W gminie Stargard dzieje się dużo złego

Sołtysi spotkali się z władzami gminy Stargard. Opowiadali o problemach, z którymi borykają się mieszkańcy. W kilku wsiach jest kłopot, by dojechać na zakupy czy do lekarza. Tak jest między innymi w Sownie, Poczerninie, Rogowie i Lubowie. Kursy niedawno tam były, ale PKS przestał je realizować.
– Jeździ autobus szkolny, ale tylko rano i po południu, nie spełnia to wszystkich potrzeb mieszkańców – mówi Ryszard Sidorowicz, sołtys Sowna. – Dalej tak być nie może! Nie każdy ma auto.
Podobny kłopot mają mieszkańcy Strumian.
– Przez naszą wieś jeżdżą autobusy, ale się nie zatrzymują – mówi Wiesław Waszak, sołtys Strumian. – To przystanek na żądanie, a rozkładu nie ma. Poza tym, potrzebny jest nam znak ograniczający prędkość. W Sownie taki stoi. U nas nie ma chodnika, piesi chodzą jezdnią, a kierowcy jeżdżą jak szaleni!
Sołtysów boli też to, że niektóre drogi wciąż są dziurawe.
– Do końca roku będziemy je łatać – zapowiada Kazimierz Szarżanowicz, wójt gminy Stargard. – Będę też rozmawiał z przewoźnikami o dodatkowych kursach i zarządcami dróg o znakach.
Sołtysi mają skargi od mieszkańców na psy wałęsające się po wioskach. Problem dotyczy niemal każdego sołectwa.
– U nas pies pogryzł mężczyznę – opowiada Marian Góra z Witkowa. – Zwierzak dalej biega po wsi. Kto ma go złapać? Dzwoniliśmy po policję, ale do niej dodzwonić się jest ciężko.
– Policja nie jest od łapania psów – wyjaśniają policjanci obsługujący teren gminy. – My możemy spróbować dotrzeć do właściciela i go ukarać. Wyłapywaniem zajmuje się kto inny.
Gmina potwierdza, że bezpańskie psy to spory problem.
– Bardzo dużo pieniędzy na to wydajemy – mówi Danuta Żygadło, sekretarz gminy. – To pieniądze wyrzucone w błoto. Trzeba uczulić mieszkańców, by lepiej pilnowali czworonogów.