Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skarby z lamusa i z "Lamusa"

Redakcja
z lamusa
z lamusa krystynab11
"Przeszłość to nie to, co mija, tylko to, co pozostało po tym, co minęło."

Na ulicy Małachowskiego jest mały zakład krawiecki, z którego usług czasami korzystam. Przeważnie wygląda to tak: Proszę to skrócić, proszę to zwęzić i dalej biegiem przed siebie. 3 dni temu musiałam jednak na chwilę usiąść i poczekać na poprawki. Rozglądałam się po ciasnym zakładzie, a szum maszyn działał usypiająco.
Spojrzałam i nagle déjà vu! W jednej chwili cofnęłam się w przeszłość. Zobaczyłam jak babcia Ania siedzi przy starej maszynie Singer i szyje dla mnie spódniczkę, albo sukienki dla moich lalek. Pochylona, jedną ręką poruszająca bez przerwy kółko obrotowe, a jej nogi jakby tańczyły na pedałach Singera...
Zapytałam się krawca, dlaczego zamiast wieloczynnościowych, nowoczesnych maszyn używa takie starocie? Padła odpowiedź – To starocie ma 150 lat i nadal młodą duszę! Nie psuje się jak plastykowe cuda i mogę mu w pełni ufać. Jest niezawodne! Mam jeszcze kilka takich maszyn, troszkę młodszych i nadal działają jak przed 100-u laty.
Jakoś nie zaczęło mi się śpieszyć :) Rozgadaliśmy się jak starzy znajomi. Z maszyn rozmowa zeszła na temat starych ludzi. Tych z lepszej, twardszej gliny. Tych, co pomimo zmarszczek i siwych włosów, nadal mają młodą duszę i nadal są niezawodni. Nie znają stresów, dołów psychicznych, załamań nerwowych, alergii. Nie załamują rąk w ciężkich chwilach, tylko starają się rozwiązać "supły". Nasze babcie, dziadkowie, mamy - to też takie Skarby z Lamusa życia, które nigdy nie zawodzą. Współcześni rodzice, młodzi ludzie to często jak te nowoczesne, plastykowe cudeńka. Jedna przeszkoda do pokonania i od razu awaria! Zabrzęczała moja komórka. To mój "Lamusowy Skarb " zaniepokojony pytał, gdzie tak długo jestem :)
Z ulic naszego miasta poznikały zakładziki i warsztaty, które miały klimat tamtych dawnych lat. Bez ultranowoczesnych urządzeń stary zegarmistrz na Krótkiej naprawiał najbardziej skomplikowane zegary z duszą. Wystarczyła mu lupa na oku i mały śrubokręt. Szewc na dawnym Rynku Zambrowskim robił buty na zamówienie, które nie rozpadały się po jednym spacerze. Za szkołą 2-ką w starej kamienicy, krawcowa Maria szyła na wiekowej maszynie kreacje piękniejsze od tych z Paryża. Pod filarami stary aptekarz robił własnoręcznie lekarstwa na wszystkie choroby. I o dziwo pomagały! Nie czekało się w kolejkach do lekarza. Wystarczyło zajść i opisać swoje objawy. Po 2-3 godzinach odbierało się gotowy specyfik. Nie było komputerów (z którego akurat korzystam), nie było "głównego członka rodziny" – telewizora, nie było telefonów komórkowych, nie było... nie było...
Tylko powiedzcie, czy my jako ludzie jesteśmy teraz szczęśliwsi? Szczęśliwsi od tych "Skarbów z Lamusa"? Nadal jesteśmy tak niezawodni, z duszą i nie do zdarcia?
"Szanuj przeszłość, nigdy nie wiesz, jak może na ciebie wpłynąć."

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Skarby z lamusa i z "Lamusa" - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto