Rajsko pokonało u siebie Jawiszowice 2:1 i wciąż jest w grze o mistrzostwo oświęcimskiej klasy A

Na początku wydawało się, że przyjezdnym udało się narzucić swój styl, bo w 4 min po akcji Oczkowskiego w tempo wbiegł Kubica, uderzając z 10 m, jednak zbyt lekko, by zaskoczyć Pędlowskiego.
Gospodarze atakowali nieporadnie, bo jak już Niedziela „dojechał” do linii końcowej boiska, to wycofanej piłki na 5 m nie opanował Korczyk. Jednak wystarczyło jedno podanie za plecy obrońców, a Korczyk, atakując lewą stroną, po przekroczeniu linii pola karnego, zaskoczył Borgosza strzałem w bliższy róg.
W 30 min wydawało się, że po faulu Skóry na Widuchu, tuż przy bocznej linii pola karnego, coś się może dla gości „urodzić”. Nic im z tego nie wyszło.
W 49 min błąd Pali wykorzystał Rymek, podwyższając prowadzenie miejscowych. Po akcji Widucha kontaktowego gola zdobył Wojas.
Za ciosem chciał iść Michalik, lecz przegrał z Pędlowskim (63 min), a zapędy gości studził Barciak (72 min).
Potem, po akcji Oczkowskiego z Andreasem strzałem z półwoleja popisał się Widuch, posyłając piłkę ponad bramką.
Jeszcze Borgosz wygrał z Korczykiem, przedłużając nadzieje miejscowych na uratowanie choćby remisu (85 min), a dwie minuty później, po drugiej stronie boiska, groźnie strzelił Wojas, lecz obrońca wybił piłkę na róg. Wynik do końca nie uległ już zmianie.

Rajsko – LKS Jawiszowice 2:1 (1:0)
1:0 Korczyk 12, 2:0 Rymek 49, 2:1 Wojas 53.
Sędziował: Sebastian Fedecki (Chełmek). Żółte kartki: Zimnal, Wanat, Rymek (dwie) – Mamcarczyk, Kowalczyk, Andreas. Czerwona kartka: Rymek (65). Widzów: 100.
Rajsko: Pędlowski – Knapik, Nalepa, Skóra, Zimnal (75 Dzidecki) – Niedziela (70 Maśka), Nowak, Wanat, Górka (58 Barciak) – Korczyk, Rymek.
Jawiszowice: Borgosz – Mamcarczyk, Pala (78 Krawczyk), Grzywa, Kowalczyk – Kubica (81 Jawor), Oczkowski, Michalik, Wojas – Włodarski (60 Andreas), Widuch.

Inne mecze: Górnik Brzeszcze – Zatorzanka Zator 4:0 (3:0): Matejko 20, Janusik 25 i 35, Bartula 75; Orzeł Witkowice – Harmęże 3:2 (2:0): Kukuła 10 (k) i 90+2, Majdak 36 – Sulikiewicz 60 i 70;