Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warszawa: speedway odżyje?

Karolina Eljaszak
Karolina Eljaszak
Jest pasja, są kibice, a nawet projekt nowego stadionu. Ale reaktywacja żużla w stolicy to odległa perspektywa. Bo miasto nie da na projekt ani grosza.

- Speedway w Warszawie ma silne korzenie - mówi o historii czarnego sportu Andrzej Skolimowski, prezes Warszawskiego Towarzystwa Speedwaya (WTS). - W formie nowoczesnej uprawiany jest od 1948 roku, kiedy mieliśmy mistrza Polski. Do lat 60. aktywnie działały aż trzy drużyny. Na niegdysiejszym stadionie Budowlanych, dzisiaj Skry, gromadziły się rzesze ludzi. Jednak wówczas była moda na lekkoatletykę i przekształcono obiekt na potrzeby tej dyscypliny. Taki był koniec żużla - opowiada Skolimowski.

Nawet Gollobowi się nie udało

Próby reaktywacji speedwaya w Warszawie podjęto już dwukrotnie: - W 1991 roku Władysław Gollob (znany działacz żużlowy, a jednocześnie ojciec dwóch popularnych zawodników: Tomasza i Jacka, którzy triumfowali na torach w Polsce, Europie i na świecie - przyp. red.) próbował na nowo powołać żużel w stolicy.

Kolejne inicjatywy podejmowane były w 2001 roku. Wtedy na stadion Gwardii przychodziły średnio trzy tysiące osób. Jednak w 2006 r., po przejściu do I ligi, jedyna stołeczna drużyna się wycofała i nie wystartowała - wspomina Skolimowski, który kibicem czarnego sportu stał się jeszcze pod koniec lat 50.

Speedway jest, ale nie na torze

Osieroceni kibice postanowili się zaktywizować i na nowo stworzyć podstawy czarnego sportu w stolicy. Warszawskie Towarzystwo Speedawaya istnieje od trzech lat i robi wszystko, by żużel wrócił do stolicy. 15 członków stowarzyszenia wraz z innymi sympatykami aktywnie promuje czarny sport.

Wśród udanych akcji Skolimowski wylicza m.in. wystawę poświęconą Władysławowi Pietrzakowi, legendzie warszawskiego i polskiego żużla. Chwali się też, że fani mają wreszcie swoje miejsce, gdzie mogą oglądać transmisje zawodów bez obawy, że przyjdą kibice piłki nożnej i zmienią kanał.

- Udało nam się i to wciąż z powodzeniem działa! W restauracji Rooster na Krakowskim Przedmieściu w każdą niedzielę można przyjść i obejrzeć rozgrywki - cieszy się prezes i dodaje: - Zrobiliśmy też pokaz mody. Zgłosiło się do nas kilka osób, szczególnie pań: jedna mówiła, że chciałaby zaprezentować się na wybiegu, inna robi świetny make-up. Więc mieliśmy kibicki speedwaya na wybiegu. Także nasze warsztaty komentatorskie cieszyły się sporym powodzeniem.

Żużel to symbol wielu polskich miast, jak Bydgoszcz, Toruń czy Leszno:

Jak widać, chęć jest, ale we współczesnym sporcie podstawa to jednak pieniądze. - Spotkaliśmy się już z dyrektorem Wydziału Sportu stołecznego ratusza Wiesławem  Wilczyńskim. Jednak ta rozmowa niewiele wniosła. W ocenie miasta żużel nie ma szans rozwoju. Już niedługo, we wrześniu, zaproponujemy kolejne spotkanie, by omówić plany dotyczące Klubu Sportowego Spójni, albo każdego innego obiektu, który można by wykorzystać - zapowiada w rozmowie z MM Warszawa Skolimowski.

Stadionowa ruletka: Spójnia, Gwardia, Hutnik czy Olimpia?

Spójnia to z punktu widzenia WTS najlepsza lokalizacja. Pod uwagę brane były też trzy inne stadiony: Gwardia, Hutnik i Olimpia.

- Niewyjaśnione prawa własnościowe, budynek ABW oraz ekskluzywne osiedle mieszkaniowe w pobliżu. Te czynniki wykluczają powrót żużla na Gwardię. Ale mimo wszystko jest to nadal najtańsza forma reaktywacji tej widowiskowej dyscypliny sportu w stolicy - ocenia Wojciech Jankowski, wiceprezes WTS.

Hutnik odpada ze względu na sąsiedztwo Lasku Bielańskiego. Skolimowski obawia się, że ekolodzy nie pozwoliliby na umiejscowienie w pobliżu siedlisk ptaków tak głośnego sportu, jakim jest żużel. Pod uwagę brany był też stadion Olimpii przy ul. Górczewskiej.

Jednak to właśnie Spójnia ma najlepsze warunki. Z powodzeniem działa tam już sekcja motorowodna, więc dodatkowy hałas nie byłby żadnym problemem.

- Żoliborz to doskonała lokalizacja. Z planu zagospodarowania przestrzennego wynika, że ma tam powstać nowy most, a pobliskie tereny mają charakter sportowo-rekreacyjny. No i bloki są oddalone zdecydowanie bardziej niż na Gwardii - wyjaśnia Jankowski.

Projekt stadionu już gotowy

WTS na poważnie myśli o Spójni, o czym świadczy fakt, że jeden z sympatyków stowarzyszenia, architekt Jan Kurzątkowski, opracował projekt stadionu oparty o teren Spójni. Zawarł w nim kilka ciekawych rozwiązań konstrukcyjnych, niestosowanych do tej pory na innych obiektach. Na przykład przeszkloną podłogę trybun, będąca jednocześnie sufitem parku maszyn. Dzięki temu kibice widzieliby przygotowania zawodników do startu. Stadion ma mieć charakter wielofunkcyjny i służyć kilku dyscyplinom sportu, m.in. piłce nożnej, rugby, tenisowi i oczywiście speedwayowi. Co ciekawe, Kurzątkowski stworzył projekt za darmo, z pasji do czarnego sportu.

Projekt Jana Kurzątkowskiego, oparty o obiekt KS Spójnia:

Pieniądze są najważniejsze

- Zarzuca się nam, że jesteśmy małą organizacją, i że wyciągamy ręce po państwowe pieniądze, ale nie ma przecież innej możliwości - przyznaje Skolimowski. - W Krakowie żużel jest bliski reaktywacji, bo Jacek Majchrowski wyłożył 2,5 mln zł. Dzięki temu klub Wanda jest blisko powrotu na czarny tor. Jeśli nasze miasto nie da pieniędzy, to inwestycja nie wypali - przekonuje prezes.

Fundusze są potrzebne przede wszystkim na utrzymanie obiektu. Zawodników można opłacać z pieniędzy sponsorów, których ostatnio w speedwayu wcale nie brakuje. Na finansowe wspieranie żużla zdecydowała się m.in. firma Nice Polska, produkująca automatykę do bram i rolet. - Promocja przez sport żużlowy okazała się w naszym przypadku biznesowym strzałem w dziesiątkę - opowiada Adam Krużyński, dyrektor zarządzający Nice Polska.

Jak nie wiadomo, o co chodzi...

- Wszystko zależy od pieniędzy - twierdzi Paweł Racibor, szef branżowego portalu espeedway.pl. - Podstawa to rozpocząć sezon i mieć zarezerwowany budżet na opłacenie zawodników. Bo przecież to oni ryzykują życie uprawiając ten trudny sport. Żużel jest kosztowny. Pod tym względem piłkarze mają łatwiej. Bo na trening potrzebują tylko koszulek, butów i piłki.

Chętni są

Pasjonatów czarnego sportu w stolicy nie brakuje. - Na razie mamy jednego zawodnika-amatora Tomka Wyszyńskiego - mówi Andrzej Skolimowski. - Na początku powinniśmy się opierać na zawodnikach z zewnątrz oraz podjąć starania o otwarcie szkółki speedwaya w Warszawie. Dostajemy naprawdę mnóstwo pytań o możliwość trenowania młodych fanów żużla, ale na dzień dzisiejszy nie mamy na to warunków. W Warszawie nikt nie trenuje, a najbliższa szkółka jest dopiero w Łodzi.

- Podziwiam ludzi w stolicy, którzy próbują coś zrobić dla speedwaya. Dziwi mnie, że tu nie ma żużla. Uważam, że w każdym mieście, gdzie jest możliwość i czyjaś inicjatywa, inwestycja w żużel ma sens. Podobnie robi przecież Kraków, który reaktywuje czarny sport - mówi MM-ce Paweł Racibor.

Żużel to emocjonujący sport, który przyciąga pełne trybuny kibiców:

Promocji ze świeczką szukać

Według Racibora, warto rozwijać polskie kluby, by polska liga była w końcu... polską ligą (w naszych ligach jeżdżą dwa zagraniczne kluby: Lokomotiv Daugavpils z Łotwy i Speedway Miskolc z Węgier). - Od zera powstawała przecież Polonia Piła, którą skazywano na ostatnie miejsce, a radzi sobie całkiem nieźle - podaje przykłag redaktor espeedway.pl. - Małymi kroczkami można stworzyć naprawdę dobry klub. Pierwszy sezon to oczywiście objeżdżenie i promocja tego sportu w Warszawie, a po dwóch latach można być już w ekstralidze, jeśli fundusze na to pozwolą.

Eksperci uważają, że frekwencja na zawodach to kwestia promocji i informacji na temat tego sportu, rozgrywek, etc. Skolimowski przypomina, że jednym z powodów nieudanej reaktywacji była właśnie marna promocja. Kibice nie wiedzieli nawet, kiedy odbywają się zawody, bo strona internetowa nie była aktualizowana, a plakatów na mieście ze świeczką szukać.

- W Warszawie żużlowi będzie trudno się przebić przez popularność piłki nożnej i klubów Polonii oraz Legii, ale jeśli klub będzie miał dobre wyniki to i oglądalność będzie - przewiduje Paweł Racibor z espeedway.pl.

Odpowiedź miasta: nie

- Popieram, jestem szczęśliwy, że są takie inicjatywy. Ale nie ma szans na sfinansowanie kolejnego obiektu sportowego - odpowiada Wiesław Wilczyński, dyrektor Wydziału Sportu m. st. Warszawy. - Na najbliższe cztery lata mamy zaplanowany budżet, który i tak jest okrojony ze względu na kryzys.

Wilczyński wymienia inwestycje, które w Warszawie są realizowane i wstrzymane "przez kryzys": - Wstrzymaliśmy budowę 50-metrowej pływalni, moglibyśmy wejść z budową na Tor Stegny, ale nie mamy środków, miała ruszyć budowy Skry, ale też się nie uda. Budujemy dodatkowo Legię, powstało kilkadziesiąt boisk ze sztuczną nawierzchnią, kupiliśmy kilkanaście lodowisk, nadrabiam sportowe zaległości miasta jeszcze sprzed kilkudziesięciu lat - dodaje dyrektor Wydziału Sportu. Podkreśla także, że nakład na sport w Warszawie jest obecnie 12-krotnie większy niż za czasów poprzedniej ekipy rządzącej.

- Robimy naprawdę dużo, ale na spełnienie wszystkich potrzeb nie ma pieniędzy - uważa Wilczyński. Na zarzut, że miasto uważa żużel za sport nierozwojowy, odpowiada "bzdura" i dodaje: - Jeśli mogę pomóc pozafinansowo, to zrobię wszystko, co w mojej mocy. Ale pieniędzy nie mamy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto