Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpalery i pełne trybuny. Legia świętuje dziewiąte mistrzostwo Polski

Janusz Kubicki
Sylwester Wojtas, Ekstraklasa.net
Siedem lat kibice czekali na kolejne mistrzostwo Polski w wykonaniu Legii. W końcu ich marzenia się spełniły. Teraz Wojskowych czeka zakończenie sezonu. Jutro zagrają z Ruchem, a w niedzielę mecz u siebie ze Śląskiem i wielka feta.

Jutrzejszy mecz jest szczególnie ważny dla chorzowskiego Ruchu. Drużyna Jacka Zielińskiego zajmuje 13. miejsce w tabeli ekstraklasy i nadal walczy o ligowy byt. – W zespole panuje duże skupienie i jest mobilizacja. Chłopcy wiedzą, o co walczą na finiszu ligi. Zdają sobie też sprawę z tego, że wszystko nadal znajduje się w naszych nogach i głowach – mówił przed meczem Zieliński. W zespole gości zabraknie w tym meczu podstawowego obrońcy Żelijko Djokicia, który pauzuje za nadmiar żółtych kartek. Natomiast w zespole Jana Urbana do gry powraca Jakub Kosecki. Zabraknie za to Bartosza Bereszyńskiego, który w meczu z Widzewem obejrzał czwartą żółtą kartkę i mecz z Ruchem obejrzy z trybun.

Zobacz również: T-Mobile Ekstraklasa: Legia remisuje z Widzewem na wyjeździe 1:1 [ZDJĘCIA]

– Musimy być fair wobec ligi i zawsze grać o zwycięstwo. W walce o utrzymanie jest spore zamieszanie i nie możemy kalkulować. Jednak zawsze dawałem szansę zawodnikom, którzy mniej grali – zapowiadał trener Legii Jan Urban.
Na mecz z nowo koronowym mistrzem Polski szykują się także kibice Ruchu. – Nie skupiajmy się na obrażaniu piłkarzy i bluzgach, tylko pokażmy przez 90 minut, jak bardzo kochamy ten klub. Wspierajmy go w najbliższy czwartek obecnością, wiarą i głośnym śpiewem – apelują kibice Niebieskich.

Na trybunach stadionu przy Cichej będzie mogło zasiąść prawie 10 tysięcy kibiców, z czego około 1000 ma stanowić grupa fanów z Warszawy. Zgodnie z regulaminem ekstraklasy piłkarze Ruchu przywitają legionistów jako mistrzów Polski specjalnym szpalerem. Rozpoczęcie meczu zaplanowano na czwartek na godzinę 18.

Przełamać Śląsk
Na zakończenie sezonu w niedzielne popołudnie na Pepsi Arenę przyjedzie Śląsk. Wrocławianie, dzięki zdobyciu przez Legię mistrzostwa, mają regulaminowo zapewniony występ w europejskich pucharach. Komisja Odwoławcza we wtorek przyznała dolnośląskiemu klubowi odpowiednią licencję. Brak presji może podziałać pozytywnie na obie ekipy, co – miejmy nadzieję – zaowocuje ofensywnym meczem pozbawionym zbędnej kalkulacji. Legia ma coś do udowodnienia ekipie z Wrocławia. W Warszawie Legia nie potrafi wygrać ze Śląskiem od 2008 roku.

W kończącym się sezonie podopieczni Jana Urbana najpierw ulegli wrocławianom w meczu o Superpuchar Polski (po rzutach karnych na Pepsi Arenie) oraz w lidze na wyjeździe Legia przegrała 0:1. Po raz kolejny obie ekipy spotkały się w finale Pucharu Polski. W pierwszym meczu we Wrocławiu po dwóch golach Marka Saganowskiego Legia wygrała 2:0, by w rewanżu na własnym stadionie w kiepskim stylu przegrać 0:1. W niedzielę nadarzy się idealna okazja, by wziąć rewanż za tamtą porażkę.

Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Polonia zremisowała z Zagłębiem Lubin 0:0 [ZDJĘCIA]

W meczu ze Śląskiem szansę na pożegnanie z kibicami ma dostać Danijel Ljuboja. Dla Serba będzie to bowiem ostatni mecz w barwach Wojskowych. – Danijel może dołączyć do nas na ostatni mecz ze Śląskiem. Nie podjąłem jeszcze decyzji w tej sprawie. Natomiast na pewno będzie z nami świętował zdobycie mistrzostwa, bo w dużej mierze przyczynił się do tego sukcesu – mówił Urban. Początek spotkania w niedzielę o godzinie 16.

Feta na Agrykoli?
Spotkanie ze Śląskiem ma szanse pobić rekord frekwencji na Pepsi Arenie. Dzięki temu, że wrocławianie mają zakaz uczestnictwa w meczach wyjazdowych, Legia udostępniła do sprzedaży ponad 30 tysięcy biletów. Wejściówki rozeszły się w błyskawicznym tempie. Sprzedaż trwała zaledwie 36 godzin. Podczas poprzedniego meczu przy Łazienkowskiej Nieznani Sprawcy (grupa kibiców Legii odpowiedzialna za przygotowanie stadionowych opraw) zebrali prawie 60 tysięcy złotych, które zostały przekazane na przygotowanie niezwykłej, mistrzowskiej oprawy.

Prawdopodobnie uda się także dojść do porozumienia w sprawie organizacji fety po meczu. Miasto nie chciało zgodzić się na tradycyjne świętowanie na Starówce, proponując w zamian plac Defilad. Na takie rozwiązanie kategorycznie nie zgodzili się władze Legii oraz kibice.

– Który warszawiak pójdzie świętować pod Pałac Kultury? Jak to się kojarzy głównie z pochodami pierwszomajowymi. To jest niemożliwe. Na szczęście władze miasta wycofały się z tego pomysłu – mówił w wywiadzie dla „Polski The Times” prezes Legii Bogusław Leśnodorski. Prawdopodobnie część fety odbędzie się na stadionie, a potem nastąpi przejście kibiców i przejazd drużyny na Agrykolę. – Pojawiła się taka propozycja – mówi Magdalena Łań z biura prasowego urzędu miasta. Trudno mówić w tej chwili o konkretach, gdyż nie nastąpiło jeszcze zgłoszenie zgromadzenia publicznego. Jednak Leśnodorski jest dobrej myśli. – Z pewnością wygląda to lepiej niż tydzień temu i feta na pewno się odbędzie – zapowiedział prezes.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto