Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sąsiedzi demolują nam dom. Mieszkańcy z Mickiewicza są bezradni

Redakcja
fot. nadesłane
fot. nadesłane redakcja
Brud, stare pampersy, totalna melina - tak opisują swoją klatkę schodową lokatorzy jednej z kamienic przy ul. Mickiewicza. - Policja i administratorzy pozostają bezradni. Interwencje kończą sięna upomnieniach.

- Nie wiemy, co jeszcze możemy zrobić - żalą się mieszkańcy jednej z kamienic na Bydgoskim Przedmieściu. - Sąsiedzi nam żyć nie dają. Wszędzie brudno, dom zmienia się w melinę, a my czujemy się bezradni. Wzywaliśmy policję. Przyjechali, upomnieli - i nic się nie zmieniło. Skarżyliśmy się administratorowi - nic to nie dało.
Konflikt w kamienicy trwa już od kilku lat. Policję wzywają na przemian: sąsiedzi z piętra ("bo ci z dołu są wulgarni”) i sąsiedzi z parteru ("bo u góry awantura”). Tylko w czasie wakacji mundurowi interweniowali już trzy razy. Skończyło się pouczeniem.
Skarga goni skargę, ale rezultatów brak- Jeśli w świetle prawa nie doszło do popełnienia żadnego wykroczenia ani przestępstwa, tylko tyle możemy zrobić - przyznaje Artur Rzepka, rzecznik toruńskiej komendy policji. - Lokator, któremu przeszkadza wyjątkowo uciążliwy sąsiad, może sam złożyć wniosek do sądu. Albo spróbować rozwiązać sprawę przy pomocy administratora budynku.
Kamienicę przy ul. Mickiewicza nadzoruje Zakład Gospodarki Mieszkaniowej w Toruniu. Od 2007 r. trafiły tam cztery pisemne skargi na mieszkańców tej nieruchomości.
Lokatorzy zgłaszali się też do wyznaczonego przez ZGM administratora budynku. Skarżyli się na to, że sąsiedzi za głośno słuchają muzyki i zaśmiecają korytarze. Zarzucali nielegalne pobieranie prądu i telewizji kablowej.
Masz problem? Możesz iść do sąduCo na to Zakład Gospodarki Mieszkaniowej? - Reagujemy na te skargi w ramach dostępnych nam środków - wyjaśnia Karolina Wojciechowska, rzeczniczka prasowa zakładu.
"Dostępne środki” to przede wszystkim upomnienia. Pisemne i ustne, jak podkreśla rzecznik zakładu. - Nie możemy nakazać lokatorom sprzątania - wyjaśnia Karolina Wojciechowska. - Mieszkańcy nieruchomości byli upominani i zobowiązywani do przestrzegania zasad porządku domowego.
W ostateczności Zakład Gospodarki Mieszkaniowej może skierować sprawę do sądu. Z takiego rozwiązania korzysta jednak tylko w wyjątkowych sytuacjach. Powód jest prosty: kiedy sprawa trafi do sądu, na świadków powoływani są lokatorzy. A ci bardzo często nie stawiają się na rozprawy, więc sąd sprawę umarza.
Jeśli ZGM nie skieruje sprawy do sądu, wniosek mogą też złożyć sami lokatorzy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto