W Opolu rowerzysta zerka do lusterka

Postawiłem rower byle jak, a ten się na mnie zemścił - przewrócił się i potłukł lusterko. Przez wrodzone rodzajowi ludzkiemu lenistwo, przez tydzień jeździłem bez lusterka, czyli tak jak większość rowerzystów.
No i mi się we łbie rozjaśniło! Dopiero zrozumiałem skąd takie uparte trzymanie się przez rowerzystów krzywych nierównych chodników! Skąd tyle narzekań na szalonych kierowców, wyprzedzających na przysłowiową "grubość gazety"! (Nie twierdzę, że takich wariatów nie ma, ale w większości wypadków to kierowcy bardziej boją się nas rowerzystów niż my ich).
Z reguły kierowcy obawiają się, że rower im lakier porysuje i omijają cyklistę taaakim łukiem (co obserwuję stale w lusterku).
Patrzę i widzę, że samochód będąc jeszcze daleko ode mnie, już jedzie środkiem jezdni, mając między kołami białą linię dzielącą jezdnię na pół. Więc czego się tu bać? Nawet przejazd TIR-a nie jest tak straszny, jeżeli widzi się go z daleka, i jest się przygotowanym na na jego zbliżanie.
Przyczyna zbyt bliskiego wyprzedzania może być prozaiczna - kiedy się oglądamy za siebie, skręcamy głowę, głowa pociąga szyję, szyja ramię, a nasza ręka pociąga kierownicę... i trochę nas wynosi bliżej środka jezdni. No i w tym momencie wyprzedzające nas auto może się znaleźć niebezpiecznie (lub tylko nieprzyjemnie) blisko...
Korzystanie z lusterka ułatwia nam zachowanie w miarę równego, prostego toru jazdy. Dzięki temu również dla kierowców jesteśmy bardziej przewidywalni.
Ostatnio jeden ze znajomych połamał sobie rękę na rowerze. Skręcał w lewo, oglądał się za siebie, czy nic go przy tym manewrze nie przejedzie i ... wpadł kołem w dziurę. Upadek, lądowanie ślizgiem na chodniku, ręka do gipsu.Dziury na drodze teoretycznie nie powinno być... No, ale nie urodziliśmy się wczoraj, i dobrze wiemy jak wyglądają nasze drogi.
Dyskutowaliśmy nad jego wypadkiem i stale nam wychodziło, że gdyby miał lusterko do nieszczęścia na 99% by nie doszło. Patrzyłby cały czas przed siebie, na drogę, a tylko "kątem oka" sprawdzał czy coś za nim nie nadjeżdża.
Gdy mamy lusterko, widzimy co się dzieje z tyłu. To rewelacyjnie polepsza nasze poczucie bezpieczeństwa!Możemy też sprawić, że mniej pojazdów nas wyprzedza.
Przykład pierwszy - jadę główną i wiem, że za chwilę będę skręcał w prawo. Patrzę w lusterko i widzę, że kierowca szykuje się do wyprzedzania. No to daję znak ręką, że będę skręcał i... widzę w lusterku że gość "odpuszcza". Po co ma wykonywać ryzykowny manewr, skoro zyska na nim ledwie sekundę lub dwie?
Przykład drugi - widzę w lusterku zbliżający się autobus, a do przystanku już niedaleko. No to gazu! Kręćmy pedałami jak szybko to możliwe- tak by kierowcy nie opłacało się nas wyprzedzać. Po chwili widzimy, że "odpuszcza". Przecież wie, że za chwilę i tak będzie zjeżdżał na przystanek.
Kącik reklamowy - za dobre lusterko trzeba dać z 20 zł (i więcej.) Są to naprawdę dobrze zainwestowane pieniądze.
Wiadomo możemy mieć obawy, że lusterko nam się potłucze, że ktoś nam je ukradnie lub złośliwie rozbije. Ale jak to mówią "strach ma wielkie oczy". Jeżdżę z rowerowym lusterkiem od lat i widzę, że  jest to rzecz wytrzymalsza, niż się to wydaje. .