Zamykają wszystkie sklepy z dopalaczami

Wchodzą do lokalu, gdzie odbywa się produkcja lub obrót środkami odurzającymi, zwanymi dopalaczami, przekazują decyzję właścicielowi i plombują wejście. W sobotę od godz. 15.00 pracownicy Powiatowej Inspekcji Sanitarno-Epidemiologicznej wraz z policją wykonują rozporządzenie głównego inspektora sanitarnego, zamykając sklepy z dopalaczami. W Warszawie jest ich około 60, w całej Polsce 850.

- Nie mamy tyle osób, by wejść jednocześnie do wszystkich punktów na naszej liście, ale jeszcze w sobotę każdy zostanie zamknięty - podkreśla w rozmowie z portalem MM Warszawa Dariusz Rudaś, powiatowy inspektor sanitarny w Warszawie.

W nocy z piątku na sobotę odbyła się specjalna narada w obecności premiera Donalda Tuska. Rano Sanepid postanowił: zamykamy.

- Otrzymaliśmy decyzję od głównego inspektora sanitarnego. Widnieją na niej trzy punkty - wyjaśnia podstawę działania Dariusz Rudaś. - Po pierwsze wycofuje się z obrotu na terenie całego kraju produkt o nazwie Tajfun oraz wszystkie podobne wyroby. Po drugie zakazuje się produkcji oraz obrotu hurtowemu i detalicznemu tymi wyrobami. W trzecim punkcie jest napisane, że decyzja ma rygor natychmiastowej wykonalności - precyzuje Rudaś.

W praktyce oznacza to, że wycofuje się z obrotu prawie wszystkie produkty dostępne w sklepach z dopalaczami oraz zakazuje się tym sklepom działalności, czyli dopalacze znikają z polskiego rynku.

Dopalacze to substancje psychoaktywne, które sprzedawane są jako okazy kolekcjonerskie. W ostatnich dniach gwałtowanie wzrosła liczba zgonów i zatruć po zażyciu dopalaczy. W piątek zmarł m.in. 20-latek, który przyznał, że zażył dopalacze i źle się czuje. Lekarzom nie udało się go uratować. Tego samego dnia odnotowano cztery inne przypadki zatrucia - te osoby są w stanie ciężkim, ale stabilnym

Zobacz również:
Otwarto warszawski funshop
Dopalacze mogą wypalić
Dopalacze pod lupą skarbówki
Warszawa: Ostatnie dni funshopu?