Wakacje, czyli okres wyrzucania zwierząt na ulice

Problem z porzucanymi zwierzętami pojawia się głównie latem i zimą. Właściciele psów i kotów nagle dochodzą do wniosku, że już ich nie chcą. Jednym z powodów jest to, że nie mają gdzie ich zostawić na czas wakacyjnego wyjazdu.
– Sytuacja jest dramatyczna, od początku lipca trafiło do nas czterdzieści porzuconych zwierząt – mówi Magdalena Kleszko, kierownik stargardzkiego schroniska, które działa pod miastem, w Kiczarowie 29. – Jest teraz sporo przypadków, że przywożone są do nas psy porzucone nad jeziorami.
Stargardzkie schronisko dla zwierząt obsługuje teren Stargard oraz gmin, Stargard i Kobylanka. Obecnie jest w nim 174 psów i 79 kotów. Schronisko pęka w szwach.
– Apeluję do osób, żeby nie pozbywały się zwierząt – mówi Magdalena Kleszko. – Warto postarać się o opiekę na czas wyjazdu. Może sąsiedzi pomogą, może ktoś z rodziny.
Do stargardzkiego schroniska trafiają zwierzęta porzucone w samym mieście, ale też przy drogach w powiecie. Błąkają się później w oczekiwaniu, że właściciele po nich przyjdą.
– Ktoś niedawno wyrzucił przy drodze cztery kocięta w worku – mówi Magdalena Kleszko. – Takich sytuacji nie powinno być, ludzie nie mogą tak się zachowywać. Biorą zwierzęta do domów, a potem się ich pozbywają. Przecież one cierpią. Szczególnie ciężko mają w upalne dni.
Pracownicy schroniska z utęsknieniem czekają na koniec wakacji. Wtedy problem wyrzucanych zwierząt się zmniejszy. W sytuacji, kiedy do schroniska trafia porzucone zwierzę, po czternastu dniach, jeśli nie znajdzie się właściciel, pies czy kot przechodzi na własność schroniska i może być przekazany do adopcji. Spośród czterdziestu zwierząt, które w lipcu trafiły do stargardzkiego schroniska, tylko dwa zostały oddane właścicielom. Ustalono ich dzięki chipom.