W parku Chrobrego wycięto dwa wielkie drzewa

– To były zdrowe drzewa – twierdzi Czytelnik, który ze skargą zatelefonował do naszej redakcji. – Rozumiem, że gałęzie mogły zachodzić na budynek cerkwi. Ale moim zdaniem, wystarczyło je tylko przyciąć. Po to jest park, by rosły w nim drzewa, a nie się je wycina!
Proboszcz parafii prawosławnej pod wezwaniem Świętych Apostołów Piotra i Pawła zapewnia, że drzewa wycięto z kilku ważnych względów. Nie tylko dlatego, że szkodziły cerkwi.
– Wcześniej rzeczywiście odrastające gałęzie były tylko przycinane – mówi ks. Jarosław Biryłko, proboszcz parafii prawosławnej. – Ale to przestało pomagać. Teraz doszło do tego, że drzewa zaczęły zagrażać bezpieczeństwu przechodniów. Jedno z nich było już w środku puste. Natomiast drugie też nie było zdrowe. Stan tych drzew był badany. Na wycinkę mieliśmy zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Faktem jest także to, że lipy rosnące przed cerkwią znacznie pogarszały jej stan techniczny. Jak opowiada proboszcz, rozrastające się korzenie rozsadzały fundamenty. Drzewa były tak rozrośnięte, że gałęzie leżały na dachu zabytkowej budowli.
– Gdy padało, ciekło po elewacji, a z czasem robiła się ona zielona – dodaje Jarosław Biryłko. – Gałęzie poruszane wiatrem wybijały nam szyby w oknach. Te drzewa nie dość że zagrażały bezpieczeństwu, to jeszcze na dodatek negatywnie oddziaływały na budynek świątyni.
Jedna z lip, które rosły przed cerkwią była mocno pochylona. Proboszcz zapewnia, że posadzone zostaną nowe drzewa.
– W ciągu dwóch lat muszę je posadzić w pobliżu cerkwi – mówi. – Otrzymałem zalecenie, by posadzić je w pewnej odległości od cerkwi, by potem gdy urosną znowu nie było z nimi problemów.