Prokuratorzy z Zielonej Góry i Cottbus walczą z "jumą”

Doskonale pamiętamy czasy, kiedy w obiegu były towary kradzione w Niemczech sprzedawane w Polsce w atrakcyjnych cenach. Tzw. juma jednak nie skończyła się. Nadal są chętni na tanie perfumy, buty, dresy czy sprzęt elektroniczny kradzione w Niemczech. Skoro są chętni, to złodziei również nie brakuje. - Chcemy zaznaczyć, że sprzedaż kradzionego towaru czyli paserstwo jest przestępstwem traktowanym tak samo jak kradzież - informuje dr Alfred Staszak, szef zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Tzw. jumacze, bardzo często towar w dużej ilości odstępują paserom. Ci zajmują się jego rozprowadzaniem detalicznym.Spotkanie w zielonogórskiej okręgówce miał roboczy charakter. - Chcemy, przekazać polskiej stronie namiary na konkretne osoby, które zajmują się u nas drobnymi kradzieżami - mówi prokurator Bernhard Brocher, szef prokuratury w Cottbus. Dzięki temu zielonogórscy śledczy sprawnie dotrą do sprawców kradzieży i rozliczą ich. Potem w ramach pomocy prawnej zostanie udzielone wsparcie stronie niemieckiej. To właśnie drobna kradzież boleśnie dotyka mieszkańców regionu Cottbus. I w tym ma pomóc zielonogórska okręgówka.Współpraca działa w dwie strony. Okazuje się, że od pewnego czasu również Niemcy są sprawcami kradzieży w Polsce. W styczniu Niemka ukradła dwie bułki i mielonkę z marketu w Gubinie. 14 grudnia ub.r. Niemiec połakomił się na rower stojący w Gubinie. Mężczyzna został zatrzymany. - Obywatele Niemiec są również sprawcami wypadków drogowych - podkreślaj prokurator Staszak. Sprawna współpraca i wymiana informacji między prokuratorami pozwala skuteczniej walczyć z tego typu przestępczością. - Nasza bardzo dobra współpraca z prokuraturą okręgową w Zielonej Górze trwa już 20 lat - zaznacza prokurator Brocher.Przeczytaj też: Zrozpaczona matka: Gdzie jesteś kochany synku... Itaka szuka 20 zaginionych Lubuszan (zdjęcia)