Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przegrana Anwilu we własnej hali z PGE Turów Zgorzelec 63:73

Redakcja
W słabym spotkaniu w 2. kolejce II fazy rozgrywek Turon Basket Ligi, Anwil przegrał w Hali Mistrzów z PGE Turów Zgorzelec 63:73.

Po ostatniej wysokiej wygranej na wyjeździe z drużyną Stelemtu Zielona Góra, nikt w najczarniejszym scenariuszu nie dopuszczał takiego rozstrzygnięcia, zwłaszcza włocławscy kibice, nie mówiąc o działaczach Anwilu i samych koszykarzach. O pierwszej kwarcie nie warto nawet wspominać, bo takiego wyniku jak 5:15 dla gości nikt by nie przewidział. Koszykarze gospodarzy pudłowali w sytuacjach podkoszowych, gubili piłkę w sytuacjach można napisać idealnych do zdobycia punktów. W zwyczaju kibiców jest dopingowanie drużyny do pierwszych punktów na stojącą. Oj długo przyszło stać kibicom w Hali Mistrzów, gdyż pierwsze punkty dla Anwilu zdobył Seid Hajrić dopiero w 4,24 minucie. Nie lepiej prezentowali się przyjezdni. Zresztą, obie drużyny rozpoczęły grę w bardzo nerwowym stylu. Ale postawa gości nie miała takiego znaczenia dla tego spotkania, jak postawa Anwilu, gdyż było wiadomo, że taką postawą „Rottweilery" nic nie ugrają. Z początkiem drugiej kwarty, gra ze strony gospodarzy nie przyniosła oczekiwanych efektów.

Dalej pudłowali w sytuacjach podkoszowych, odnotowywali straty piłki. Dopiero w połowie kwarty po rzutach Weedena, Szubargi i dwukrotnie Jovanovicia, gospodarze zbliżyli się na jeden punkt do Turowa – 16:17. Gospodarze złapali wiatr w żagle i już nie pozwolili gościom na odskoczenie więcej niż kilka punktów. Pierwsza połowa zakończyła się trzypunktowym prowadzeniem gości – 28:31. W trzeciej kwarcie gra była już dużo przyzwoitsza, niż w dwóch pierwszych. Ciężar zdobywania punktów wziął na siebie kapitan drużyny – Krzysztof Szubraga. Swoimi zagraniami playmakera Anwilu dał nadzieję włocławskim kibicom na wygranie tego spotkania. Jednak sam Szubarga nie był w stanie pokonać gości. Gdyby do jego dyspozycji dostosowali się pozostali koszykarze, o wynik można było być spokojnym, a tak trzeba było przełknąć gorycz porażki, porażki na własne życzenie. Choć w końcówce trzeciej kwarty dwukrotnie Anwil wychodził na prowadzenie (44:42 czy 47:45) po akcjach Hajricia i zespołowej grze. Niestety, ale to było wszystko tym dniu, na co było stać koszykarzy gospodarzy. Z początkiem czwartej kwarty, ponownie dali o sobie znać najskuteczniejsi koszykarze gości, Chyliński i Opacak, ich trójki w najważniejszych momentach pozbawiły złudzeń na odniesienie zwycięstwa w tym spotkaniu graczom Anwilu.

Nie można wygrać spotkania, gdy się popełnia w całym spotkaniu aż 18 strat. O tym spotkaniu drużyna musi jak najszybciej zapomnieć, jeśli myśli o wywalczeniu dobrej pozycji przed fazą play off. Okazją do zmazania plamy będzie piątkowe spotkanie we Włocławku z drużyną Energą Czarnymi Słupsk, która również przegrała u siebie „10" punktami z ekipą Stelmetu Zielona Góra (81:91).

Anwil Włocławek – PGE Turów Zgorzelec 63:73 (5:15, 23:16, 19:21, 16:21)

Anwil: Szubarga 19 (4), Ginyard 9, Bartosz 8, Hajrić 7, Weeden 6 (1), Frasunkiewcz 5 (1), Jovanović 5, Sokołowski 2, Vasojević 2, Boykin 0

PGE Turów: Opacak 18 (4), Chyliński 16 (3), Robinson 11 (2), Jackson 9, Żigeranović 7, Cel 5, Kulig 4, Stelmach 3 (1), Micić 0
Kolejne spotkanie włocławskie „Rottweilery" rozegrają już w piątek 22 marca o godz. 19:00 w Hali Mistrzów. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przegrana Anwilu we własnej hali z PGE Turów Zgorzelec 63:73 - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto