Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyjdź z synem na boisko, weź córkę na basen

Redakcja
Tomasz Rusek
- Sportem trzeba zarazić się w młodości. Wielka w tym rola rodziców i szkoły - mówi nam mistrz Polski kettlebell gorzowianin Marcin Filipiak.

- Co to są te kettle?- Są tą specjalne ciężary. Ćwiczenie polega na podnoszeniu ich jedną ręką. Sport ten pochodzi ze Wschodu, tak trenowali m.in. członkowie elitarnych jednostek wojskowych. Istnieją dwa sposoby ćwiczeń, w obu udało mi się zostać mistrzem kraju.- A crosstrening, z którego zajęcia też prowadzisz?- To system łączący wiele różnych ćwiczeń, m.in. podnoszenie ciężarów, gimnastykę, wykorzystywanie kettli plus zwykłe ćwiczenia kardio, czyli bieg, rower czy pływanie. Jego elementem jest też wykorzystywanie ciężaru własnego ciała. A wszystko to także na powietrzu, nawet zimą.- Zauważyłeś, że w ciągu ostatnich lat ludzie się za siebie wzięli? Ćwiczą, biegają, gubią wagę?- Owszem, jest moda na dbanie o siebie. Na pewno wielka w tym zasługa klubów fitness. Po prostu wyciągnęły z domów tych, którzy chcieli coś w swoim życiu zmienić. Jest jednak ogromna grupa ludzi, którzy ciągle nic ze sobą nie robią. OK, to ich wybór, mają do niego prawo, ale kto nie zadba o siebie teraz, na starość szybciej złapią go choroby i niedomagania.- Wiesz, nie każdego stać na karnet i regularne ćwiczenia.- To jeden z mitów, który jest świetną wymówką, żeby nic nie robić. Tu nie chodzi o to, by każdy brał udział w profesjonalnych zajęciach. Bardziej mówię o ruchu, minimalnej choćby aktywności. Do tego nie trzeba kasy. Sam w chudych latach nie miałem ograniczony dostęp do sprzętu, sal. Poza tym jeśli ktoś się uprze, na pewno wykroi tę stówkę miesięcznie na karnet. A jeśli nie, niech idzie pospacerować, pograć w nogę, niech pojeździ rowerem.- Jesteśmy z pokolenia, które dużo się ruszało. Dziś nadwagę miewają nawet kilkuletnie dzieci. Skąd te problemy?- Masz rację. Dzieciaki dramatycznie mało się ruszają. Unikają ruchu, wolą komputer, siedzenie przed ekranami, z komórką, laptopem czy ipadem. To odbija się na kondycji, umiejętnościach, zdrowiu. Dlatego trzeba od małego zarażać ich sportem, aktywnością. Sam pamiętam, jak było u mnie. Gdy tata zarządził, że idziemy pograć, buty miałem założone w sekundę i czekałem z niecierpliwością przed drzwiami. Nie mogłem się doczekać wspólnej gry. Tylko zauważ: żeby dziecko było aktywne, musi mieć aktywnego rodzica, który na początku pójdzie z nim na boisko, na halę czy popływać. Musi być przykład. I minimum konsekwencji. A jak jest dziś? Rodzice wolą mieć spokój i sami zalegają przed telewizorem. To kto ma te dzieciaki rozruszać?- Nauczyciele na zajęciach wychowania fizycznego?- Jeden z trenujących u mnie gorzowian pokazał mi ostatnio, jak wuefista kazał robić na lekcjach przysiady jego kilkuletniemu synowi. Były nieprawidłowe, męczące, wręcz szkodliwe. Nogi mnie bolą na samą myśl, co by było po takim treningu. Oczywiście nie wszyscy nauczyciele są tacy. Ale może warto samemu zadbać o dziecko...- Wielu nie wie, jak zacząć.- Proszę cię! Jak? Zwyczajnie. Wziąć syna czy córkę na boisko, na basen. Pokazać im, że sport to coś fajnego. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto