MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

TRZCIANKA - Prokuratura po raz drugi umorzyła śledztwo

Agnieszka Świderska
Zdaniem biegłych, to 18-letni Daniel S., a nie Paweł D., przyczynił się do wybuchu pożaru, w którym sam zginął
Zdaniem biegłych, to 18-letni Daniel S., a nie Paweł D., przyczynił się do wybuchu pożaru, w którym sam zginął Grzegorz Bielawski
Sprawa tragicznego grudniowego pożaru w kamienicy przy ulicy Pocztowej jest już definitywnie zamknięta. Prokuratura Rejonowa w Trzciance po raz drugi umorzyła śledztwo przeciwko 19-letniemu Pawłowi D. z Trzcianki, który jako jedyny usłyszał w tej sprawie zarzuty.

Za pierwszym razem prokuratura oczyściła go z zarzutu nieumyślnego spowodowania pożaru i śmierci 18-letniego Daniela S.
Zdaniem biegłych, nie było bowiem bezpośredniego związku między zachowaniem Pawła D. a śmiercią jego kolegi. Z pewnością 19-latek zachował się wyjątkowo bezmyślnie. To on wymyślił zabawę polegającą na podpalaniu plastikowych kubeczków, z których pili wódkę. Jeszcze wtedy na strychu, na którym Daniel urządził imprezę, byli we czworo: oni i dwie dziewczyny, Monika i Natalia. Danielowi zabawa kolegi nie przypadła do gustu; wyzywał go i ugasił szmatą palące się kubeczki. Ugasił tylko pozornie, gdyż właśnie od tej rzuconej w kąt tlącej się szmaty miał powstać pożar.

Wybuchł, gdy na poddaszu znajdowały się już tylko dwie osoby: Monika i Daniel. Z tej części strychu, w której odbywała się impreza, przenieśli się do sąsiedniego pomieszczenia. Kiedy pojawił się ogień, ona wyskoczyła przez okno, on wybiegł na schody. Wrócił, żeby ją ratować. Zamiast Moniki znalazł śmierć.
Matka Daniela, Sylwia Łuszczak, odwołała się od pierwszego umorzenia. Dla niej sprawcą pożaru i winnym śmierci jej syna był Paweł D. Sąd decyzję prokuratury uchylił, ale z innych powodów, niż chciała matka Daniela. Tym razem prokuratura miała ustalić, czy do pożaru by doszło, gdyby jego przyczyną miały być tylko podpalane przez Pawła D. kubeczki.

Gdyby faktycznie tak było, 19-latek usłyszałby znacznie łagodniejszy zarzut: sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa powstania pożaru, za co grożą najwyżej 3 lata więzienia. Paweł D. nowego zarzutu jednak nie usłyszał.

– Zdaniem biegłych, w warunkach, jakie panowały wtedy na strychu, same palące się kubeczki nie spowodowałyby takiego pożaru – mówi Radosław Gorczyński, prokurator rejonowy w Trzciance.

Wszystkiemu winna była więc tląca się szmata, a jedynym, który w tej sprawie mógłby usłyszeć zarzut, byłby Daniel S. Nieżyjącym jednak zarzutów się nie stawia. Przeciwko Pawłowi D. umorzono śledztwo po raz drugi i po raz ostatni. Matka Daniela nie składała bowiem żadnego odwołania.
– To nie była łatwa sprawa – przyznaje Radosław Gorczyński. – O jej wyniku przesądziła opinia biegłych.
Podważyć mógł ją tylko sąd, kiedy sprawa trafiła do niego po pierwszym umorzeniu. Nie zdecydował się jednak na to.

od 7 lat
Wideo

Jak politycy typują wyniki polskiej reprezentacji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto