Psy zabijają w Grudziądzu głodne sarny

Zima to trudny okres dla mieszkańców lasu. W poszukiwaniu pożywienia często opuszczają one swój dom podchodząc po ludzkie siedliska.
Serce się kroi kiedy ginie niewinne zwierzę
- Przychodzą pod sam płot - mówi Stefan Laskowski, mieszkaniec ul. Kwidzyńskiej. - Specjalnie dla nich stworzyłem w opuszczonym sadzie prowizoryczny paśnik. Po pokarm przychodzą tutaj wygłodniałe bażanty, zające i sarny.
Mężczyzna stara się pomóc zwierzętom w te trudne dla nich dni. Dlatego serce kroi się w nim kiedy słyszy o przypadkach zagryzienia saren przez psy.
- Ostatnio trzy sarny padły od ran zadanych przez psy. W okolicy luzem biega pies rasy husky. To on je chyba zagryza - mówi pan Stefan. - Widziałem też mężczyznę, który w okolicy spaceruje z dwoma wilczurami. Ostatnio puścił je luzem. Na jego oczach goniły przerażone sarny. W ogóle nie reagował.
Przypadki zagryzienia saren potwierdzają służby miejskie.
Pies-zabójca biegał po ulicy Paderewskiego
- We wtorek znaleziono martwą sarnę na prywatnej posesji w Owczarkach - mówi Jan Przeczewski, komendant straży miejskiej. - Otrzymaliśmy także zgłoszenie, że w pobliżu ulicy Leszczynowej, czyli niedaleko Kwidzyńskiej, biegają luzem dwa psy wyprowadzane przez właściciela. Na miejsce pojechały dwa radiowozy, ale nie udało się znaleźć mężczyzny i jego czworonogów.
- Dzielnicowy z tego terenu wie o przypadkach zagryzienia saren. Mieszkańcy zgłaszali nam, że po okolicy biega luzem pies rasy husky - mówi mł. asp. Jacek Jeleniewski z grudziądzkiej policji. - Natknął się na niego przypadkiem patrol policji na ulicy Paderewskiego. Zwierzę było wygłodniałe i zmęczone. Trafiło do schroniska.
Wyższe mandaty dla właścicieli czworonogów
- Chciałbym zaapelować do właścicieli psów, aby nie puszczali luzem swoich pupili i oszczędzili sarny - mówi na koniec Stefan Laskowski.
Od 20 stycznia obowiązują wyższe kary za wyprowadzanie psów bez uprzęży. Do tej pory właścicielowi groził mandat w wysokości 200 zł. Teraz może otrzymać karę od 250 do 500 zł.