Przed drużyną Kamila Kieresia kolejny trudny sprawdzian umiejętności i siły charakteru. Mimo porażki w Krakowie, piłkarze GKS-u udowodnili, że nie muszą być w tym sezonie ekstraklasy pierwszym kandydatem do spadku. Pod dużym znakiem zapytania w meczu z Legią stał występ Kamila Kosowskiego, na którym w dużej mierze opiera się gra ofensywna bełchatowian.
Czytaj także: LE: Legia Warszawa remisuje Rosenborgiem 1:1 [RELACJA, ZDJĘCIA, WIDEO]
"Kosa" znalazł się jednak w kadrze na mecz z "Wojskowymi". W niedzielę z całą pewnością nie zagrają: Mate Lacic oraz Michał Mak. Doświadczonego Chorwata może zastąpić utalentowana bełchatowska młodzież: Piotr Witasik lub Mikołaj Grzelak.
Zdecydowanie największe problemy Kamil Kiereś ma z linią ataku. Do kontuzjowanego już wcześniej Dawida Nowaka dołączył Michał Mak. Do dyspozycji trenera pozostaje w zasadzie tylko Paweł Buzała i młody Łukasz Wroński. Jeśli Bełchatów chce postraszyć stołeczny klub, to musi liczyć na udany występ Tomasza Wróbla, Mateusza Maka i Kamila Wacławczyka.
Dużo będzie też zależeć od dyspozycji Adama Stachowiaka, który świetnie bronił w Niecieczy w ramach 1/16 finału Pucharu Polski, a w Krakowie tylko potwierdził, że pomysł zatrudnienia go w Bełchatowie był strzałem w dziesiątkę. Jednak dobra gra z mocnymi rywalami nie wystarczy, GKS-owi potrzeba zwycięstw.
Zobacz koniecznie: Legia: Kosecki: Możemy wygrać rewanż w Norwegii
Legia Warszawa w 1. kolejce dała solidną lekcje futbolu Koronie Kielce, ogrywając "złocisto-krwistych" 4:0. Jan Urban, który chętnie stawia na młodzież, co zresztą mu się chwali, wystawił w pierwszej jedenastce Daniela Łukasika i Jakuba Koseckiego. W ich miejsce w drugiej połowie pojawili się Dominik Furman oraz Michał Kopczyński.
Młodzi zawodnicy stołecznego klubu wprowadzani do pierwszej drużyny Legii, dysponują dużym potencjałem i wprowadzają do jej gry sporo ożywienia. Nie należy zapominać o tym, że trener Urban ma w składzie jeszcze takich zawodników jak Michał Żyro czy rekonwalescent Rafał Wolski, którymi interesowały się już kluby z Bundesligi.
Legia z Koroną zagrała bardzo swobodnie, na dużym luzie i wydaje się potwierdzać rolę jednego z głównych kandatów do mistrzostwa. Największe zagrożenie dla bełchatowian stanowić będzie ofensywny duet Marek Saganowski i Danijel Ljuboja. O sile rażenia tego drugiego przekonali się przed tygodniem obrońcy Korony.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Legia gromi Koronę 4:0! Hat-trick Ljuboji na inaugurację sezonu [WIDEO]
Z kolei "Sagan" rozwiązał problemy Legii z klasyczną "dziewątką". Wreszcie w szeregach legonistów jest ktoś, kto odpowiada za wykańczanie akcji. Oprócz bramek, nowy nabytek Legii walczy w odbiorze, strzela i asystuje. Jest jeszcze Miroslav Radović, którego gra, jak na razie nie zachwyca. Jeśli "Radogol" wróci do optymalnej dyspozycji, to ofensywna siły "Wojskowych" może być nie do zatrzymania dla ligowej stawki.
W niedzielne popołudnie defensorzy GKS-u muszą się bardzo postarać, żeby serbski dynamit nie eksplodował.
Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?