Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Topliga Futbol Amerykański. Zwycięstwa warszawskich drużyn w 4. kolejce

ap/mat.pras.
Topliga Futbol Amerykański. Zwycięstwa warszawskich drużyn w 4. kolejce
Topliga Futbol Amerykański. Zwycięstwa warszawskich drużyn w 4. kolejce Maciej Urbanowski
Weekend warszawskie zespoły mogą zaliczyć do udanych. Warsaw Eagles na własnym boisku pokonali Primacol Lowlanders Białystok, a Warsaw Sharks odnieśli pierwsze w tym sezonie zwycięstwo, wygrywając z Kozłami Poznań na wyjeździe.

Topliga Futbol Amerykański. Zwycięstwa warszawskich drużyn w 4. kolejce

Orły do tej pory z białostockim zespołem mierzyły się tylko raz - w 2009 roku, kiedy udało im się wygrać wysoko, bo aż 53:6. Teraz jednak zawodnicy z Warszawy mieli spore problemy z pokonaniem Lowlandersów, którzy są beniaminkiem rozgrywek.

Ambitni gracze z Białegostoku zaczęli od mocnego uderzenia. Tomaszowi Żukowskiemu udało się zaskoczyć rywali i przechwycić piłkę, dając tym samym swojej drużynie sygnał do ataku. Bazując na mocnych biegach amerykańskich zawodników Jabari Harrisa i Alexa Allena przesuwała się pod pole punktowe warszawian. Białostoczanie dwa razy byli blisko skutecznego kopnięcia. Na boisku pojawiła się formacja specjalna, ale goście wykonali zmyłkę. Podania na omal nie zamienili na przyłożenie. Podobną akcję wykonali w pierwszej kwarcie jeszcze raz, ale bezskutecznie.

Z kolei gospodarze zupełnie nie potrafili znaleźć pomysłu na swoją grę i często po trzeciej próbie musieli ratować się puntem. Impas punktowy jako pierwsi przełamali Lowlanders, którzy większość jardów zdobywali dzięki mocnym biegom Harrisa i Allena. Ten pierwszy podprowadził gości pod pole punktowe zaś drugi biegiem na zewnątrz wykończył serię. To podziałało na Orły mobilizująco. Mocne rajdy zaprezentował Charles McCrea, a dwukrotnie ważne podania przechwycił Jakub Kłoskowski. Formalności dokonał Andre Whyte zdobywając swoje pierwsze sześć (z 22) punktów.

W trzeciej kwarcie nie zobaczyliśmy żadnych punktów, za to częste zmiany formacji. Ostatnia część meczu to jeszcze próba wyrównania stanu meczu przez gości. Harrisowi udało się zdobyć przyłożenie, przez co zbliżył swoją drużynę do Eagles na dwa punkty. Było to jednak ostatnie słowo gości. Gospodarze wygrali 28:14.
- Wiedzieliśmy, że Lowlanders to bardzo dobra drużyna. Pokazali już to wcześniej na boiskach Topligi a dzisiaj potwierdzili swoją formę. Postawili trudne warunki i wyraźnie dążyli do zwycięstwa, zwłaszcza w pierwszej połowie. Po przerwie to nam szło lepiej – opanowaliśmy trudności w ofensywie i przestaliśmy sami sobie rzucać kłody pod nogi. Trochę się poprawiliśmy, ale jeszcze wiele pracy przed nami. Dla przeciwników słowa uznania, że po pierwszej bolesnej porażce z Panthers otrząsnęli się i dzielnie walczą – podsumował Roman Iwański, prezes Eagles.

- W pierwszej połowie szło nam dobrze. Obrona spisywała się świetnie, ale w ataku nie wykorzystywaliśmy wszystkich okazji. A przecież sporo prezentów otrzymaliśmy od Eagles. Po straceniu przyłożenia przed przerwą coś pękło. Druga część gry była znacznie słabsza w naszym wykonaniu. Nie mogliśmy się z tego otrząsnąć. Powinniśmy wtedy jeszcze bardziej docisnąć, walczyć mocniej i odbić się od dna. Zawiedliśmy mentalnie – skwitował Damian Kołpak, białostocki running back.

Zadowoleni ze swojej postawy mogą być też Rekiny, które wygrały pierwszy mecz w tym sezonie. Na wyjeździe okazali się lepsi od Kozłów Poznań, pokonując gospodarzy 18:13. Był to udany rewanż za poprzednie spotkanie, które zakończyło się wynikiem 45:0 dla Kozłów.

Pierwsza kwarta niedzielnego meczu była bardzo wyrównana, a sędzie wielokrotnie pokazywał żółte flagi. rużyna z Poznania grała głównie dołem, a udane akcje biegowe notował Emilio Dangote. Poznanianie konsekwentnie zdobywali jardy i byli bliscy zdobycia punktów w drugim posiadaniu piłki. Gospodarze popełnili jednak błąd, który kosztował ich 25 jardów pola, a także utratę piłki. Sharks, na zakończenie pierwszej kwarty zamiast odkopnięcia spróbowali zdobyć pierwszą próbę, jednak po szybkiej reakcji zawodnicy Kozłów zdołali ją odzyskać futbolówkę.

W drugiej kwarcie Kozły zaprezentowały bardziej kombinacyjną grę. Gospodarze próbowali grać zarówno górą, jak i dołem. W tym pierwszym wariancie szczególne dobrze spisywał się Paweł Dulnikowski. Z kolei drużyna Sharks podrażniona stratą punktów, wyraźnie poprawiła swoją grę i zwietrzyła szansę na zwycięstwo w Poznaniu. Momentem zwrotnym pierwszej połowy był nieudany punt Kozłów. Sharks rozpoczęli szarżę z 10. jarda. Antonio Roane kompletnie zmylił defensywę Kozłów i wbiegł w pole punktowe bez żadnej asysty.

Kolejna część gry należała do zawodników z Warszawy, którzy świetnie radzili sobie na boisku, w przeciwieństwie do Kozłów, które nie potrafiły odnaleźć właściwego rytmu gry. Mimo nie najlepszej postawy, poznaniakom udało się zdobyć kolejne jardy. Konsekwentnie przemieszczali się w stronę pola punktowego również w ostatniej kwarcie spotkania. Rekiny mogły zdobyć przechwyt, ale pozwoliły rywalom zbliżyć się do swojego pola punktowego. Fakt ten wykorzystał Dangote, zdobywając drugi touchdown. Udane podwyższenie zanotował Szymon Barczak, dzięki czemu Kozły wyszły na jednopunktowe prowadzenie. Gdy wydawało się, że Kozły przejmą inicjatywę, Rekiny w ekspresowym tempie znalazły się na siódmym jardzie połowy gospodarzy. Filar ofensywy Rekinów, rozgrywający dobre zawody Antonio Roane, nie zwykł marnować takich okazji. Gospodarze mogli jeszcze odwrócić losy meczu, ale ich dużym mankamentem była skuteczność.

Zwycięstwo Sharks przypieczętował Tomasz Ochnio swoim udanym biegiem w czwartej próbie. Warszawiacy, po 12 porażkach z rzędu, w końcu mogli zatriumfować.

- To był bardzo twardy, defensywny mecz. Wytrzymaliśmy ciśnienie i pokonaliśmy Kozły. Duża w tym zasługa naszej defensywy, ważną rolę odegrał Alex Bartlett. Zrobiliśmy dobrą analizę przeciwnika i możemy cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w Toplidze. Wygrana na pewno wpłynie na spokój w drużynie, zrzucimy dużo presji która na nas ciążyła. Jestem pewny, że to zwycięstwo zaprocentuje już w najbliższym spotkaniu z Husarią. - skomentował historyczny triumf Osman Hózman-Mirza-Sulkiewicz, prezes Sharks.

- Wszystko poszło nie tak. Defensywa i ofensywa wypadła dużo poniżej oczekiwań, nie mamy żadnego usprawiedliwienia. Sharks byli w naszym zasięgu, jednak nasze błędy sprawiły, że ulegliśmy. Zostawiliśmy im za dużo wolnego miejsca, a oni to wykorzystali. Ciężko powiedzieć dlaczego tak się stało. Musimy szybko zapomnieć o tej porażce, wracamy do treningów i szykujemy się na Eagles - skomentował przegraną Bartosz Wika, prezes Kozłów Poznań.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto