Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiadukt nad autostradą w Brzeźnicy nie wszystkim się podoba

Sławek Oskarbski
Sławek Oskarbski
Sławek Oskarbski
Budowlany bubel. Tak w gminie Dębica oceniają autostradowy wiadukt na pograniczu Brzeźnicy i Paszczyny.

Feralny obiekt przebiega nad budowaną autostradą i leży w ciągu drogi powiatowej. Najbardziej irytację jakością jego wykonania okazuje Lech Żurek, sołtys Brzeźnicy, a jednocześnie radny gminy Dębica. – W głowie mi się nie mieści, że coś takiego można wybudować. Kto na to zezwolił? Od strony Paszczyny zjazd jest łagodny, a od strony Brzeźnicy stromy. To wygląda jak katapulta. Przy większych szybkościach samochody będą tam wylatywać w powietrze – skarży się Żurek.Wyjaśnia, że na projekcie nawet gołym okiem widać, iż zjazdy nie są równe. Ale żeby nie było wątpliwości, Żurek je zmierzył. – Na rysunku jeden zjazd ma 7 cm, a drugi 6 – przekazuje wynik obliczeń.Stromy zjazd z wiaduktu to nie jedyny mankament tego obiektu. Drugim jest zbyt krótki chodnik – On kończy się w połowie zjazdów, tam, gdzie wiadukt będą przecinać drogi serwisowe. Co to za problem, żeby pociągnąć kawałek chodnika przynajmniej do końca zjazdów? Przy tak ogromnej inwestycji to żaden koszt – denerwuje się Żurek.Chociaż inwestorem wiaduktu jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, w gminie pretensje mają do urzędników ze Starostwa Powiatowego w Dębicy, bo to powiat wydał dyrekcji warunki zabudowy. Podczas ostatniej sesji rady gminy Dębica obradom przysłuchiwało się też kilku radnych powiatowych. To do nich bezpośrednio zwrócił się Żurek ze swoimi krytycznymi uwagami i apelem o rozwiązanie problemu.Bogusław Dydo, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Dębicy, doskonale zna dobiegające z gminy pretensje. Uważa jednak, że wiadukt jest zbudowany tak, jak należy. – Zjazdy przy tym wiadukcie zostały ustalone tak, by maksymalny spadek wynosił sześć procent. To znacznie mniej, niż dopuszczalne 12 procent. Po interwencjach mieszkańców sprawdzaliśmy to zresztą w generalnej dyrekcji. A tak na marginesie, to na tym samym odcinku autostrady, czyli między Dębicą a Rzeszowem, są wiadukty, które mają bardziej strome zjazdy, po osiem czy dziewięć procent – wyjaśnia Dydo.Wyjaśnia też, że nie ma podstaw, by inwestor budował dłuższy od zaprojektowanego chodnik. – Gdyby na tym odcinku drogi, gdzie powstał wiadukt, był wcześniej wybudowany chodnik, sprawa byłaby oczywista. Inwestor musiałby go odtworzyć. Problem w tym, że tam wcześniej chodnika nie było, więc nie możemy teraz wymagać, żeby był on budowany w całym ciągu drogowym – mówi Dydo.Dyrektor zaznacza też, że samorządowcy z gminy Dębica zamiast zwalać winę na starostwo, sami mogli dopilnować, by inwestycja była zgodna z ich oczekiwaniami. – Był na to czas kilka lat temu, na etapie wydawania decyzji lokalizacyjnej. Wtedy do samorządów trafiły dokumenty, w których określone były parametry poszczególnych obiektów, także tego wiaduktu. Takie same papiery jakie mam ja, trafiły też do gminy. Tam mogli się im dokładnie przyjrzeć i jak coś im nie pasowało, starać się o poprawki – tłumaczy Dydo.W gminie nie zamierzają jednak odpuszczać. Lech Żurek zapowiada, że jeśli nic się zmieni, to mieszkańcy będą blokować dojazdy do budowy autostrady. – Na razie jest mróz, ale kiedy zrobi się cieplej, to będziemy robić blokady – zapowiada Żurek. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto