Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Psy i koty skazane w Grudziądzu na wygnanie

Łukasz Ernestowicz
Łukasz Ernestowicz
- Musimy oddać te zwierzaki z powodu wyjazdu za granicę - mówią Ryszard Wilczewski (z lewej) i jego wnuk Artur Kucal
- Musimy oddać te zwierzaki z powodu wyjazdu za granicę - mówią Ryszard Wilczewski (z lewej) i jego wnuk Artur Kucal Łukasz Ernestowicz
Los sprawił, że musisz oddać swoje zwierzę? Schronisko go nie przyjmie, bo ratusz nie pozwala. Chyba, że wyrzucisz psa z domu. Zostanie on złapany i trafi do przytułku. Taki mamy absurd.

W mieście i okolicy porzucanych jest wiele zwierząt. Większość z nich ląduje na ulicy lub w lesie z powodu nieodpowiedzialności właścicieli. Stają się bezpańskie, są wyłapywane przez odpowiednie służby, a ratusz płaci za ich utrzymanie w schronisku. A co, jeśli właściciele nie mogą już opiekować się swoimi pupilami, ale sumienie nie nie pozwala im wygnać zwierząt na ulice? Nie mogą ich oddać do schroniska, bo tego nie przewidują urzędowe procedury. Ratusz nie chce płacić za opiekę - Właśnie znaleźliśmy się w takiej "kropce" - mówi Ryszard Wilczewski z os. Mniszek. - Wnuk ma dwa małe pieski, ale trudna sytuacja z pracą sprawiła, że wyjeżdża na stałe za granicę. Nikt z rodziny nie może zaopiekować się zwierzętami. Mężczyźni zanieśli suczki do schroniska. Jego pracownicy odprawili ich jednak do ratusza po pisemną zgodę na przyjęcie zwierząt. Bo to ratusz płaci za ich utrzymanie. - W urzędzie dowiedzieliśmy się, że takiej zgody nie będzie. Pytanie: co mamy teraz począć ze zwierzętami? Wyrzucić je? - mówią grudziądzanie. - Nie zrobimy tego. Ale postępowanie urzędników może zachęcać innych do porzucania zwierząt. Albo do gorszych rzeczy. Koty skazane na śmierć Podobna sytuacja spotkała Józefa Szmytkiego i Mariana Bogusza. - Znaleźliśmy porzucone kociaki. Błąkały się po ogródkach - mówią działkowcy z ul. Miłoleśnej. W tej sprawie kontaktowali się ze schroniskiem, strażnikami miejskimi i wydziałem gospodarki komunalnej. - Urzędnicy odpowiedzieli, że za przyjęcie kotów do schroniska nie zapłacą i mamy... wypuścić je wolno - mówią mężczyźni. Pracownicy schroniska wyjaśniają, że w tych sprawach mają związane ręce. - Niestety, nie możemy nic zrobić bez zgody ratusza. W ostatnim czasie urzędnicy zabronili nam także przyjmować do schroniska schorowane koty. To bzdura. Skazują je na pewną śmierć - mówi Izabela Połczyńska, kierowniczka schroniska w podmiejskim Węgrowie. Co na to urzędnicy? - Opisywana sytuacja dotyczy psów, które mają właściciela, dlatego urząd miejski w ramach zawartej umowy ze schroniskiem nie może przyjąć zwierząt. W tej sytuacji istnieje jedynie możliwość znalezienia dla nich domu zastępczego - odpowiada Magdalena-Jaworska-Nizioł, rzeczniczka ratusza. Z kolei koty (nawet małe) są przez urzędników traktowane jako zwierzęta wolno żyjące, które nie wymagają opieki w schronisku. Umowa urzędu z "przytuliskiem" przewiduje wyłapywanie tylko bezpańskich psów oraz innych zwierząt, ale tylko takich, które uległy wypadkom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto