Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z Pawłem Zieńkiewiczem, człowiekiem, który gra na krześle

Rafał Nastarowicz
Wiadomości24.pl
Można go spotkać przy wyjściu z metra Centrum, na warszawskiej "patelni". Gra na krześle robiąc przy tym swoje własne show. O kim mowa? O Pawle Zieńkiewiczu, który od lat zarabia na życie grając na nietypowym instrumencie. Skąd taki pomysł na życie? Dowiecie z wywiadu, który dla Wiadomosci24.pl przeprowadził Rafał Nastarowicz.

Jak długo grasz na krześle?
- Od pięciu lat gram na krześle, natomiast precyzyjniej bym to ujął, gdyż liczę swoje godziny grania, aby podchodzić w miarę rzetelnie do tego, co robię. Gram od 2456 godzin. Taki mam wynik na przestrzeni tych pięciu lat.

Jak to się stało, że zacząłeś grać na krześle?
- Dwa podstawowe powody. Pierwszy to taki, że nie posiadam jakiś specjalnych kwalifikacji, aby wykonywać zawód, który by mnie satysfakcjonował, bo tak się ułożyło, że nie skończyłem szkół. Może się jeszcze to uda jak będę żył z 20 lat to i może na studia się załapię. Kiedyś wykonywałem jakieś prace, które nie były moją pasją. Nie lubiłem tego, denerwowała mnie taka praca i zarabiałem mało.

Czytaj też: Czarny Roman - "legendarna" postać Warszawy

Drugi powód to taki, że nie miałem swojego bębna, nie miałem skąd pożyczyć. Wiedziałem, że mogłem perkusyjnie jakoś zaistnieć, ponieważ na gitarze kiedyś grałem, ale żaden ze mnie gitarzysta, na skrzypcach też nie potrafię grać. Więc musiałem na czymś zagrać. I to są właśnie te dwa powody. Podpatrywałem różnych grajków ulicznych, że fajnie sobie radzą i postanowiłem pójść w ich ślady.

Jak to wygląda? Ile czasu spędzasz dziennie na graniu?
- Zdarzało mi się grać po pięć godzin a również i po godzinie. Maksymalnie to było 5,5 godziny. To jest taka specyficzna praca, usprawiedliwiam sobie tym swoje lenistwo. Jest to jakiś występ publiczny, jestem w centrum uwagi, wiąże się to z jakimś stresem. Ostatnio gram po trzy godziny dziennie.

W jakich miejscach grasz?

- W zasadzie gram w dwóch miejscach. Najważniejszym moim miejscem jest metro Centrum. Oczywiście nie w środku, na stacji metra, bo tam by mnie nie wpuścili, natomiast mówię o tej przestrzeni - tzw. patelni – gdzie ludzie wychodzą z podziemi opuszczając metro. Natomiast moim drugim, rezerwowym miejscem jest również metro Centrum, ale na wysokości ulicy Marszałkowskiej. Gdy przyjdą na „patelnię” Peruwiańczycy, tzw. „Indianie” i zajmą mi miejsce, wtedy się przenoszę na Marszałkowską. Jeszcze mam jedno miejsce, trochę już nieaktualne, ale kiedyś tam jeździłem - na Woronicza, w okolicy telewizji, gdzie jest medialne centrum Polski.

Cały wywiad przeczytasz w serwisie Wiadomości24.pl

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto