W Opolu Remondis nie zabiera śmieci z kubłów stojących na podwórku

Od prawie trzech tygodni na podwórku kamienicy przy ul. Mieszka I  w Opolu stoją kubły wypełnione śmieciami. - Remondis ich nie zabiera, ponieważ nie są wystawione na ulicę - mówi pani Elżbieta Łagoda. - Jakoś przez 40 lat panowie z Remondisu potrafili wejść na podwórko i wyciągnąć kosze. Nagle trzeba im za to ekstra płacić.Mieszkańcy próbowali nawet sprostać nowym wytycznym. - Ale nasza ulica jest bardzo wąska. Kiedy wystawiamy kubły na  chodnik, w zasadzie tarasujemy przejście - tłumaczy pani Elżbieta. - Zaraz obok jest przystanek MZK i ludziom też nie uśmiecha się czekać na autobus obok przepełnionych kubłów. Zdarzało się, że co bardziej złośliwi wywracali kubeł na ulicę, zdarzały się też kradzieże koszy. Dlatego mieszkańcy tego domu zdecydowali się więcej nie wystawiać ich na ulicę. I teraz mają duży problem.- Wcześniej nasi pracownicy rzeczywiście sami wyciągali kubły, ale było to zapisane w indywidualnych umowach i ujęte w opłatach - wyjaśnia Apolonia Klepacz, dyrektor ds. rozwoju firmy Remondis. - A teraz zmieniła się ustawa. W miejskiej uchwale dotyczącej ogólnie „śmieci” nie wyjaśniono, co oznacza określenie „udostępnić śmieci”. Uchwałę dopiero doprecyzowano i w nowym brzmieniu będzie ona głosowana na czwartkowej sesji rady miasta. Ma ostatecznie zamknąć temat wystawiania kubłów. - Udostępnienie śmieci to obowiązek zarządcy budynku - mówi Alina Pawlicka-Mamczura, rzecznik prezydenta Opola. - Ma on zadbać o to, by kubły stały w  miejscu widocznym, w odległości nie większej niż 15 metrów do samochodu wywożącego odpady.Jeśli nie można spełnić tego warunku, to każdy zarządca musi indywidualnie ustalić warunki wywozu śmieci z Remondisem, czyli albo zmienić lokalizację kubłów, albo płacić za to, że pracownicy wejdą po nie na posesję.