Taksówkarze nie musza płacić za wjazd na teren szpitala

Wcześniej dyrekcja szpitala ogłosiła, że kierowcy taxi nie będą zwolnieni z opłat. Ale zamiast 3 złote za każdy wjazd, korporacje miałyby płacić miesięcznie około 200 złotych abonamentu. Taksówkarze się na to nie godzili. Jak mówili, wioząc pacjenta zastępują karetkę. I dodawali, że nie zajmują miejsc parkingowych na terenie szpitala, a tylko wjeżdżają i wyjeżdżają. W spór między szefostwem placówki zdrowia a taksówkarzami włączyły się władze miasta i powiatu. Na spotkaniu z przedstawicielami korporacji taxi byli dwaj wiceprezydenci miasta, wicestarosta powiatu stargardzkiego, przewodniczący rady powiatu, a także komendant policji i straży miejskiej. Osiągnięto porozumienie. Taksówkarze za wjazd na teren stargardzkiego szpitala, jeśli wiozą pacjenta lub po niego jadą, nie muszą płacić.
– To przecież byłoby trochę bez sensu, gdyby kazano czekać pacjentowi w taksówce przed szlabanem, jak opłaci sobie wjazd lub zrobi to taksówkarz – komentuje jeden z mieszkańców.
Taksówkarze zapewniają, że nie będą nadużywać przywileju.
– Nie ma mowy żebyśmy wjeżdżali za darmo na teren szpitala, kiedy wieziemy kogoś w odwiedziny lub chcemy załatwić swoje sprawy – mówi Marek Mizgier, który reprezentował taksówkarzy w sporze z dyrekcją szpitala. – Wtedy stajemy przed szpitalem, chyba że odwiedzający zapłacą za wjazd, to pojedziemy dalej.
Na spotkaniu kierowcy taxi zgłosili jeszcze kilka innych problemów. Między innymi ten, że nie można łatwo dodzwonić się na komendę policji, kiedy chcą zgłosić jakąś interwencję. Policjanci chcą ułatwić to taksówkarzom i uruchomią dla nich osobny numer telefonu. Kiedy kierowcy taxi będą w kłopocie lub zauważą na mieście jakieś zdarzenie, szybko będą mogli zatelefonować na policję. Taksówkarze poprosili też o dodatkowe postoje taxi w mieście, między innymi przy ulicy Czarnieckiego i ulicy Słonecznej. Tej sprawie przyglądną się urzędnicy.