Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzy dni w Łomży

ierzy.jerzy1313
ierzy.jerzy1313
Podbudowany starym powiedzeniem, że droga do domu rodzinnego nigdy nie jest zbyt długa, ruszyłem do Łomży.

Powiedzenia mają to do siebie, że często są błędne. Droga wcale nie była krótka i częściowo bardzo uciążliwa. Wypożyczony w Szczecinie samochód z GPS zamiast wybierać najkrótszą i bezpieczną trasę prowadził mnie po polskich antydrogach. Po 1/3 jazdy zacząłem żałować. że nie pojechałem stałą, dłuższą, ale w miarę normalną drogą. Do domu rodziców dotarłem zmęczony i opóźniony o 3 godziny.
Sprawy urzędowe zmuszony byłem odłożyć na drugi dzień. Wymiana dowodu osobistego zawsze kojarzyła mi się z tłumem ludzi i z nieprzyjemnymi paniami zza biurkami. Tym razem pełne, pozytywne zaskoczenie. Ratusz wewnątrz dodatkowo zaskoczył mnie swoim nowoczesnym wyglądem. Profesjonalna obsługa szybko i sprawnie obsłużyła mnie jako petenta. Nie wnikano nawet w moje podwójne obywatelstwo. Bez szemrania przyjęto upoważnienie do odbioru dowodu za 3 tygodnie. Łomżyński ratusz mocno u mnie zapulsował.
W czasie zwiedzania miasta zauważyłem więcej plusów. Przede wszystkim bardzo estetyczne architektonicznie nowe bloki na ul.Łagody, Sybiraków, Księżnej Anny i piękne odrestaurowane niektóre kamienice na starym mieście. Bulwar nad Narwią stanowczo za krótki, ale robi wrażenie. Przejechałem się też czystym i nowoczesnym autobusem MPK. Bardzo spodobały mi się oba skate parki, place zabaw dla dzieci i plenerowe siłownie. Tego za moich czasów nie było.
Stary Rynek zmroził swoją bezpłciowością, za to posiłek na Farnej pogłaskał moje podniebienie. Zauważyłem, że na miejscu „Matysiaków” otworzono bar „Pychotka”, pogłaskałem kocią królową z ulicy Długiej i kupiłem kilka par bucików dla naszej czwórki w sklepiku z „50 % taniej”.
Nad całym miastem krążą ogromne stada wron, co  jest ewenementem. Z czymś takim nie spotkałem się w innych miastach. Podczas mojej nieobecności pobudowano też następne kościoły.
Będąc na bieżąco dzięki portalowi MM, z minusami Łomży myślałem, że nic mnie nie zaskoczy. Byłem w błędzie. W oczy rzucają się tysiące niedopałków, fruwające śmieci, pestki po słonecznikach i niesamowicie zanieczyszczone psimi odchodami trawniki. Nie dziwię się już Irkowi, że takie obrazy działają na niego jak płachta na byka. Zbulwersował mnie też bardzo wulgarny język jakim posługują się młodzi łomżanie w miejscach publicznych. Dziwię się, że obecni przy takich dialogach nie reagują. Na zwróconą przeze mnie uwagę, grupa młodych „łomżingów’ zareagowała przeprosinami. Warto więc spróbować ukrócić takie zachowania.
Całkowitym zaskoczeniem była inna sprawa, o której chyba nikt na portalu MM nie wspominał. Być może przegapiłem. W mieście, gdzie bezrobocie sięga prawie 20 proc. jest niesamowita ilość samochodów! Parkują wszędzie, nawet na chodnikach. W piątek myślałem, że to są samochody przyjezdnych, ale w sobotę zauważyłem, że samochodów jest o wiele więcej. Pod każdym blokiem zapełniają każde wolne miejsce. Samochód w większych miastach to konieczność. W Łomży, gdzie prawie wszędzie można dotrzeć piechotą, rowerem lub dobrze rozwiniętą komunikacją miejską taka ilość pojazdów może szokować. Utrzymanie samochodu to spore koszty i trudno mi uwierzyć, że przy takim bezrobociu jest to ‘niezbędnik”.
Podsumowując wszystkie plusy i minusy Łomży, nadal jest to miasto najbliższe mojemu sercu. Tu spędziłem najpiękniejsze lata dzieciństwa i wczesnej młodości.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto