Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uliczne wyścigi rowerowe w Warszawie czyli...alleycat'y

Kamil Kwiatkowski
Archiwum Polskapresse
Duża prędkość, adrenalina i rywalizacja. To wszystko może zapewnić udział w alleycat’ach. Rowerowe wyścigi uliczne przy normalnym ruchu skierowane są do fanatyków szybkiej jazdy na jednośladach.

Warszawa to miasto gdzie rowerzyści są bardzo aktywną grupą. Masa krytyczna, „rowerem po zakupy”, czy „kręć warszawo” to akcje o których słyszał niemalże każdy mieszkaniec stolicy. Czas opowiedzieć Warszawiakom o tzw. alleycat’ach.

Alleycat to angielski wyraz, który w języku polskim oznacza kot uliczny. Jest to nawiązanie do pracy kurierów o których mówi się, że podczas wykonywania swojej „roboty” poruszają się „kocimi ścieżkami”.

Alleycat’y są to nieformalne (niezbyt legalne) zawody rowerowe odbywające się na terenie miasta podczas normalnego ruchu ulicznego. Każdy uczestnik musi pokonać trasę wybranymi przez siebie drogami przejeżdżając przez tzw. punkty kontrolne (w żargonie rowerowym określane jako manifest). Manifestem nie musi być tylko punkt kontrolny. Mogą to być także polecenia takie jak: sprawdzenie numeru na budce telefonicznej czy godziny odjazdu autobusu. Wygrywa osoba, która jako pierwsza dotarła na metę z prawidłowo wykonanymi wszystkimi poleceniami.

Najważniejszy w alleycat’ach jest spryt i dobra znajomość miasta (mimo tego, że każdy uczestnik dostaje na starcie mapę). Dobra kondycja także się przydaje. Według niektórych uczestników dużo zależy również od szczęścia.

Udział w alleycat’ach może wziąć każdy. Należy jedynie wpłacić kwotę wpisową (3-5zł), która przeznaczona jest na zorganizowanie zabawy i nagrody dla zwycięzców. Na urządzaniu turnieju nikt nie zarabia.

- Powodem brania udziały w alleycat'ach jest rywalizacja, ale przede wszystkim dobra zabawa. Ponadto przekonała mnie niestandardowość tych zawodów. - powiedział nam "Hrabia", dziesięciokrotny uczestnik alleycat'ów. - Wyścigi te są niebezpieczne jak każdy sport. Uliczne warunki zawodów tylko potęgują niebezpieczeństwo - dodaje.

- Do wzięcia udziału w alley’u skłoniła mnie chęć spróbowania czegoś nowego – opowiada nam „Kudłaty” (podany pseudonim jest fikcyjny; rozmówca nie chce ujawniać prawdziwego pseudonimu), uczestnik trzech i organizator jednego alleycat’u. – Mimo obaw, że sobie nie poradzę nie żałuję decyzji o wzięciu udziału w alley’u – dodaje.
Na pytanie: Czy alleycat’y to niebezpieczny sport „Kudłaty” odpowiada: - Chodzenie po trawniku może być niebezpieczne. Może Pan teoretycznie jechać spokojnie na rowerze, nie zauważyć dziury w jezdni - wywrotka gotowa. To dość trudne pytanie, bo to nie jest tak, że biorąc udział w alley’u trzeba łamać przepisy, jeździć pod prąd. Każdy jeździ jak chce i odpowiada sam za swoje czyny. Według mnie jednak w alley’u musi być szczypta niebezpieczeństwa, adrenaliny - wtedy to ma sens!

W Warszawie alleycat’y notują tendencję spadkową. W 2006 roku zorganizowano 17 zawodów tego typu, a w 2010 jedynie 8. Tego roku odbyły się 4 alleycat’y z czego ostatni 12 czerwca (Global Gutz 2011). Termin kolejnych zawodów jeszcze nie jest znany.

Warszawa może pochwalić się także urządzeniem ECMC, czyli Mistrzostw Europy Kurierów Rowerowych. Impreza odbyła się w dniach 29.07-1.08 2004 roku. Zarówno zawody w kategorii mężczyzn jak i kobiet wygrali obywatele Szwajcarji.

Alleycat’y to popularne zawody w Europie, Ameryce Północnej i Azji. Turnieje rowerowe tego typu organizowane są w naszym kraju m. in.: w Warszawie, Krakowie, Białymstoku, Poznaniu, Wrocławiu.

Na koniec jeszcze trochę historii. Za pierwszą grupę alleycat’ową uznaje się drużynę założoną przez Johna Englara w połowie lat 80-tych w Toronto. Englar i jego grupa wybierali się późnymi wieczorami na przejażdżki rowerowe po mieście jadąc zwartą grupą. Za początek alleycat’ów w Warszawie uznaje się „wyścigi wtorkowe” organizowane przez Maka (był kurierem w Kanadzie) i Bediego. Stolica Polski może pochwalić się także wkładem w historię alleycat’ów. Przed wojną odbywały się tzw. „wyścigi majdaniarzy”. Zawody polegały na przejechaniu od startu do mety w jak najszybszym tempie. Nie było punktów kontrolnych i poleceń.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Uliczne wyścigi rowerowe w Warszawie czyli...alleycat'y - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto