Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wandale psują, a miasto płaci

Redakcja
Pomazane przystanki to jeden z mniejszych problemów. Gorzej z wybitymi szybami.
Pomazane przystanki to jeden z mniejszych problemów. Gorzej z wybitymi szybami. Lech Kamiński
W autobusach najczęściej niszczą szyby, a na ulicach palą śmietniki. Na przejściach dla pieszych rozwalają przyciski, na skrzyżowaniach wyjmują LED-owe wkłady z sygnalizatorów. Przez chuliganów tracimy dziesiątki tysięcy zł.

W samym tylko Miejskim Zakładzie Komunikacji ubiegłoroczne straty spowodowane przez wandali sięgają prawie 29 tys. zł. Prym wiodą wybite szyby w autobusach - zarówno te boczne, jak i te w drzwiach.Pół biedy, jeśli chodzi o szybę w starym jelczu - wtedy za wstawienie jej spółka musi zapłacić od 100 do 300 zł (w zależności od rodzaju szyby). Gorzej, jeśli chuligani zabiorą się za nowe autobusy - wstawienie bocznej szyby w MAN-ie kosztuje od ponad czterech do ponad 6 tys. zł.Tramwaje na szczęście niszczone są sporadycznie.Rozkradają nam sygnalizacjęAle nie tylko MZK boryka się z chuliganami. Straty liczą też drogowcy - w zeszłym roku na naprawy szkód musieli wydać 13 tys. zł.- Najczęściej niszczone są przyciski, które uruchamiają sygnalizację świetlną przy przejściach dla pieszych - zdradza Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik prasowa Miejskiego Zarządu Dróg. - Ostatnio nasiliły się też kradzieże układów LED, czyli tych mechanizmów, które są w sygnalizatorach świetlnych. W zeszłym roku dodatkowo ktoś zniszczył sygnalizator akustyczny - urządzenie, które pomaga niedowidzącym przejść przez ulicę. Standardowo wandale niszczą też soczewki sygnalizatorów.Toruńscy drogowcy zrobili nawet mapkę miejsc, które najbardziej lubią wandale. Okazało się, że najwięcej przycisków jest niszczonych na skrzyżowaniu Szosy Chełmińskiej z ul. Fasolową; urządzenia trzeba też często naprawiać na skrzyżowaniu ul. Grudziądzkiej ze Żwirki i Wigury oraz na przecięciu ul. Polnej z Szosą Chełmińską. Z kolei LED-owe wkłady giną m.in. na skrzyżowaniu ul. Olsztyńskiej i Wapiennej.„Mandarynki" idą na złomNiewiele lepiej wygląda sytuacja Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania.- Nie zawsze łatwo określić, czy zniszczenia pojemników na odpady i koszy ulicznych to efekt wandalizmu czy też nieumyślne uszkodzenie - podkreśla Magdalena Krzyżanowska z toruńskiego MPO. - W ubiegłym roku spalonych zostało 11 dużych pojemników do selektywnej zbiórki odpadów oraz całkowicie zniszczono ponad 200 pomarańczowych koszy ulicznych (tzw. mandarynek). Ponadto miesięcznie wymieniamy od 10 do 20 sztuk różnych pojemników do gromadzenia odpadów, ponieważ są popękane lub urywane są im kółka, klapy.Wystarczy sprawdzić ceny koszy na śmieci, by z łatwością policzyć, że w minionym roku miejska spółka musiała wydać co najmniej 61 tys. zł, żeby pokryć wszystkie wyrządzone przez chuliganów szkody.Nowy rok też nie zaczął się dla MPO najlepiej. - Po tegorocznym sylwestrze musieliśmy wymienić 67 pomarańczowych koszy na odpady, ponieważ były całkowicie zniszczone - podaje Krzyżanowska. - Dodatkowo 28 koszy trzeba było naprawić.Na chuliganów polują policjanci i strażnicy miejscy. Przyznają jednak, że zadanie nie jest łatwe - rzadko udaje się złapać wandali na gorącym uczynku.W zeszłym roku municypalnym udało się zatrzymać 33 wandali. - To przede wszystkim ludzie odpowiedzialni za wybite szyby i inne zniszczenia mienia - informuje Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy toruńskiej straży miejskiej. 

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto