Uczelnia nie wydaje dokumentów. Studenci poszli na policję

Zawiadomienie trafiło na komendę policji w Śródmieściu. – Przyjęliśmy je od jednego ze studentów, który przyszedł w towarzystwie kilkunastu innych – mówi Agnieszka Hamelusz z biura prasowego śródmiejskiej policji.

Dodaje, że policja zwróci się teraz do władz uczelni z prośbą o wyjaśnienie. – Potem przekażemy sprawę prokuraturze, która zdecyduje o dalszych krokach – dodaje Hamelusz.

W czwartek grupa około 20 studentów kierunku bezpieczeństwo narodowe koczowała przed biurem Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej. Chcieli odebrać swoje dokumenty, wezwali także policję. Bezskutecznie. Po wyjściu z uczelni zdecydowali się pójść na komendę.

Sytuację starszych kolegów śledzą studenci młodszych roczników. Agnieszka Dolata z II roku także zdecydowała się odejść z uczelni. – Jednak ja również nie mogę odebrać swoich dokumentów – wyjaśnia.

Studenci muszą zapłacić

Sprawa ciągnie się już od kilku tygodni. W poniedziałek MM-ka rozmawiała z przedstawicielem uczelni Jarosławem Gerardem Podolskim, który wyjaśniał, że dokumenty będą wydane dopiero wtedy, gdy studenci uregulują brakujące opłaty.

– Zapłaciliśmy za połowę czesnego trzeciego roku i po 5 miesiącach nauki chcemy zrezygnować. Nie powinniśmy nic dodatkowo płacić – odpowiada z kolei jeden ze studentów, które chce pozostać anonimowy.

Zobacz również:
Politechnika Warszawska nie zapłaci 53 tys. zł kary
Mała szatnia BUW, wielki problem studentów
Uczelnia wyższa karze studenta
Gieleciński uniewinniony

Tymczasem sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że uczelnia oskarżyła dziewięciu pracowników naukowych z kierunku bezpieczeństwo narodowe o fałszowanie indeksów. Chodzi o jeden z egzaminów, przy którym pojawiły się inne daty, niż faktyczny termin jego zdawania. Sprawa dotyczy 250 studentów. – Mamy obowiązuję procedury i standardy, których wydział bezpieczeństwa narodowego nie stosował – wyjaśnia Podolski.

Prokuratura odmawia śledztwa

Władze uczelni zdecydowały się złożyć zawiadomienie do prokuratury. Jednocześnie unieważniły egzamin i wyznaczyły jego nowy termin. Jednak prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa uznając, że nie doszło do fałszerstwa indeksów, bo daty w indeksie mają tylko charakter informacyjny, nie prawny. A samych ocen i podpisów wykładowców nikt nie kwestionował.

Wydarzeniami w Wyższej Szkole Społeczno-Ekonomicznej zainteresowało się już Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.