Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Punkt Adopcji Roślin. Nowe miejsce na ekologicznej mapie Warszawy. Tam kwiaty dostają szansę na lepsze życie

Joanna Postrzednik
Joanna Postrzednik
Krystian Dobuszyński
Punkt Adopcji Roślin to nowe miejsce na ekologicznej mapie Warszawy. Jego zasada jest banalnie prosta - każdy może tam pójść, zobaczyć rośliny, zakochać się w nich i zabrać ze sobą do domu. O tym, jak narodziło się to wyjątkowe miejsce opowiadają nam inicjatorki i założycielki punktu - Zuza, Cela i Ela.

Punkt Adopcji Roślin znajdziecie w Zaczarowanym Ogrodzie, Jazdów 3/17, Warszawa

Punkt Adopcji Roślin na warszawskim Jazdowie

Od niespełna dwóch miesięcy na warszawskim Jazdowie działa wyjątkowe miejsce. To Punkt Adopcji Roślin, który powstał z miłości do ratowania niechcianych lub zaniedbanych kwiatów. Każdy może odwiedzić punkt w Zaczarowanym Ogrodzie i zabrać do swojego domu wybraną roślinę. Nad życiem kwiatów czuwają zdeterminowane, pełne miłości i siły do niesienia pomocy dziewczyny. W rozmowie poniżej mówią, jak narodził się pomysł na otwarcie punktu adopcyjnego, skąd trafiają tam rośliny i co najważniejsze - dlaczego nadawanie drugiego życia rzeczom ma sens!

O tym, jak powstał Punkt Adopcji Roślin w Zaczarowanym Ogrodzie

Kiedy pomyślałyście, aby założyć Punkt Adopcji Roślin?

Zuza (Zaczarowany Ogród): spontanicznie zaproponowałyśmy dziewczynom z od.coop, że możemy stać się takim Punktem Adopcji. No i tak to poszło! Co tydzień przyjmujemy na Jazdowie naręcza kwiatów, które wymagają dość prędkiej i czułej opieki!

Cela (od.coop): U nas z kolei to był cały proces...! W od.coop, kooperatywie obiegu zamkniętego, zajmujemy się odzyskiwaniem i ratowaniem różnego rodzaju zasobów. Głównie takich, których ktoś się pozbywa, bo nie są mu już do niczego potrzebne a ktoś inny ma pomysł, jak je zagospodarować. Przekazujemy je dalej - na akcje sąsiedzkie, do organizacji społecznych, oddolnych inicjatyw mieszkańców czy po prostu zainteresowanych osób. W ten sposób, przy zaangażowaniu społeczności lokalnej, chcemy tworzyć gospodarkę obiegu zamkniętego, w której nic się nie marnuje. To dość rozsądne rozwiązanie gospodarowania zasobami, szczególnie w obliczu kryzysu klimatycznego, wciąż ogromnej nadprodukcji dóbr wszelakich i przerażającego poziomu zaśmiecenia naszej planety.

I co zadziało się później? Jaki wyglądał proces tworzenia Punktu? Skąd pochodzili pierwsi roślinni lokatorzy?

Cela: Ponieważ rzeczy marnuje się obecnie niestety całe mnóstwo, w kooperatywie działamy systemowo. Zaprzyjaźniona hurtownia, (polecamy! Tomaszewski - ładne kwiatki od pokoleń), dzieli się z nami swoimi dobrami (w tym przypadku roślinami), których ona, z różnych powodów, nie jest w stanie samodzielnie zagospodarować. Zamiast je wyrzucić, co się niestety dość powszechnie zdarza w dzisiejszych czasach, przekazuje je na cele społeczne i współuczestniczy w tworzeniu cyrkularnych i zrównoważonych rozwiązań w Warszawie.

Początkowo, jeszcze przed pandemią, korzystając z odzyskanych zasobów, organizowałyśmy warsztaty zero-waste, które prowadziłyśmy w świetlicach środowiskowych i podczas lokalnych pikników, głównie dla dzieciaków. Były to dość spontaniczne i akcyjne sytuacje, bo też dostępność ratowanych rzeczy jest dość mocno nieprzewidywalna. I choć rośliny odbieramy dość regularnie, nie sposób przewidzieć, który to będzie dzień tygodnia czy która godzina. Potrzebowałyśmy stałego miejsca, gdzie mogłybyśmy je zwozić, ogarniać trochę i stamtąd planować dalsze ruchy kooperatywy. Fajnie, że dziewczyny z Jazdowa mogły zaproponować swoją przestrzeń!

Ela: Zainteresowanie Punktem Adopcji właściwie od początku było ogromne. Wpadają zarówno znajomi, jak i osoby, które przypadkiem dowiedziały się o naszych wspólnych działaniach z portali społecznościowych.

Zuza: Zaczarowany Ogród, poza Punktem Adopcji, jest także pracownią malarską, miejscem spotkań Klubu Sportowego Jazdów oraz głównie weekendowych wydarzeń kulturalnych i artystycznych. Co miesiąc mamy też na przykład Garażówkę. Ela opiekuje się Jadłodzielnią na Jazdowie, przywożąc do niej pieczywo i jedzenie z knajp w ramach Foodsharingu. Działamy tutaj, poznajemy osoby, które nas odwiedzają i zachęcamy m.in. do zaangażowania się w ruch zero waste. Z dziewczynami z od.coopu łączą nas podobne wartości.

Cela: Dziewczyny z Zaczarowanego także uczestniczą więc w tym oddolnym budowaniu cyrkularnej Warszawy. To, co kiedyś (o zgrozo!) wylądowałoby na śmietniku, dzięki takim akcjom jak te, znajduje dom, schronienie czy zagospodarowanie u kogoś innego. Czy to są ubrania, czy rośliny, czy inne szpargały.

Jakie rośliny przyjmujecie pod swój dach? Czy są jakieś wymagania?

Cela: Od naszego partnera w kooperatywie odbieramy całkiem różne rośliny, choć na Jazdowie można znaleźć chyba głównie te doniczkowe. Większość, zwłaszcza tych ogrodowych, trafia przede wszystkim do praskich stowarzyszeń i miejsc sąsiedzkich, warszawskich Miejsc Aktywności Lokalnej - na akcje społeczne, warsztaty dla dzieciaków czy oddolne zazielenienie przestrzeni wspólnych. Reszta zostaje w Zaczarowanym.

Zuza: Nie wybrzydzamy i bierzemy, co nam przywiozą! Czasem są to orchidee, monstery, czasem całkiem sporo trzykrotek czy fikusów… Nie jest to do zaplanowania i każda dostawa jest niespodzianką!

Cela: To fajny przykład, jak może działać obieg zamknięty. Podobnie jak foodsharing, to jest taki goodsharing. (Idea foodsharingu jest już chyba całkiem znana? Podziel się, żeby się nie zmarnowało <3). Wspólnie z tymi zaangażowanymi organizacjami udało nam się stworzyć taką jedną, całkiem zamkniętą pętlę obiegu cyrkularnego, gdzie nic się nie marnuje. Tworzymy w ten sposób wielopodmiotową kooperatywę, do której dołączają kolejne zaangażowane organizacje i osoby. Działamy też w innych różnych sektorach, i ratujemy nie tylko rośliny! To piszę w razie, gdyby ktoś chciał dołączyć i się zaangażować!

Czy można do Was przyjść “z ulicy” i po prostu zabrać rośliny? Czy są jakieś ograniczenia np. w liczbie zabieranych roślin?

Zuza: Właśnie tak! Ze spaceru, po drodze, albo przyjechać specjalnie. Na bieżąco informujemy na naszych kanałach w socialmediach (przy okazji polecamy je polubić!), ile, i co jeszcze zostało. Bywamy w Zaczarowanym Ogrodzie codziennie od około 11:00 do 20:00. Można do nas napisać, umówić się i pogadać niezobowiązująco o ratowaniu planety i różnych innych rzeczach.

Cela: Podczas takich spotkań i wydarzeń staramy się jak najwięcej opowiadać o tym, jak można wspólnymi siłami zaangażować się w tworzenie drugiego obiegu rzeczy. Jak wpływa to na klimat i środowisko, jak można, a nawet trzeba działać inaczej. Każda taka rozmowa jest wtedy również okazją do nawiązania relacji.

Ela: Przekazujemy też dobre praktyki podpatrzone u foodsharingowców. Na przykład, żeby wziąć dla siebie tyle, ile jest się w stanie zagospodarować samemu, oraz tyle, aby dla innych też coś zostało. To cały proces nauki dzielenia się zasobami. Na szczęście foodsharing przetarł już trochę szlaki! :)

Cela: Ostatnio w podziękowaniu za rośliny dostałyśmy trochę warzyw z domowego ogródka. To miłe, zwłaszcza, że opieramy się właśnie o zasadę wzajemności. Niezależnie, czy będzie to możliwość nawiązania współpracy, chęć pomocy, czy chociażby podzielenie się informacją o nas w mediach społecznościowych. Wsparcie finansowe też się przydaje, bo przecież rośliny trzeba jakoś przywieźć, rozdystrybuować, poświęcić na to czas, energię i trochę innych zasobów. Dzięki temu możemy dalej prowadzić działania i rozwijać kooperatywę!:)

Do roślin można się szybko przywiązać. Szczególnie, gdy się o nie dba, codziennie pielęgnuje i podziwia. Czy doświadczyłyście już tęsknoty za jakąś oddaną roślinką? Lub czy obawiacie się tego?

Zuza: Rośliny to życie, piękno i dobro. Oczywiście, że będąc ich domem tymczasowym, przywiązujemy się do nich. Są jak zwierzęta domowe.

Cela: Bardziej jednak poruszające są dla nas łzy wzruszenia sąsiadki, której podczas pandemii zostawiłyśmy na wycieraczce taki uratowanego bratka. Roślinki dostała też cała kamienica. I całe podwórko. Takie drobne gesty okazują się bardzo istotne w budowaniu wspólnoty i więzi lokalnych. Podobnie jak społecznościowe zazielenianie wspólnych przestrzeni. Budzi się zaangażowanie, przywiązanie do miejsca zamieszkania, uczymy się dbać o wspólne dobra, powstają relacje sąsiedzkie... Takie spontaniczne i oddolne akcje często są możliwe właśnie dzięki tym zasobom, które udaje nam się odzyskać.

Ela: Czasem jednak nie wszystkie uratowane rośliny przeżywają lub znajdują swoje miejsce. I tych jest szkoda. Chociaż pocieszamy się, że i tak dałyśmy im taką możliwość. Próbowałyśmy!

Dlaczego działalność takich miejsc jak od.coop jest tak szalenie ważna?

Cela: W od.coop adresujemy ogromny problem nadprodukcji odpadów oraz ekspansyjnej konsumpcji, gdzie wyrzucanych jest wiele dóbr nadających się do użycia. Dlatego właśnie staramy się działać jak najbardziej systemowo. Nawiązujemy współpracę z hurtowniami, sklepami, przedsiębiorstwami i organizacjami, z różnych sektorów i środowisk. One przekazują nam to, co z ich punktu widzenia jest już dla nich zbędne: materiały po eventach, scenografiach, odpady poprodukcyjne czy niepełnowartościowe produkty. Nie są one już potrzebne lub nie posiadają znaczącej wartości rynkowej. Często też brakuje zasobów lub pomysłu, jak je zagospodarować. Tak jest w przypadku roślin. Współpracujemy z zaprzyjaźnioną hurtownią, która przekazuje nam niesprzedane rośliny. Mają złamany listek albo na przykład już nie kwitną.

Ela: Można, a wręcz należy się nimi zaopiekować z miłością. I w tym celu uruchomiliśmy właśnie Punkt Adopcji Roślin!

Cela: I również dzięki temu udało nam się nie tylko stworzyć taki mikro obieg zamknięty, ale też pokazać, jak może działać w skali lokalnej. Dla kogo i w jaki sposób mogą być użyteczne te zasoby, których inni się pozbywają. Choć takich marnowanych rzeczy jest jeszcze całe mnóstwo! Korporacja zmienia wystrój i wyrzuca sto pięćdziesiąt biurek i tyle samo krzeseł. A stowarzyszenie na Pradze szuka po budżetach projektowych pieniędzy na stoły warsztatowe dla młodzieży, często kosztem wynagrodzenia wysoko wykwalifikowanej kadry. Materiały na takie warsztaty także mogą pochodzić z drugiego obiegu. Przecież na celu mają głównie rozwój kreatywności, zdolności manualnych, jakąś tam integrację. To, co finalnie podczas nich powstaje jest zupełnie wtórne do całego procesu.

W dzisiejszej postkapitalistycznej gospodarce, zarówno w globalnym, jak i w lokalnym łańcuchu dostaw, powstaje dużo strat. Generuje ona także szereg innych problemów, które potem te przeważnie niedofinansowane organizacje społeczne rozwiązują.

Zuza: Najwyższy czas, by to zmienić. A my chcemy w tym uczestniczyć.

Cela: Dokładnie. Model kooperatywy wychodzi poza ten schemat. W od.coop ułatwiamy wymianę takich zasobów, których wcale nie trzeba wyrzucać. W oparciu o założenia i wartości ruchu spółdzielczego, ale to chyba temat na kolejną rozmowę;)

Każda roślina to oddzielna historia. Podejrzewam, że ci, którzy przynoszą lub będą przynosić “niechciane” rośliny, opowiedzą nieco o nich i o przyczynie oddania. Czy będziecie zbierać takie historia i czy może macie już jakąś, o której możecie mi opowiedzieć?

Ela: A u nas te rośliny dopiero rozpoczynają swoją opowieść. I to jaką! Uratowana przed wyrzuceniem roślinka z Zaczarowanego Ogrodu… to dopiero początek historii!

Cela: Dostajemy często relacje z tego, jak pięknie rosną czy zdjęcia różnych kompozycji nasadzeń. Dzielimy się doświadczeniami w pielęgnacji. W ten sposób budujemy też społeczność wokół roślin, a przede wszystkim wokół wartości zero wastowych.

Zuza: Na świecie jest w tej chwili bardzo dużo przedmiotów, a wciąż powielane i produkowane są nowe. To wszystko w końcu i tak ląduje na śmietnikach, a my proponujemy alternatywę: umiejętnie wykorzystać to, co już mamy. Przy okazji rozwijać się przy tym, bawić, poznać wzajemnie, stworzyć siatkę ludzi o podobnych poglądach i wyznających te same wartości.

Cela: Żeby ratować takie zasoby przed zmarnowaniem, niezbędne jest uruchomienie siły społeczności. Czasem na jeszcze szerszą skalę. Dodatkowo, że od.coop działa też przecież w innych sektorach. Więc jeśli chcecie włączyć się w działania, po prostu do nas napiszcie!

Punkt Adopcji Roślin znajduje się w Zaczarowanym Ogrodzie na warszawskim Jazdowie. Adres: Jazdów 3/17

Zobaczcie też:

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto