył: „Proszę przyjechać”. Zastanawiał się, czy polecieć do Katynia. Miał obawy, ale jednocześnie bardzo chciał tam przemówić (Janusz Zakrzeński miał czytać listy oficerów, którzy zginęli w Katyniu – przyp. red.) – mówił arcybiskup.

Janusz Zakrzeński bardzo się cieszył z nadchodzącego jubileuszu artystycznego. - Szef kancelarii prezydenta, minister Stasiak zaproponował, żeby świętowanie jubileuszu odbyło się w Belwederze. Teraz obaj są w niebiańskim Belwederze. Akordem końcowym stał się Katyń – mówił ks. Andrzej Dzięga. - Pan Janusz dołączył do bohaterów. Jest darem bożym dla naszego pokolenia i pozostanie darem dla kolejnych pokoleń. W tej katastrofie, oprócz dwóch prezydentów, odszedł po raz kolejny naczelnik państwa, marszałek Piłsudski. Dziękujemy za owoce Twojego życia. Spróbujemy chociaż trochę tak Polskę pokochać oraz zadbać o jej teraźniejszość i przyszłość.

„Po każdym pozostaje jakiś ślad”

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski wręczył rodzinie Janusza Zakrzeńskiego nadane pośmiertnie odznaczenia: Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w służbie państwu i społeczeństwu oraz Złoty Medal „Zasłużony Kulturze - Gloria Artis”.

- Janusz Zakrzeński często powtarzał, że po każdym pozostaje jakiś ślad. Śladów pozostawionych przez niego jest bardzo wiele. Swoją postawą przez całe życie udowadniał, że kocha Boga, bliźnich i ojczyznę – powiedział minister.

„Kończy się pewna epoka teatru”

Odtwórca roli marszałka Piłsudskiego związany był z warszawskim Teatrem Polskim. 9 kwietnia, dzień przed katastrofą samolotu, wystąpił w spektaklu „Dżuma”.

- Następny spektakl miał być 11 kwietnia, w niedzielę. Kiedy weszliśmy tego dnia do garderoby pana Janusza, zauważyliśmy, że garderobiane wykonały poruszający gest: bardzo starannie odprasowały jego kostium i zostawiły go w garderobie, tak jakby miał czekać na aktora – opowiadał dyrektor teatru Jarosław Kilian.

Dyrektor Teatru Polskiego ze wzruszeniem wspominał niepowtarzalny styl gry Zakrzeńskiego na scenie, pełen ciepła i naturalności. – Poza sceną także miał nienaganne maniery. Nie usłyszałem, żeby powiedział kiedykolwiek brzydkie słowo. Kochał życie. Lubił ludzi, chętnie im pomagał – mówił Jarosław Kilian. - W pracy teatralnej zawsze potrafił nas zaskoczyć. To, co na próbach wydawało się dobrze zagrane, zmieniało się na jeszcze lepsze, gdy zjawiała się publiczność. Błyskało mu wtedy oko, rozpromieniał się, rozwijał skrzydła i zaczynał… rozmawiać z ludźmi. Wraz z odejściem Janusza Zakrzeńskiego kończy się pewna epoka teatru – dodał ze smutkiem Kilian.

Uwielbiany przez widzów

Z podziwem wyznał, że Janusz Zakrzeński posiadł to, o czym marzy każdy aktor. – Zdobył prawdziwą miłość widzów, a to jest najtrudniejsze zadanie aktorskie. Cała Polska kochała go za rolę Benedykta Korczyńskiego w „Nad Niemnem”, ale przede wszystkim za wielokrotne wcielanie się w marszałka Piłsudskiego. Kiedy nie pojawiał się na próbach, żartowaliśmy, że jeszcze nie wrócił z Magdeburga albo utknął z pierwszą kadrową pod Kielcami. Ta rola była dla niego przede wszystkim ważną misją patriotyczną, najszlachetniejszą próbą popularyzacji historii Polski i osoby marszałka, którą darzył czcią. Spotykał się z Sybirakami i realizował swoje spektakle poświęcone zesłańcom. Ta misja spowodowała, że wyruszył w swoją ostatnią podróż z rodzinami katyńskimi i prezydentem. To miało być dopełnienie misji, którą realizował przez wiele lat życia.

Ostatnie słowa na scenie

Na zakończenie Jarosław Kilian przytoczył ostatnie słowa Janusza Zakrzeńskiego na scenie teatralnej. - W „Dżumie” grał staruszka, który karmi koty. Kiedy czarna śmierć spada na Oran, on jeden ze spokojem przyglądał się obłędowi ludzi zagrożonych zarazą. Dżuma mija. Kwestie Janusza kończą sztukę. Podchodzi do publiczności. Mówi: „Najlepsi odchodzą. Takie jest życie. (…) O mnie możecie być spokojni. Starczy mi sił na długo. Postawią teraz pomnik ofiarom, słup kamienny albo tablicę. (…) A co to dżuma? To życie. Nagie życie. Ot, i wszystko”. To były ostatnie słowa wypowiedziane przez pana Janusza na scenie. Niech dobry Bóg i aniołowie podniosą dla niego kurtynę w większym, piękniejszym teatrze.


Zobacz również:
Pogrzeb Janusza Zakrzeńskiego na Powązkach [zdjęcia]
Marszałek Piłsudski przybył do Warszawy [wideo]
Święto Niepodległości: trumna na pl. Piłsudskiego
11 listopada: Parada w strugach deszczu [zdjęcia]
Żółwik z Piłsudskim [wideo]

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto