W najbliższy czwartek, 8 października, w zamku Książ organizowana będzie konferencja poświęcona problematyce transplantacji.
Pomysłodawcą i współorganizatorem jest szpital im. Sokołowskiego w Wałbrzychu. Od kilku lat placówka jest liderem na Dolnym Śląsku pod względem liczby pobrań narządów od zmarłych pacjentów. Tylko w ostatnich pięciu miesiącach w szpitalu dokonano ośmiu pobrań wielonarządowych, które oprócz serca obejmowały także: płuca, nerki, wątroby oraz rogówki. Dzięki temu udało się uratować około 20 czekających na przeszczep pacjentów.
Konferencja w Książu rozpoczyna kampanię społeczną "Podziel się sercem". Ma sprawić, że nie tylko wałbrzyszanie, ale wszyscy Dolnoślązacy przestaną myśleć o transplantacji w kategoriach śmierci i zaczną postrzegać ją jako ratowanie życia ciężko chorych osób.
Dlatego też konwencja konferencji organizowanej w zamku Książ nie będzie typowym medycznym sympozjum. Wśród gości honorowych znajdą się uznane autorytety medyczne z tej dziedziny, np. prof. Dariusz Patrzałek, konsultant wojewódzki ds. transplantologii klinicznej. Zdecydowaną większość stanowić jednak mają osoby, które żyją dzięki przeszczepionym organom oraz zaangażowane w promowanie transplantacji.
Wśród nich, m.in. ks. Piotr Sadkiewicz, proboszcz parafii pw. Świętego Michała Archanioła w Leśnej koło Żywca. Duchowny jest wielkim propagatorem idei transplantacji. Od wielu lat w swojej parafii szuka dawców szpiku kostnego oraz namawia parafian, aby wypełniali deklarację gotowości oddania organów i sam daje przykład. Był dawcą szpiku. Ewenementem na skalę ogólnopolską jest także to, że wielu parafian z Leśnej po niedzielnych nabożeństwach oddaje honorowo krew, a w wyposażeniu zakrystii ich kościoła znajduje się defibrylator. Za tę działalność ks. Sadkiewicz został uhonorowany Orderem Uśmiechu.
To jednak tylko jeden z nielicznych pozytywnych przykładów w skali ogólnopolskiej. Świadczą o tym dane Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji Poltransplant. To rządowa instytucja, która gromadzi dane dotyczące pacjentów oczekujących na przeszczep, potencjalnych dawców oraz koordynuje transport narządów do miejsc, gdzie są najbardziej potrzebne. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku Poltransplant odnotował tylko 427 dawców. Dzięki temu udało się przeprowadzić 837 przeszczepów: nerek, nerek plus trzustki, wątroby, serca oraz płuc.
Tymczasem na liście oczekujących było na koniec września 2121 pacjentów. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, nie jest wymagana zgoda rodziny na pobranie organów zmarłego pacjenta. Obowiązujące w szpitalach standardy nakazują jednak, aby taką zgodę uzyskać. Niestety, najczęściej kończy się ona odmową. Kampania społeczna "Podziel się sercem" ma przyczynić się do podniesienia świadomości i zmniejszyć liczbę osób czekających na przeszczep.
Z Romanem Szełemejem, dyrektorem ds. medycznych szpitala im. Sokołowskiego w Wałbrzychu rozmawia Artur Szałkowski
Fot. Dariusz Gdesz
Czy to prawda, że kampania społeczna "Podziel się sercem" ma zmienić postrzeganie transplantacji jako czegoś bardzo smutnego i poważnego?
Oczywiście, bo przeszczepy narządów to temat, wokół którego powinna być budowana radosna atmosfera, a nie nastrój smutku. Pacjenta, który odniósł śmiertelne obrażenia na przykład w wypadku drogowym, nie można już uratować. Ale jego serce, płuca, wątroba, nerki lub rogówki mogą przywrócić zdrowie, a często uratować także życie 6-7 innych osób.
Przekonanie do zgody na pobranie narządów pogrążonej w żałobie rodziny nie jest rzeczą prostą.
Niestety, od przełomu lat 2005/2006 doszło w Polsce do gwałtownego spadku transplantacji. Wszystko przez głośne afery, w których tle przewijało się dawstwo narządów. Od niedawna zauważamy poprawę. Nadal zdecydowanie więcej jest osób, które czekają na przeszczep niż dawców. Mieliśmy w Wałbrzychu przypadki, kiedy młode matki w wyniku niewydolności serca po porodzie umierały i osierociły kilkutygodniowe dzieci. Można je było uratować, gdyby w porę znalazł się dawca serca. Dramatyczne są także sytuacje, kiedy w wyniku na przykład żółtaczki wszczepiennej tracimy najmłodszych pacjentów. Te dzieci także można było uratować, gdyby w porę znalazł się dawca wątroby. Osoby, które muszą podjąć decyzję o ofiarowaniu organów kogoś bliskiego powinny wiedzieć o takich przypadkach. To podarowane serce, płuca lub nerki mogą nadal funkcjonować w organizmie innej osoby i zapobiec przedwczesnej śmierci.
Nie wszyscy potrafią zrozumieć nawet tak dramatyczne przypadki. Wiele osób nie godzi się na pobranie narządów i wierzy w powrót do zdrowia swoich bliskich, mimo że lekarze stwierdzili śmierć mózgową pacjenta.
Śmierć mózgowa jest rzeczą nieodwracalną i dla takiego pacjenta nie ma już ratunku. Nim rodzina zgodzi się na pobranie narządów, powoływany jest pięcioosobowy zespół lekarzy z największym doświadczeniem i tytułami naukowymi. Korzystając z najnowszych zdobyczy medycyny każdy z nich przeprowadza dwukrotnie badanie pacjenta, aby jednoznacznie stwierdzić lub wykluczyć śmierć mózgu. Lekarze pracujący w zespole nie konsultują ze sobą prowadzonych badań. Decyzja o odłączeniu pacjenta od aparatury podtrzymującej funkcje życiowe zostaje podjęta tylko za zgodą rodziny i przy jednogłośnej decyzji pięciu lekarzy z komisji. Odstępuje się od niej, jeśli choć jeden z lekarzy ma wątpliwości.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?