Ul. Szewska. Latarnie tylko dla ozdoby

– Od dwóch miesięcy te latarnie się nie palą – narzeka pani Jadwiga, mieszkanka ul. Szewskiej w Stargardzie. – Jest tam niebezpiecznie. Wieczorem strach wychodzić. Teraz ciemno robi się coraz wcześniej. Co się dzieje z tymi latarniami?!
Pani Jadwiga najpierw dzwoniła do energetyki, a gdy to nie pomogło, poszła do jej siedziby.
– Interweniowałam, a ciemno pod oknami jest dalej – mówiła stargardzianka, która przyszła z tą sprawą do naszej redakcji. – A tam się wiele złego dzieje. Ciągle wybijają szyby w pobliskim sklepie, kradną tablice rejestracyjne. W ubiegłym tygodniu spłonęły dwa auta. Stało się to w nocy pod naszymi oknami. Skarkgi do naszej redakcji docierały także z sąsiednich ulic. Latarnie odmówiły posłuszeństwa przy ul. Włosienniczej i Kuśnierzy.
– Wieczorem i nocą nie świecą, ale niedawno paliły się w dzień! – denerwują się stargardzianie. – O co chodzi?
Skontaktowaliśmy się z dyrekcją ENEI.
– Tam był uszkodzony kabel – mówi Zdzisław Krzyżaniak, szef stargardzkiego oddziału ENEI. – I to nie jeden. Niektóre miały uszkodzenia mechaniczne. Inne zaczęły szwankować ze starości. Nie zawsze widać, że coś jest z nimi nie tak.
Dyrektor zapewniał, że w okolice ul. Szewskiej została wysłana ekipa, która naprawiała awarię. Dodał, że także przy ul. Włosienniczej i Kuśnierzy latarnie powinny już świecić.
– Tam jest jeden punkt zapalania – wyjaśnia Zdzisław Krzyżaniak. – Latarnie stanowią jeden ciąg. Jak nie ma światła w jednym rejonie, to gasną lampy także na pobliskich ulicach. A to, że ostatnio w dzień były zapalone właśnie świadczy o tym, że nasza ekipa sprawdzała czy usterki udało się usunąć. Mieszkańcy liczą, że awarię usunięto na stałe, a nie na kilka dni.