Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W futbolu nie przyznaje się not za styl. Choć Legia grała lepiej, przegrała w Poznaniu

Hubert Zdankiewicz
W hicie kolejki, Legia uległa Lechowi. Porażka sprawiła, że Legia spadła na piąte miejsce w tabeli. Poziom sportowy spotkania nie zachwycił kibiców obu drużyn.

Mimo porażki drużynie należą się pochwały za postawę - powiedział po sobotnim meczu z Lechem trener Legii Warszawa Maciej Skorża i miał rację. Jego zespół faktycznie grał w Poznaniu dobrze. - Nie zgadzam się z decyzją sędziego, który powinien pokazać czerwoną kartkę Kotorowskiemu za faul na Manu - dodał trener
Legii i też miał rację.

Faul bramkarza Lecha kwalifikował się na taką karę. Portugalczyk był z nim sam na sam, a skręcił w kierunku narożnika boiska (taki był w ocenie arbitra powód, dla którego pokazał tylko żółtą kartkę), bo po prostu uciekał z nogami. Kotorowski sprawiał wrażenie, że chce mu je połamać.

Czytaj także: Legia przegrała z Lechem. Pogrążył ją Rudnevs (ZDJĘCIA)

Co ciekawe, nie był to pierwszy przypadek, gdy Robert Małek myli się na korzyść Lecha i niekorzyść zespołu prowadzonego przez Skorżę. Niemal równo dwa lata temu Kolejorz pokonał w ćwierćfinale Pucharu Polski 1:0 Wisłę Kraków, po golu Roberta Lewandowskiego. Strzelec pomógł sobie ręką, co widzieli wszyscy, oprócz sędziego. Wróćmy jednak do tego, co wydarzył się w sobotę przy Bułgarskiej.

Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, aby wygrać. Włożyliśmy wiele siły i zdrowia, stworzyliśmy sytuacje bramkowe - choćby te Vrdoljaka czy Manu. Jeden błąd w defensywie spowodował stratę trzech punktów - dodał jeszcze Skorża, a jego piłkarze mówili po meczu: Byliśmy lepsi, nie zasłużyliśmy na porażkę. Z tym już jednak zgodzić się nie sposób, bo piłka nożna to nie łyżwiarstwo figurowe. Not za styl się tu nie przyznaje. Nie wystarczy być lepszym, trzeba to jeszcze udowodnić.

W efekcie Legia znów przegrała: dziesiąty mecz w tym sezonie i czwarty w rundzie wiosennej. Byłby piąty, gdyby tydzień temu nie udało się niemal cudem (gol Michala Hubnika w doliczonym czasie gry) uratować remisu z Zagłębiem Lubin. To już nawet nie klęska - to katastrofa. Zbudowana za rekordowe w historii klubu pieniądze drużyna rozgrywa najsłabszy sezon od wielu lat.

Wiosną w ogóle jest najsłabszym zespołem w ekstraklasie. Pięć punktów - bo tyle zdobyła na razie Legia - to mniej, niż uciułały broniące się przed spadkiem Arka Gdynia i Polonia Bytom. Dla porównania - prowadząca w tabeli Wisła Kraków zgromadziła ich 17, a Lech 13. Drugi warszawski zespół - Polonia - ma ich 10. Skąd więc to przekonanie o swojej klasie?

Pech - to kolejne przewijające się po sobotniej porażce słowo. Gdyby Manu wykorzystał w pierwszej połowie fantastyczne podanie Ivicy Vrdoljaka i w sytuacji sam na sam z Kotorowskim spróbował strzelić, a nie podawał do nadbiegającego Takesure Chinyamy (w dodatku wyjątkowo nieudolnie, bo lewa noga służy mu chyba tylko do wysiadania z samochodu). Gdyby Miroslav Radović nie strzelił w drugiej połowie (po podaniu Chinyamy) z 14 metrów nad poprzeczką, a po rzucie rożnym w 81. minucie Vrdoljak trafił pod poprzeczkę, a nie w poprzeczkę. Gdyby, gdyby, gdyby...

Ile jeszcze można słuchać takich tłumaczeń. Zwłaszcza jeśli się pamięta, ile szczęścia Legia miała jesienią. Ile spotkań wygrała w końcówkach, po stałych fragmentach gry i fatalnych błędach rywali, że przypomnimy tylko bezmyślność Marcina Cabaja z Cracovii.

Tym razem szczęście uśmiechnęło się do Lecha, bo trafienie Artjomsa Rudnevsa poprzedziło trochę przypadkowe podanie od Manuela Arboledy. W efekcie zespół José Marí Bakero wyprzedził w tabeli Legię (mają taki sam dorobek punktowy), której pozostała już tylko walka o podium, bo 12 punktów straty do Wisły wydaje się nie do odrobienia. Na domiar złego w kolejnym meczu w lidze - na wyjeździe z Lechią Gdańsk - zespół Skorży będzie musiał radzić sobie bez zawieszonych za nadmiar żółtych kartek Vrdoljaka i Inakiego Astiza.

Walczymy o miejsce na podium. Chciałbym, abyśmy sięgnęli po wicemistrzostwo. Wierzę cały czas w ten zespół - zapewnia Skorża, ale ostatnią szansą na to, by zagrać w przyszłym sezonie w europejskich pucharach, jest w tej sytuacji Puchar Polski, w którym dla odmiany jego podopieczni radzą sobie dobrze. W ubiegłym tygodniu wygrali 1:0 pierwszy półfinał z Lechią. W środę przy Łazienkowskiej grają rewanż.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto