Szaleństwo, obłęd czy totalna paranoja?!

Mówi się, że z pustego to i Salomon nie naleje, ale to powiedzenie jest chyba zbyt abstrakcyjne dla urzędników.
Już dziś wiadomo, że w Łomży od 1 stycznia 2012 roku wzrośnie bardzo opłata za wodę, ścieki, prąd, gaz. A kogo to obchodzi, że nie ma podwyżek pensji, emerytur, rent? A ogromny procent mieszkańców miasta zaczyna żyć na granicy nędzy, a wielu już w biedzie wegetuje?! Oskubać każdego do żywej kości, żeby samemu obrastać w piórka ?
Skąd te często absurdalne i nijak ekonomicznie niewytłumaczalne podwyżki? W łomżyńskich sklepach i sklepikach handlowcy prześcigają się w windowaniu cen. Jednego dnia za produkt płacisz np. 5 zł, a na drugi dzień ten sam produkt kosztuje już 6.50 zł, na trzeci dochodzi już 9 zł.
To dopiero początek szaleństw. Przed świętami ceny produktów sięgną zenitu. Już dzisiaj nie ma co wychodzić do sklepu z 50 złotowym banknotem w portfelu.
Dzisiejszy przykład - chciałam kupić mięso mielone indycze. Wchodzę do firmowego sklepu: 16.99 zł. Pytam się skąd taka cena? „Bo świeżutkie, bo i gatunek”. Jakoś mi na takie nie wyglądało.
Ruszyłam dalej. Następny sklep - cena niższa o 1 zł. I tak sobie urządziłam rajd po sklepach i sklepikach. Miałam czas. Ostatecznie weszłam do dużego marketu i kupiłam za 8.99 zł. Chyba nie umrzemy po jego spożyciu?
Zapach, kolor i konsystencję miało takie same jak te za 16.99 zł. Miałam czas. Inni wracając z pracy muszą robić zakupy w sklepach leżących po drodze. Jestem ciekawa, ile tych pazernych sklepów szybko splajtuje, bo ich utarg zależy przecież od zawartości portfela klientów.
Mówi się, że najtańszą zapłatą jest "Bóg zapłać" , ale sklepikarze chyba nie będą honorować tej formy opłat. Niestety, według mnie bardzo szybko w Łomży będzie ona jedyną "walutą".
Co zrobią spółdzielnie mieszkaniowe, kiedy coraz więcej lokatorów zacznie zalegać z opłatą czynszu? Nadal będą rozkładać zadłużenia na tych uczciwych i mogących jeszcze płacić? Same przecież NIE MOGĄ być stratne, bo nie daj Boże zabraknie im na premie?! Podcinanie gałęzi na której się siedzi, to najgłupsza metoda tymczasowego rozwiązania.
"Mądrzy" politycy zaczynają prorokować: "Czeka nas druga Grecja". Jak widzę, że mogę upaść , to szukam punktu oparcia, jakiegoś ratunku. Ci z góry, skoro widzą niebezpieczeństwo powinni wziąć przykład ze mnie.
Niech nie liczą, że ludzi w takich sytuacjach będzie stać jedynie na tani optymizm i czekanie na kaszę manną z nieba. Oby nigdy nie sprawdziło się przewidywanie J. Mielkie, że "Historia Polski zaczęła się od Mieszka i skończy się na mieszku - tylko pustym". Historia bardzo szybko może tych z wysokich stołków sprowadzić do poziomu tych, którym już dziś brakuje na chleb.
A my, zwykli ludzie? Co nam zostaje - płacz i zgrzytanie zębów? I w tym momencie powinnam pokazać… gest Kozakiewicza.