Włamywacz recydywista posiedzi a jego kumple zapłacą

Jednym z tych znajomych był inny 39-latek, który zajmował się wykonywaniem prac budowlanych (np. remontów) u różnych osób. Akurat remontował domek jednorodzinny w Nowej Soli i wiedział, że właściciel wyjeżdża na urlop, więc poinformował o tym kolegę. W zamian miał dostać część łupów z kradzieży. Ogólnie w nocy z 10 na 11 lipca 2011 r. po włamaniu do dwóch domków w Nowej Soli padły łupem złodzieja:- 2 laptopy, - srebrne sztućce, - dysk twardy 120GB, - butelka koniaku Napoleon,- odznaka okolicznościowa, - biżuteria ze złota różnego rodzaju o wartości 14000 zł, - 12 zegarków o wartości 5000 zł, - kolekcja monet z wizerunkiem papieża i solidarności,- gotówka w kwocie 3000 zł,Łącznie mienie o wartości 29.050 zł. Ale to nie wszystko. Po dwóch tygodniach kolega włamywacza poinformował go, że wyjeżdżają za granicę jego sąsiedzi (z którymi był skłócony). Zatem w nocy z 27 na 28 lipca 2011 r. złodziej okradł następny dom. W toku śledztwa ustalono, że mężczyzna dokonał jeszcze kradzieży z otwartego mieszkania oraz 4 innych kradzieży z włamaniem. Jego łupem padło wówczas mienie o łącznej wartości ponad 83500 zł. Trzecią oskarżoną osobą jest 40-letnia koleżanka włamywacza, do której ten przewoził część łupów. Gdy zatrzymano oskarżonego, miał on przy sobie paszport niemiecki oraz 58 sztuk czystych blankietów paszportów. Mężczyzna przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się ustalonej z prokuratorem karze pozbawienia wolności na okres dwóch lat oraz naprawienia szkody na rzecz pokrzywdzonych. Do winy przyznała się też 40-latka. I ona wnioskowała o dobrowolne poddanie się karze bez przeprowadzenia rozprawy, jak również karze grzywny w ilości 100 stawek po 10 złotych każda.