Wioślarz Marek Kolbowicz do młodzieży: dbajcie o siebie, pijcie dużo wody

W bogatym programie znalazły się spotkania ze szczecińskim wioślarzem Markiem Kolbowiczem, czterokrotnym mistrzem świata i mistrzem olimpijskim. Uczniowie klas IV technikum i III liceum słuchali sportowca i zadawali mu pytania.- To znane mi okolice, mój ojciec pochodzi ze Stargardu, tu spoczywa moja babcia - mówił na powitanie Marek Kolbowicz.Promował wydział kultury fizycznej i promocji zdrowia na Uniwersytecie Szczecińskim, z którym jest związany, a przede wszystkim zdrowy, sportowy styl życia.- Polacy żyją średnio o dziesięć lat dłużej, ale polscy mężczyźni najkrócej w Europie - podkreślał. - W dziesięciu procentach odpowiada za to służba zdrowia, a w ponad pięćdziesięciu styl życia. Ponadprzeciętna aktywność fizyczna jest dobra, ale trzeba wiedzieć, jak dbać o swoje ciało. I nie chodzi o kult ciała, ale o higieniczny tryb życia, dzięki któremu będziemy lepiej wyglądać, lepiej się czuć, częściej się uśmiechać. Będąc sportowcem albo się ma dietetyka, albo trzeba samemu nim być.Gość mówił o szukaniu zdrowszej alternatywy dla schabowego w panierce, zasmażanej kapusty i ziemniaków.- Człowiek im mniej je, tym dłużej żyje, jak mówi chińska maksyma - mówi wioślarz. - Chińczycy jedzą wolno, przez to mało. Są najbardziej inteligentnymi i szczupłymi ludźmi na świecie.Sportowiec podkreśla znaczenie picia wody w dużych ilościach. Twierdzi, że dla dojrzewającej młodzieży, mającej problemy z cerą, może być jak lekarstwo. Radzi też soki świeżo wyciskane z owoców. Neguje napoje gazowane i alkohol.- Dla sportowca alkohol to wróg nr 1 - uważa Marek Kolbowicz. - Picie piwa czy dwóch na zakwasy, to bardzo duży błąd. Alkohol ścina białko w organizmie. Prawdą jest, że jak mięsień boli, to rośnie. Na zakwasy najlepiej zrobić na drugi dzień to samo ćwiczenie.Marek Kolbowicz trzy miesiące temu miał swój ostatni start. Teraz myśli o zostaniu trenerem wioślarstwa.